James Rodriguez nie poradził sobie w Realu Madryt, ale wraca do formy w Bayernie Monachium

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
We wtorkowym meczu Ligi Mistrzów z PSG James Rodriguez (z prawej) najpierw miał udział w akcji, po której do siatki trafił Robert Lewandowski, a później sam precyzyjnie dośrodkował na głowę Corentina Tolisso
We wtorkowym meczu Ligi Mistrzów z PSG James Rodriguez (z prawej) najpierw miał udział w akcji, po której do siatki trafił Robert Lewandowski, a później sam precyzyjnie dośrodkował na głowę Corentina Tolisso imago/Ulmer/EAST NEWS
Małżeńska zdrada i rozwód. Obniżka formy i konflikt z trenerem, którego decyzje zdarzyło mu się nawet wulgarnie komentować (zdjęty z boiska w ligowym meczu Realu z Leganes wypalił pod adresem Zinedine’a Zidane’a: „Kur** mać, nigdy nie da mi całego meczu”)... Jeszcze nie tak znowu dawno temu wydawało się, że wspaniale układająca się przed przeprowadzką do Madrytu kariera Jamesa Rodrigueza gwałtownie wyhamowała. Kolumbijczyk wraca jednak do formy w Bayernie Monachium i marzy o sukcesie na przyszłorocznych mistrzostwach świata w Rosji.

Małżeńska zdrada i rozwód. Obniżka formy i konflikt z trenerem, którego decyzje zdarzyło mu się nawet wulgarnie komentować (zdjęty z boiska w ligowym meczu Realu z Leganes wypalił pod adresem Zinedine’a Zidane’a: „Kur** mać, nigdy nie da mi całego meczu”)... Jeszcze nie tak znowu dawno temu wydawało się, że wspaniale układająca się przed przeprowadzką do Madrytu kariera Jamesa Rodrigueza gwałtownie wyhamowała, a uchodzący wcześniej za wzór skromności i profesjonalizmu Kolumbijczyk nie udźwignął ciężaru popularności.

Po poprzednim mundialu (w 2014 r.), który zakończył z sześcioma bramkami na koncie jako król strzelców, niemal z dnia na dzień stał się gwiazdą rozpoznawalną dosłownie na całym świecie. Zaraz po mistrzostwach Królewscy zapłacili za niego AS Monaco 75 mln euro.

W stolicy Hiszpanii statystyk nie miał złych, bo przez trzy sezony zdobył w sumie dla Realu 36 bramek w 110 meczach. Nie potrafił jednak wyjść z cienia Cristiano Ronaldo, Garetha Bale’a i Karima Benzemy i zadomowić się w podstawowej jedenastce. A rosnąca z tego powodu frustracja sprawiała, że coraz częściej sprawiał problemy (patrz wyżej). W pewnym momencie wydawało się nawet, że Kolumbijczyk podzieli los wielu młodych i zdolnych, którym czegoś jednak zabrakło...

Wygląda jednak na to, że to już przeszłość. Po przejściu z Realu do Bayernu Monachium (dwuletnie wypożyczenie z opcją pierwokupu) James wydaje się wracać do dawnej formy. Nie we wszystkich meczach błyszczy, ale już kilka razy pokazał, co potrafi.

Po raz ostatni we wtorek, w Lidze Mistrzów. W wygranym przez Bayern 3:1 spotkaniu z Paris Saint-Germain Rodriguez najpierw miał udział w akcji, po której do siatki trafił Robert Lewandowski, a później sam precyzyjnie dośrodkował na głowę Corentina Tolisso.

Za swój występ nie zebrał co prawda najwyższych ocen w swoim zespole, bo np. według dziennika „Bild” lepiej wypadli Sven Ulreich, Kingsley Coman i wspomniany już Tolisso. Z postawy Jamesa może się jednak cieszyć nie tylko prezydent mistrza Niemiec Uli Hoeness, którego zdaniem Kolumbijczyk to prawdziwa „transferowa bomba”. Zadowolony może być również Lewandowski walczący o pierwsze w karierze zwycięstwo w Lidze Mistrzów.

Kapitan reprezentacji Polski może być za to znacznie mniej zadowolony, jeśli w czerwcu przyszłego roku James zaprezentuje się na mundialu w Rosji równie dobrze jak na poprzednim. Zwłaszcza w grupowym meczu z kadrą Adama Nawałki. Stać go na to, mówimy przecież o piłkarzu, który dosłownie urodził się po to, by nim zostać. Tak stwierdziła swego czasu jego matka. Pierwszy trener Kolumbijczyka Hugo Castano powtarzał z kolei w wywiadach, że nigdy nie widział dzieciaka, który w jego wieku trenuje bez narzekania dwa razy w dziennie. - Dyscyplina, wpojona mu przez rodziców, stała się fundamentem jego rozwoju - powiedział.

- Zawsze mówiłem, że piłkarz musi być nietypowy. Normalni młodzi ludzie wychodzą wieczorem z domu i długo nie kładą się spać. Zawodnik musi się za to dobrze odżywiać, chodzić wcześnie do łóżka, ucinać sobie drzemkę po obiedzie - powiedział dziesięć lat temu nowy gwiazdor Bayernu (cytat za magazynem „FourFourTwo”).

James dodał jednak, że nigdy nie uważał jednak tego, co robi, za jakieś wielkie poświęcenie i właśnie takie podejście sprawiło, że jąkający się w dzieciństwie i wstydzący w związku z tym odezwać do kolegów w szatni Kolumbijczyk nie przestawał zadziwiać. Najmłodszy zagraniczny debiutant w historii ligi argentyńskiej (w barwach Banfield, kilka miesięcy przed osiągnięciem pełnoletności), później najmłodszy nieargentyński strzelec gola. Na koniec zdobywca bramki dającej jego klubowi mistrzostwo kraju. Świetnie spisywał się również po przenosinach do Europy. Najpierw w FC Porto (z którym wygrał m.in. w 2012 r. Ligę Europy), później w AS Monaco (do którego trafił rok później za 45 mln euro).

Podczas mundialu w Brazylii James wziął na siebie - pod nieobecność kontuzjowanego Radamela Falcao - odpowiedzialność za zdobywanie bramek. Szło mu znakomicie (patrz wyżej), a jego reprezentacja dotarła do ćwierćfinału.

W Rosji Kolumbijczycy chcą co najmniej powtórzyć to osiągnięcie. „Od teraz zaczynamy marzyć. Będzie trudno, ale nie ma rzeczy niemożliwych” - skomentował Rodriguez na Twitterze wyniki losowania grup.

I jeszcze mała ciekawostka, choć niezwiązana bezpośrednio z Jamesem. Za wtorkowy mecz Ligi Mistrzów z Olympiakosem Pireus (2:0) jednym z najwyżej ocenionych piłkarzy Juventusu był jego kolega z reprezentacji Juan Cuadrado. Czy naprawdę ktoś uważa, że mamy w Rosji łatwą grupę?

Janusz Panasewicz: Koncerty nie przeszkodzą mi w oglądaniu mundialu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: James Rodriguez nie poradził sobie w Realu Madryt, ale wraca do formy w Bayernie Monachium - Portal i.pl

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24