Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jakub Kochanowski: Chciałbym zagrać w całej Lidze Narodów, żeby się sprawdzić

Tomasz Biliński
Tomasz Biliński
Jakub Kochanowski w lipcu skończy 21 lat. Dwa ostatnie sezony grał w Indykpolu AZS Olsztyn. W nowym ma zastąpić Srećko Lisinaca w PGE Skrze Bełchatów. Drugi rok jest też w polskiej kadrze.
Jakub Kochanowski w lipcu skończy 21 lat. Dwa ostatnie sezony grał w Indykpolu AZS Olsztyn. W nowym ma zastąpić Srećko Lisinaca w PGE Skrze Bełchatów. Drugi rok jest też w polskiej kadrze. Sylwia Dabrowa /Polska Press
SIATKARSKA LIGA NARODÓW. REPREZENTACJA POLSKI. Miałem ofertę z Włoch, ale wolałem zostać jeszcze w Polsce, bo moim marzeniem jest gra o mistrzostwo Polski - mówi środkowy drużyny narodowej Jakub Kochanowski, który przeszedł z Indykpolu AZS Olsztyn do PGE Skry Bełchatów. Niespełna 21-letni siatkarz wraz z reprezentacją Polski przygotowuje się obecnie do Ligi Narodów.

Przeczytał Pan „Władcę Pierścieni”?
Nie, ale pamiętam, jak dwa lata temu mówiłem, że to zrobię po mistrzostwach Europy juniorów. Temat jednak upadł. Po Sadze o Wiedźminie Andrzeja Sapkowskiego wziąłem się za trylogię Millenium Stiega Larssona. Jak ją skończyłem, to zacząłem oglądać seriale.

Łatwiej było zabić nudę w Olsztynie?
Nie, nie, absolutnie! W Olsztynie trudno się nudzić. To super miasto z wieloma atrakcjami. Jak jest ładna pogoda, to całe dnie większość drużyny spędza na plaży. Zwłaszcza ta miejska przy jeziorze Ukiel jest bardzo ładnie zagospodarowana. Jeśli chodzi o zrelaksowanie się, to trudno wyobrazić sobie lepsze miejsce. Natomiast w serialach także znalazłem sposób na odpoczynek psychiczny i fizyczny.

To co Pan poleci?
Wykupiłem abonament w Netfliksie, więc cokolwiek oglądam, to tam. Z ostatnich, które mi się spodobały, to „Dom z papieru”. Thriller produkcji hiszpańskiej. Grupa planuje skok na mennice w Madrycie, a wszystkim kieruje geniusz złodziei. Polecam, choć jeszcze całego nie obejrzałem, ale kończę. Następny w kolejce czeka „Peaky Blinders”.

Był Pan kapitanem reprezentacji Polski juniorów, która dwa lata temu wygrała mistrzostwa Europy, a rok później mistrzostwa świata. Kariera przyspieszyła. Gdy część z was po mistrzostwach Europy wchodziła do PlusLigi, eksperci zastanawiali się, czy trafiliście do właściwych klubów. Pan został graczem Indykpolu AZS Olsztyn, ale zastanawiał się, co by było, gdyby wybrał inaczej?
Myślałem, ale za każdym razem szybko dochodziłem do takiego samego wniosku: jak dobrze, że tego nie zrobiłem. Jestem przekonany, że wybrałem najlepiej jak mogłem w tamtym momencie. Gdyby ktoś cofnął czas i kazał podjąć decyzję na nowo, to wszystko zrobiłbym tak samo.

Co dały Panu dwa sezony w Olsztynie, czego nie widać po samej grze?
Przede wszystkim pewność siebie. Zrozumiałem też, że to jest klucz do sukcesu. W niektórych sytuacjach na boisku potrafi dodać skrzydeł.

W PGE Skrze Bełchatów pewnie się przyda. Z czwartej drużyny PlusLigi minionego sezonu przechodzi Pan do mistrza Polski.
To będzie największe wyzwanie w mojej dotychczasowej karierze, składające się z kilku małych. Presja na wynik będzie duża, nowością będzie dla mnie gra w Lidze Mistrzów. Zresztą w Pucharze Polski właściwie też. Grałem w tych rozgrywkach raz, jeszcze jako zawodnik SMS Spała. Wtedy jednak jako zespół wzięliśmy w nich udział po to, by dostać w mordę i się z tego ucieszyć. Słowem - w nowym sezonie czeka mnie dużo nowych doświadczeń.

Oferta Skry była nie do odrzucenia?
Wszystkie oferty były nie odrzucenia. Zainteresowanie było spore, ale konkretne propozycje mógłbym policzyć na palcach jednej ręki. Każda była fantastyczna i przekraczała moje oczekiwania.

Z zagranicy ktoś się zgłosił?
Tak, z Włoch, ale zdecydowałem się zostać jeszcze w Polsce. Moim marzeniem było zagrać w drużynie, która aspiruje do mistrzowskiego tytułu w PlusLidze. I to się spełniło.

Michał Kubiak w „Przeglądzie Sportowym” powiedział, że polecałby młodym szybszy wyjazd. Po pierwsze, bo jest słabsza niż kiedyś, a po drugie, żeby dojrzeć, bo młodzi u nas mają zbyt wygodnie.
Nie zaprzeczę jego słowom, bo lepiej zna polską siatkówkę. Jednak po dwóch latach gry w PlusLidze nie odczuwam, żeby tak było. Przez ten czas odniosłem wrażenie, że poziom rozgrywek rośnie. W Olsztynie mieliśmy dwa sezony - dreszczowce. Rok temu walka o play-offy toczyła się do ostatniej kolejki, a przegraliśmy ją nieznacznie. W tym roku też do ostatniej piłki nie było wiadomo, które drużyny zakwalifikują się do szóstki. Nam się udało, później wiele meczów kończyliśmy tie-breakami, a ostatecznie zajęliśmy czwarte miejsce. Mentalnie liga wymagała od nas bardzo dużo. Czy gdybym mógł wyjechać dwa lata temu, to bym to zrobił? Prawdopodobnie nie.

AZS Olsztyn był chwalony za grę. Sodówka nie uderzyła Panu do głowy?
Nie, robiliśmy swoje, ciesząc się grą. Nigdy nie było momentu, żeby ktoś poczuł się, że zmiatamy wszystkich z parkietów. Zresztą nawet tak nie było, właściwie to nie my byliśmy stawiani w roli faworytów. Zagraliśmy za to dwa całkiem fajne sezony. Super.

Z czego wynika u Pana ta chłodna głowa?
Wydaje mi się, że z charakteru. Taki jestem. Nikogo nie udaję, mówię, co myślę, czasem coś przemilczę, bo tak też trzeba. Na pewno dużo dała mi rola kapitana reprezentacji juniorów, a wcześniej kadetów.

Jest coś, co mogłoby wyprowadzić Pana z równowagi?
W negatywnym sensie to rzadko kiedy. Jeśli się komuś uda, to naprawdę musiałoby to być coś dużego. W życiu poza treningami jestem spokojnym człowiekiem. Za to na boisku lubię poskakać.

W kadrze przygotowującej się do Ligi Narodów będzie Pan przewodnikiem dla kolegów z młodzieżowych reprezentacji?
Nie ma takiej potrzeby. Nasza grupa tak funkcjonuje, że nowi nie mają problemu z aklimatyzacją.

Jaka była Pana reakcja, gdy Vital Heynen został nowym trenerem kadry?
Ucieszyłem się. Słyszałem o nim wiele dobrego. Paweł Woicki jest jednym z jego najlepszych kolegów i został jednym z asystentów. Z tego co słyszałem, będzie ciekawie.

Na udział w ilu turniejach Ligi Narodów Pan liczy?
Jeśli miałbym taką możliwość, to chciałbym zagrać we wszystkich. Choć wiem, że takich osób będzie bardzo mało albo wcale. Jednak jakbym miał okazję pokazać się na arenie międzynarodowej i sprawdzić pod taką presją, byłoby super.

To ważniejsze niż odpoczynek? Zgrupowanie kadry rozpoczął Pan dwa dni po zakończeniu sezonu w klubie.
Paradoksalnie mi wolne nie służy. A jeśli już, to wolę odpoczywać aktywnie. Gdy wracam do trenowania po dłuższej przerwie, to wychodzą mi różne mikrourazy. Lepiej się czuję, gdy jestem w ciągłym treningu. Wtedy mój organizm bardziej mnie słucha.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jakub Kochanowski: Chciałbym zagrać w całej Lidze Narodów, żeby się sprawdzić - Portal i.pl

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24