Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan-Krzysztof Duda, najlepszy polski szachista: Rozgrzewka przed turniejem pretendentów [FELIETON]

Jan-Krzysztof Duda
Najlepszy polski szachista Jan-Krzysztof Duda, uczestnik Turnieju Kandydatów
Najlepszy polski szachista Jan-Krzysztof Duda, uczestnik Turnieju Kandydatów fot. Jacek Kmiecik
Od sierpniowego zwycięstwa w Pucharze Świata przygotowuję się do turnieju pretendentów w Madrycie, który rozpocznie się w połowie czerwca, a udział w „Superbet Grand Chess Tour Poland” w Warszawie, rozgrywany w Muzeum Polin, był jednym z etapów tych przygotowań.

Jakbym miał porównywać Grand Chess Tour do Turnieju Kandydatów, to są zupełnie inne ligi, także pod względem prestiżu. Turniej pretendentów do tytułu mistrza świata to przecież najtrudniejszy turniej w świecie szachów. Uczestniczyć w nim będzie ośmiu szachistów. Zagramy dwa koła, czyli każdy z każdym – białymi i czarnymi. W sumie czternaście ciężkich rund, z których każda będzie gigantycznym wysiłkiem intelektualnym, ale też i fizycznym. Czternaście dni plus dni wolne, co daje w sumie ponad trzytygodniowy turniej.

Zawsze przyjeżdżam na turniej z nastawieniem odniesienia zwycięstwa. Występuję w zawodach, po to, żeby wygrać niezależnie od pozycji na liście startowej. Przecież taka jest idea sportu. Ale przy okazji występu na takim turnieju, jak ten w Warszawie, sprawdzam się, chociażby w kontekście różnych debiutów. Czasem trochę eksperymentuję, zdarza się, że na bieżąco wykonam całkowicie nową próbę - co akurat przyszło mi do głowy przed partią. Czasami testuję też przygotowane rzeczy. Na pewno nie gram całego głównego repertuaru, głównych debiutów, bo to zostawiam sobie na Madryt, na Turniej Kandydatów. Zespoły moich rywali śledzą wszystkie moje partie, w tym te grane treningowo w internecie. Mój zespół zresztą robi to samo.

Można więc powiedzieć, że Grand Chess Tour w Warszawie był najważniejszym, bo ostatnim sprawdzianem przed Turniejem Kandydatów. Zmierzyłem się z dwójką zawodników, Fabiano Caruaną i Richardem Rapportem, z którymi będę grał w Madrycie. Z pojedynków z Fabiano Caruaną nie jestem zadowolony, na zakończenie turnieju przydarzyła mi się niefortunna partia. Ale z kolei z Richardem Rapportem poszło mi dużo lepiej i zagrałem trzy dobre, z czego dwa zwycięskie, pojedynki. Generalnie byłem bardzo zadowolony ze swojej gry. Oczywiście, wiadomo, że zdarzały się naciągnięcia, była sporo nerwówka, ale to jest nieuniknione. Nie jesteśmy przecież maszynami. Zwłaszcza w szachach błyskawicznych, ilość dużych błędów drastycznie rośnie, bo nie ma czasu na podjęcie decyzji.

Rywalizacja była bardzo zacięta, Levron Aronian okazał się moim głównym konkurentem. Myślałem też w pewnym momencie, że Fabiano Caruana może wygrać, bo miał tyle szczęścia, że w kompletnie przegranych pozycjach był w stanie przechylić szalę na swoją korzyść, Wesley So w przedostatnim dniu zaliczył dobry wynik – osiem na dziewięć partii wygrał, ale na koniec turnieju się trochę pogubił. I oczywiście Viswanathan Anand, który przed ostatnim dniem prowadził samodzielnie, mając 1,5 punktu przewagi. Dlatego też partia z nim w poniedziałek była dla mnie niezwykle ważna. Akurat graliśmy w pierwszej rundzie i był to dla mnie bardzo ważny krok, bo po tym zwycięstwie dystans zmniejszył się do 0,5 punktu i potem, w następnych rundach, udało mi się go przegonić.

Wszystko rozstrzygnęło się w ostatniej rundzie. W tak wyrównanej konkurencji bardzo ciężko wypracować sobie wcześniej przewagę na ostateczną wygraną. Aby się o to pokusić, trzeba byłoby być w nieprawdopodobnej formie, wygrywać gigantyczną ilość partii. W formacie szachów szybkich Viswanathan Anand świetnie rozpoczął, „młócił” wszystkich równo. Ja byłem pierwszym zawodnikiem, który dopiero go zastopował i w szóstej rundzie zremisowałem z nim partię. W szachach błyskawicznych było dwa razy więcej rund, więc wariacja była znacznie większa i nie udało mu się dowieźć przewagi do końca.

Gra toczyła się o dużą stawkę i towarzyszyła temu zmienność emocji i ogromne napięcie, a czynniki te sprawiły, że byłem turniejem „Superbet Grand Chess Tour Poland” solidnie zmęczony, Jak już wszystko się skończyło to opanowała mnie wielka radość z zajęcia pierwszego miejsca. Bo było to moje pierwsze zwycięstwo w tym prestiżowym szachowym „tourze”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24