Jagiellonia i Raków ze zwycięstwami. Dobry prognostyk przed walką o LM

Zbigniew Czyż
PAP/Michał Meissner
Jagiellonia Białystok pokonała Stal Mielec 2-0 (1-0) w meczu 3. kolejki Ekstraklasy. To trzecie zwycięstwo mistrza Polski w nowym sezonie polskiej ligi. W środę drużyna z Podlasia zagra pierwsze spotkanie 3. rundy eliminacji Ligi Mistrzów, rywalem będzie norweskie Bodo/Glimt. Drugie zwycięstwo w sezonie zanotował Raków Częstochowa, zespół Marka Papszuna pokonał na wyjeździe beniaminka GKS Katowice 1-0 (1-0).

W zespole katowickiego beniaminka nie zagrał pozyskany w lipcu z Rakowa pomocnik Bartosz Nowak, bo - zgodnie z zapisami umowy między klubami – GKS musiałby za to zapłacić, na co działacze się nie zdecydowali.

Gospodarze zaczęli odważnie i to oni częściej przebywali z piłką w okolicach bramki rywali. Nie potrafili jednak oddać celnego strzału. W 24. minucie świetnej sytuacji nie wykorzystał Borja Galan, który został w polu karnym powstrzymany przez obrońcę Rakowa Stratosa Svarnasa.

Pięć minut później częstochowianie przeprowadzili akcję zakończoną golem. Z prawej strony boiska dośrodkował Fran Tudor, a mający sporo swobody Jean Carlos głową pokonał Dawida Kudłę. To był pierwszy celny strzał w tym spotkaniu.

Katowiczanie odpowiedzieli uderzeniem głową Aleksandra Komora, obronionym z trudem przez golkipera Rakowa.

W przerwie kompletowi kibiców zaprezentowała się kończąca przygotowania do sezonu ekstraligi kobieca drużyna GKS. Katowiczanki w poprzednich rozgrywkach zostawały wicemistrzyniami kraju, wywalczyły też Puchar Polski.

Na początku drugiej części Kudła „na raty” obronił „petardę” Antę Crnaca zza pola karnego. Później zaatakowali gospodarze. Po kilku ich dośrodkowaniach defensywa rywali przeżywała trudne chwile, a ze strzałem głową Lukasa Klemenza poradził sobie Kacper Trelowski.

Katowiccy kibice domagali się od swoich piłkarzy gola, ale najlepszą okazję do zmiany wyniku miał Erick Otieno. Rezerwowy gracz gości mógł podwyższyć prowadzenie w 87. minucie, ale w sytuacji sam na sam z bramkarzem GKS – spudłował.

Drużyna trenera Rafała Góraka atakowała do końca. W doliczonym czasie w polu karnym Rakowa strzelał nawet Kudła, ale częstochowianie przetrwali ten napór i wywalczyli komplet punktów.

Po meczu powiedzieli:

Marek Papszun (trener Rakowa): „To był dla nas trudny mecz. Zwycięstwo przyszło w bólach, ale najważniejsze, że jest. Gratulacje dla drużyny za to, że potrafiła takie spotkanie wygrać. Przeciwnik zaskoczył nas odwagą w działania i grą pod presją. Katowiczanie grali na ryzyku i to się opłaciło. Mieli więcej wejść w pole karne, strzałów. Ale główna statystyka jest po naszej stronie.

- Byliśmy bardziej konkretni – wykorzystaliśmy jedną z dwóch sytuacji, GKS takiej +czystej+ nie miał żadnej. Dla najważniejsze są punkty. Nad grą, nad wdrażaniem nowych zawodników pracujemy. Im nie jest łatwo, to będzie trwało, a tym czasie musimy punktować.

- Dla Kacpra Trelowskiego to nie był łatwy mecz. Rywale wywierali na niego presję, trochę mu nie pomagaliśmy w pracy decyzjami z tyłu. Najważniejsze dla bramkarza jest zachowanie czystego konta. Bronił pewnie. Jeżeli chodzi o kontuzję Bogdana Racovitana, to jeszcze nie wiem, czy jest poważna. Musimy zrobić badania. Oczywiście jestem bardzo zmartwiony tą sytuacja”.

Rafał Górak (trener GKS): „Byliśmy świadkami na pewno bardzo dobrego spotkania. Jestem bardzo zadowolony z postawy zespołu i ogromnie rozczarowany wynikiem. Uważam, że śmiało mogliśmy się pokusić o remis.

- Świetnie realizowaliśmy nasze założenia. Sprawiliśmy wiele problemów bardzo dobremu zespołowi. To napawa bardzo dużym optymizmem choć dziś – jak zawsze po porażce – jest trochę ciężko, ale kibice, którzy weszli na stadion w to wierzą. Nie ma punktów, będzie trochę smutku i ciszy, ale optymizmu jest masa. Trzeba robić swoje, pracować i postarać się z następnego meczu przywieźć punkty

- Wydaje mi się, że gdybyśmy dziś czekali na Raków przed własnym polem karnym, to skoczy się to źle. Postanowiłem ustawić drużynę tak, żeby zaatakować. To była dobra decyzja.

GKS Katowice - Raków Częstochowa 0:1 (0:1)

Bramki: 0:1 Jean Carlos Silva (29-głową).

Żółta kartka - Raków Częstochowa: Jonatan Braut Brunes, Kacper Trelowski.

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów 6 780.

GKS Katowice: Dawid Kudła - Lukas Klemenz, Arkadiusz Jędrych, Aleksander Komor - Marcin Wasielewski (73. Alan Czerwiński), Adrian Błąd (65. Mateusz Marzec), Mateusz Kowalczyk (73. Sebastian Milewski), Borja Galan, Oskar Repka (80. Jakub Arak), Grzegorz Rogala - Adam Zrelak (65. Sebastian Bergier).

Raków Częstochowa: Kacper Trelowski - Stratos Svarnas, Bogdan Racovitan (83. Matej Rodin), Kamil Pestka - Fran Tudor, Gustav Berggren, Władysław Koczerhin (46. Peter Barath), Jean Carlos Silva - Dawid Drachal (61. Adriano Amorim), Ante Crnac, Patryk Makuch (61. Jonatan Braut Brunes, 80. Erick Otieno).

Jagiellonia Białystok - Stal Mielec 2:0 (1:0)

Jagiellonia wypunktowała w sobotnim meczu Stal Mielec, starając się nie angażować wszystkich sił przed meczami 3. rundy eliminacji piłkarskiej Ligi Mistrzów. Mogła wygrać z mielczanami wyżej, m.in. nie wykorzystała rzutu karnego. Goście przez całe spotkanie nie oddali celnego strzału.

W pierwszej połowie mecz toczył się w spokojnym tempie, ale z przewagą Jagiellonii. Mistrzowie Polski grali z kilkoma zmianami w podstawowym składzie, co być może miało wpływ na tempo ich akcji. Nie grał m.in. hiszpański stoper Adrian Dieguez oraz pomocnicy Taras Romanczuk i Dominik Marczuk. Gospodarze co prawda utrzymywali się przy piłce, ale ich akcje nie kończyły się zagrożeniem pod bramką Stali.

Ale już pierwszy błąd ustawienia obrońców, goście przypłacili utratą gola. W 24. min. piłka trafiła od Nene do Jesusa Imaza, ten z pierwszej piłki zagrał prostopadle do Afimico Pululu, który w sytuacji sam na sam pokonał Mateusza Kochalskiego.

Po objęciu prowadzenia Jagiellonia skupiła się na kontroli sytuacji na boisku. Goście mieli trudności ze stworzeniem bramkowych sytuacji, właściwie bez konieczności interwencji grał bramkarz Jagiellonii Sławomir Abramowicz.

W 34. min. dobrą sytuację miał Maciej Domański, ale uderzył nad bramką gospodarzy. Kilka minut później błąd białostoczan przy wyprowadzeniu piłki mógł zakończyć się wyrównaniem, znowu szansę miał Domański - tym razem uderzył obok bramki.

W drugiej połowie na boisku działo się więcej. W 51. min, po składnej, efektownej akcji Jagiellonii piłkę na linii pola karnego dostał Nene, ale strzelił obok słupka. W tej fazie meczu Jagiellonia grała szybciej, co od razu przełożyło się na zagrożenie pod bramką gości. W 67. min. Jesus Imaz podwyższył wynik technicznym strzałem z linii pola karnego; asystę zaliczył Kristoffer Hansen. Niemal w kolejnej akcji gospodarzy Lamine Diaby-Fadiga, który zastąpił Pululu, został sfaulowany w polu karnym Stali, ale Kochalski strzał Hansena z "jedenastki" obronił.

Jagiellonia mogła jednak zdobyć kolejne bramki. W 86. min. Dominik Marczuk dośrodkował idealnie na nogę Fadigi, francuski napastnik uderzył z pierwszej piłki, ale Kochalski - najlepszy zawodnik w zespole z Mielca - ten strzał obronił. W doliczonym czasie gry znakomitą okazję zmarnował Jarosław Kubicki, który ze środka pola karnego zdecydował się na uderzenie z całej siły i nawet nie trafił w bramkę gości.

Bramki: 1:0 Afimico Pululu (24), 2:0 Jesus Imaz (67).

Żółte kartki - Jagiellonia Białystok: Afimico Pululu, Aurelien Nguiamba, Dominik Marczuk. Stal Mielec: Fryderyk Gerbowski.

Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław). Widzów: 15 719.

Jagiellonia Białystok: Sławomir Abramowicz - Michal Sacek, Mateusz Skrzypczak, Jetmir Halili, Joao Moutinho - Miki Villar, Nene (80. Alan Rybak), Aurelien Nguiamba (60. Taras Romanczuk), Kristoffer Hansen (71. Dominik Marczuk) - Jesus Imaz (71. Jarosław Kubicki), Afimico Pululu (60. Lamine Diaby-Fadiga).

Stal Mielec: Mateusz Kochalski - Marvin Senger (76. Dawid Tkacz), Mateusz Matras, Bert Esselink - Alvis Jaunzems, Piotr Wlazło, Matthew Guillaumier (62. Fryderyk Gerbowski), Krzysztof Wołkowicz - Koki Hinokio (83. Łukasz Wolsztyński), Maciej Domański (83. Adrian Bukowski) - Ilja Szkurin (76. Ravve Assayag).

(PAP)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polska wygrywa na inaugurację

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24