WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
- Wisła Kraków bardzo wysoko, bo aż 1:6 przegrywa w Wiedniu z Rapidem. Jak prezes „Białej Gwiazdy” skomentuje tak wysoką porażkę?
- Myślę, że przede wszystkim trzeba podejść do tego meczu bardzo pokornie. Popatrzeć na to na jako pewnego rodzaju lekcję, którą należy wziąć, wyciągnąć z niej jak najwięcej. W szczególności młodzi zawodnicy. Dostaliśmy pokaz europejskiego futbolu w bardzo dobrym wydaniu. My zwiedzając Wiedeń, też dużo się nauczyliśmy. Zobaczyliśmy jak funkcjonuje klub z prawdziwego zdarzenia. To był naprawdę ciekawy wieczór dla młodych zawodników Wisły. Umówmy się, Kutwa chwilę temu grał na boiskach IV ligi, czyli na piątym poziomie w Polsce, a dzisiaj wyszedł na Rapid Wiedeń w europejskich pucharach. Mamy Sukiennickiego, który grał do niedawna na trzecim poziomie rozgrywkowym. Miejmy pokorę, żeby czegoś się tutaj nauczyć. Dostaliśmy naprawdę bardzo dobrą lekcję tego jak drużyna jest zorganizowana, jak jest zdeterminowana, jak potrafi bardzo szybko zamknąć mecz. Obnażyli wszystkie nasze błędy, które mogliśmy popełnić. Ale widzieliśmy też z ich strony jakość, zaangażowanie. Widzieliśmy jak szybko operują piłką i jak szybko ją prowadzą przy nodze. To aż miło było oglądać. My mamy swój cel w pucharach. To jest dla nas dobra edukacja. Ale teraz gramy w weekend w Pruszkowie, który jest dla nas bardzo ważny. Musimy tą jakością, którą mamy sprawić, że w Pruszkowie po prostu wygramy.
- Wisła zagra jeszcze w europejskich pucharach, bo przechodzicie do Ligi Konferencji, ale czy nie obawia się pan, że kadra robi się wam za wąska wobec kolejnych kontuzji?
- Podchodzę do tego w taki sposób, że to dla nas jest lekcja. Mamy zawodowych zawodników, którzy mają obecnie do rozegrania kilka meczów w większej intensywności, ale inne drużyny też grają. Jeśli chodzi o młodych zawodników, to regeneracja powinna być szybsza. To, co mnie najbardziej martwi, to że straciliśmy prawdopodobnie na dłuższą część sezonu Josepha Colleya. I to jest nasza największa przegrana tego spotkania.
- To zapytam od razu, skoro tracicie Colleya, a wciąż kontuzjowany jest Igor Łasicki, to czy należy spodziewać się kolejnego transferu środkowego obrońcy?
- Musimy pomyśleć o tym na pewno. Decyzje zapadną pewnie po naszym powrocie do Krakowa.
- Wspomniał pan o nauce. Co Wisła może wyciągnąć od Rapidu Wiedeń? To taka europejska klasa średnia, do której pewnie chcecie dążyć.
- Myślę, że Rapid Wiedeń w tym roku jeszcze zaskoczy w Lidze Europy. To jest bardzo solidny zespół. Solidnie i regularnie wzmacniany od wielu sezonów. Z nowym zarządem, z nową polityką. Wygląda to naprawdę imponująco. Ich cele na ten sezon są bardzo wysokie. Myślę, że Rapid Wiedeń będzie solidnie reprezentował się nawet w grupowej fazie Ligi Europy, a kto wie, może powalczy nawet o wyjście z takiej grupy. Najniżej z grupy Ligi Konferencji. To jest zespół, który składa się z bardzo młodych zawodników. To jest taka szkoła, którą Austriacy preferują. Widzieliśmy jak zachowywali się w pressingu, jak preferowali grę box to box. Miło się oglądało jak młode osoby się tutaj rozwijają. Ja natomiast mam przekonanie, że dla naszych młodych zawodników jest to pierwsza taka lekcja solidnego, europejskiego futbolu, do którego muszą dążyć, żeby grać na takim poziomie. Dzisiaj wiele nam jeszcze brakuje w kwestii powtarzalności. Gdy popatrzymy jednak z perspektywy nauki, to wielu naszych chłopaków otrzymało lekcję życia i mam nadzieję, że ona zaprocentuje czy to w lidze czy gdzie indziej.
- Teraz Spartak Trnawa w Lidze Konferencji. Przeciwnik pewnie z nieco niższej półki niż Rapid, ale wciąż wyższej niż Wisła…
- Zdecydowanie tak. Przecież pamiętamy, że Trnawa odprawiła z kwitkiem Lecha Poznań. To jest zespół na pewno lepszej klasy niż Wisła Kraków w tym momencie, ale powalczymy. Naszym celem jest odebranie jak najlepszej lekcji w pucharach. Pamiętajmy też, że mamy jeszcze dwóch zawodników, którzy doszli do nas. To nie jest skład ostateczny. Myślę, że będziemy jeszcze lepsi jakościowo w tym sezonie.
- W tych meczach z Rapidem dobrze wypadł Olivier Sukiennicki…
- Myślę, że jeszcze trzeba poczekać, bo jeszcze długa droga przed nim. W szczególności jeśli chodzi o „mental”. Choć rzeczywiście, pokazał się z dobrej strony nawet tutaj w Wiedniu. Pracujmy nad tym, żeby te nasze młode wilki pracowały nad sobą, bo jeszcze daleka droga przed nimi, żeby byli zawodnikami światowej klasy.
Polska wygrywa na inaugurację
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?