Jakub Kochanowski: Na największych emocjach mamy w sobie ogień. W środowym meczu z PGE Skrą w Bełchatowie wszystko się może wydarzyć

Marek Bluj
Marek Bluj
Jakub Kochanowski (z numerem 7) w meczu ze Stalą dał popis swoich umiejętności. Miał 57  procent skuteczności w ataku + 4 asy serwisowe + 5 bloków.
Jakub Kochanowski (z numerem 7) w meczu ze Stalą dał popis swoich umiejętności. Miał 57 procent skuteczności w ataku + 4 asy serwisowe + 5 bloków. Krzysztof Kapica
Trochę szkoda straconego punktu w meczu ze Stalą Nysa, ale mam nadzieję, że wyciągniemy wnioski i już więcej takiej lekcji nie będzie - mówi Jakub Kochanowski, środkowy Asseco Resovii, MVP spotkania zakończonego wygraną rzeszowskiej drużyny 3:2.

Uff. Było gorąco w meczu ze Stalą Nysa...

Na pewno było. Mamy trochę materiału do analizy. Jest kilka rzeczy, które przed następnym meczem na pewno trzeba poprawić. Mam nadzieję, że uda nam się to zrobić.

Stal lepiej weszła w mecz. W końcu nie miała nic do stracenia...

Zawsze, gdy gra się z wyżej notowanym rywalem motywacja przychodzi łatwo. Ponieważ ciężko wejść na swój najwyższy poziom, kiedy jest się faworytem. Od początku meczu ze Stalą nam się to nie udało, ale w trakcie spotkania rozwiązaliśmy ten problem i przechyliliśmy szalę na swoją stronę. Jest to bardzo ważne, że kiedy nie idzie, wygrywać mecze, brać lekcje, nie popełniać tych samych błędów. Rozwijać się.

Brakło motywacji, bo graliście z outsiderem ligi?

Uważam, że nie jest to kwestia motywacji. Myślę, że za bardzo skupiliśmy się na tym, aby dobrze wykonywać czysto siatkarskie elementy, a zapomnieliśmy o tym, że my najlepiej gramy na emocjach. Chcieliśmy rozegrać ten mecz jak profesorowie. Każdy chciał się skupić na tym, aby zrobić to, co do niego należy, a zapomnieliśmy, że nie wszystko musi być perfekcyjne. Jak jest ogień, są emocje, to nas buduje. To lubimy. Jest to dla nas cenna lekcja.

Kiedy w drugim i czwartym secie włączyliście zagrywkę, od razu gra wyglądała zupełnie inaczej.

Dokładnie. Wtedy przyszły emocje. Wiedzieliśmy, że jesteśmy w trudnej sytuacji, a wtedy wychodzimy z niej razem na największych emocjach. Kiedy emocje się pojawiły, to nasza gra zaczęła wyglądać zupełnie inaczej. To jest droga, którą powinniśmy zawsze kroczyć.

Lubisz grać, gdy sytuacja jest na ostrzu noża. Wtedy jesteś sobą...

Jest to kwestia emocji. Kiedy stawka jest wysoka, to te emocje są już w meczu. Nie trzeba ich w sztuczny sposób generować. Zarówno ja, jak i drużyna, tacy jesteśmy, że na największych emocjach gramy najlepiej. Wtedy nasza siatkówka jest na najwyższym poziomie, bo mamy w sobie ten ogień.

W środowym meczu Pucharu Polski w Bełchatowie emocje są gwarantowane.

Dokładnie tak. Jeżeli Skra zagra na swoim najlepszym poziomie i my też, to nie ma człowieka, który byłby w stanie przewidzieć wynik. Wszystko się może wydarzyć.

Jak przyjąłeś informację o nominacji Nikoli Grbicia ana trenera kadry?

Pracowałem z trenerem Grbiciem w zeszłym sezonie i wiem, że jest to świetny fachowiec, tak że jestem szczęśliwy. Nie wiem, jak byłoby z innymi trenerami, kiedy wygrany by został ktoś, z kim nie pracowałem, to nie mógłbym się o nim w żaden sposób wypowiedzieć. Trenera Grbicia znam i uważam, że może przynieść wiele dobrego naszej reprezentacji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jakub Kochanowski: Na największych emocjach mamy w sobie ogień. W środowym meczu z PGE Skrą w Bełchatowie wszystko się może wydarzyć - Nowiny

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24