Jarosław Piątkowski, były gracz Korony z Wisły Sandomierz z czuje się jak młodzian i nie myśli o zakończeniu kariery

Jaromir Kruk
Jarosław Piątkowski
Jarosław Piątkowski archiwum klubu Wisła Sandomierz
Na poważne turbulencje w Motorze miał wpływ Jarosław Piątkowski, autor gola dla Wisły Sandomierz, po którym beniaminek pokonał w Lublinie faworyta trzeciej ligi. 35-letni wychowanek Klimontowianki emanuje niesamowitą energią i denerwuje się gdy ktoś mu zadaje pytanie o zakończenie kariery. – Nawet o tym nie myślę – mówi jeden z liderów ekipy z Sandomierza.

Lubisz grać na takich obiektach jak w Lublinie?
-Występy na takich arenach to marzenie każdego piłkarza. W Lublinie w trzeciej lidze czuje się powiew wielkiego futbolu, a strzelając gola dla Wisły, dokładając swoją cegiełkę do jej wygranej sprawiłem sobie dużo radości. Udowodniłem niedowiarkom po raz n-ty, że Piątkowski się nie poddaje.

Motor w Lublinie był tak słaby, czy Wisła tak dobra?

-Wisła zagrała na Motorze z ogromną determinacją i wypełniła założenia taktyczne. Od pierwszej do ostatniej minuty utrzymaliśmy dyscyplinę, a po strzeleniu bramki nie daliśmy się stłamsić przez Motor. Nie pierwszy, nie ostatni raz okazało się, że w piłce nożnej pieniądze nie grają i na boisku można znaleźć sposób na teoretycznie znacznie silniejszego rywala.

Miałeś kiedyś propozycję z Motoru?

- Jak trenerem był Mariusz Sawa pojawił się taki temat. Nic z niego wyszło. Z kolei miło wspominam czas spędzony w Resovii, rywalizującej z Motorem o wejście do trzeciej ligi. Z obecnym jej trenerem, Szymonem Grabowskim, resoviakiem z krwi i kości graliśmy razem i cieszę się, że mogłem w jakiś sposób pomóc klubowi, który darzę ogromnym sentymentem.

-Zaskakuje cię, że to Resovia, nie znacznie bogatszy Motor przewodzi tabeli trzeciej ligi?

Grabowski wykonuje w Resovii kawał fantastycznej roboty. Poukładał zespół i przygotował go do walki o awans. Wokół Motoru ciągle jest głośno, w Resovii w ciszy i skupieniu pracuje się w pocie czoła, a tabele nie kłamie.

-Jak oceniasz poziom czwartej grupy trzeciej ligi?

Moim zdaniem cały czas rośnie i jest dość wysoki. Fajnie, że żaden z zespołów z województwa świętokrzyskiego nie znajduje się pod kreską, a KSZO nawet bije się o awans. Uważam, że się nasz region w kolejnym sezonie pójdzie jeszcze do przodu na tym szczeblu rozgrywkowym.

Trzecia liga to dobre miejsce dla weteranów?
Tak dużo weteranów wcale tu nie gra, a ja bynajmniej czuje się młodo. Nie lubię jak ktoś próbuje mnie oceniać przez pryzmat metryki, tylko przez to co pokazuje na zielonej murawie. Pod względem fizycznym nie odstaje, na szybkość też nie narzekam, dobrze się prowadzę, odżywiam, a każde kolejne wyjście na boisko daje mi radość.

Wisłę sportowo i organizacyjnie stać na zadomowienie się w trzeciej lidze?

Działacze robią dużo by poukładać kwestie organizacyjne i nie możemy pod tym względem narzekać. Kokosów nie ma, ale podstawowe sprawy są zabezpieczone i piłkarze mogą skupiać się trenowaniu i graniu. Problem to baza treningowa, kulejemy strasznie, ale wierzę, że i tej materii Wisła się poprawi.

Czy kogoś z twoich kolegów z Wisły wypromowała trzecia liga?

Zobaczymy kto i jakie propozycje dostanie po zakończeniu sezonu.

Dużo jest indywidualności na tym poziomie rozgrywkowym?

Uważam, że przydałoby się trochę więcej tak zwanych gwiazd, bo od nich dużo może się nauczyć młodzież. Generalnie trzecia liga to dobre miejsce dla młodych zawodników, zupełnie coś innego niż czwarta liga świętokrzyska, gdzie są spore dysproporcje między poszczególnymi zespołami. Tutaj gramy z zespołami z Podkarpacia, Małopolski, często rywalizujemy na ładnych stadionach, na mecze przychodzi znacznie więcej kibiców i lepsza jest otoczka medialna.

Co byś poradził młodym piłkarzom wchodzącym teraz do seniorskiego futbolu?

Jeśli ktoś chce osiągnąć sukces musi stawiać piłkę na pierwszym miejscu, całkowicie się jej poświęcać. Ciężka praca, pokora i charakter wojownika mogą pomóc w dojściu do czegoś ciekawego, ale oczywiście nie ma na nic żadnej gwarancji. Warto pracować by potem zbierać owoce. Gdybym 15 lat temu miał taką świadomość jak teraz osiągnąłbym znacznie więcej, nie zaliczyłbym 16 spotkań w ekstraklasie, dorobek byłby zdecydowanie okazalszy. Ważne, że piłka nożna cały czas daje mi radość, to jest najważniejsze.

12 – lat temu Jarosław Piątkowski zadebiutował w ekstraklasie, w barwach Korony, w wyjazdowym spotkaniu z Polonią Warszawa. W sumie uzbierał na najwyższym szczeblu 16 meczów, 9 w Koronie, 7 w Zagłębiu Sosnowiec

NAJWIĘCEJ INFORMACJI O ŚWIĘTOKRZYSKIM SPORCIE NA:

Sport Echo Dnia

Michał Jurecki developerem! Koło Kielc buduje osiedle

POLECAMY RÓWNIEŻ:



PODSUMOWANIE SEZONU LOTTO EKSTRAKLASY 2017/2018


OCENIAMY KORONĘ PO ZAGŁĘBIU. JAK WYPADŁA MŁODZIEŻ?



Jedenastka 37. kolejki Lotto Ekstraklasy według GOL24 [GALERIA]


BYŁEŚ NA MECZU KORONA - ZAGŁĘBIE? [ZNAJDŹ SIĘ NA ZDJĘCIACH]


ZOBACZ TEŻ: Najpiękniejsze świętokrzyskie sportsmentki [ZDJĘCIA]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jarosław Piątkowski, były gracz Korony z Wisły Sandomierz z czuje się jak młodzian i nie myśli o zakończeniu kariery - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24