Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Jesteś naszą legendą". Co wiecie o Andrzeju Huszczy, ikonie Falubazu Zielona Góra? „Dziękuję za to, że tak mocno mi kibicowaliście"

Cezary Konarski
Cezary Konarski
Tak na przestrzeni lat zmieniał się Andrzej Huszcza - legenda żużla. ZOBACZ ZDJĘCIA >>>
Tak na przestrzeni lat zmieniał się Andrzej Huszcza - legenda żużla. ZOBACZ ZDJĘCIA >>>Mariusz Kapała
„Niezniszczalny i niezatapialny” – tak o Andrzeju Huszczy mówili kibice, gdy przez wiele lat ścigał się na żużlu. Na motocyklu nie jeździ już od dawna, ale wciąż jest najbardziej rozpoznawalną żużlową postacią z Zielonej Góry. 10 marca żużlowa legenda Falubazu Zielona Góra kończy 67 lat. Sto lat, panie Andrzeju!

„Niezniszczalny i niezatapialny” – tak o Andrzeju Huszczy mówili kibice, gdy przez wiele lat ścigał się na żużlu. Na motocyklu nie jeździ już od dawna, ale wciąż jest najbardziej rozpoznawalną żużlową postacią z Zielonej Góry. 10 marca żużlowa legenda Falubazu Zielona Góra kończy 67 lat. Sto lat, panie Andrzeju!

Andrzej Huszcza – rocznik 1957 – urodził się w podzielonogórskiej Krępie. Tam po raz pierwszy dosiadł motocykla. Rodzice nie przepadali za żużlem, ledwie kilka razy oglądali zawody na stadionie.[/b] W 1974 roku zgłosił się do szkółki trenera Stanisława Sochackiego, zgodę podpisała siostra.

- Trener stwierdził, że wzrost, wagę, sylwetkę mam odpowiednie do żużla. Tak zacząłem treningi – wspominał Andrzej Huszcza.

SPRAWDŹ SIĘ W QUIZIE:

Szybko stał się liderem Falubazu, w kraju osiągał świetne wyniki, zdobywał kilogramy złotych medali. Ale wywalczył też medale drużynowych mistrzostw świata. Z jego wielkimi sukcesami rosły pokolenia kibiców Falubazu.

Andrzej Huszcza na żużlu przestał ścigać się dopiero w 2007 roku, był już po 50-tce! Później próbował sprawdzić się w roli trenera młodych zawodników. Andrzej Huszcza to wielka zielonogórska osobistość, od ponad 20 lat jest honorowym obywatelem miasta. Jedno z rond w Zielonej Górze zostało nazwane jego imieniem, a na deptaku stoi efektowny pomnik żużlowca.

Początki legendy

Początki żużlowej kariery Andrzeja Huszczy nie były łatwe. W 1975 roku, w drugim ligowym meczu złamał nogę. To było ostatnie spotkanie Falubazu w sezonie. W kolejnym ścigał się już regularnie, a w 1977 roku stał się liderem drużyny. W następnym sezonie w ekstraklasie nie było lepszego zawodnika od Huszczy.

„Co ten Huszcza wyprawia” - pisał katowicki „Sport” po kolejnym niesamowitym meczu zielonogórzanina.

Wtedy aż pięciokrotnie zdobywał 20 punktów w jednym spotkaniu.

Bardzo szybko stał się ważnym ogniwem reprezentacji Polski. W 1978 i 1980 roku razem z kadrą Biało-Czerwonych zdobył brązowe medale drużynowych mistrzostw świata. A w latach 1980-81 poznał smak brytyjskiej szkoły żużla. Ścigał się drużynach z Reading, Hackney i Leicester. - Dostałem tam dobrą szkołę życia, wiele razy mogłem liczyć tylko na siebie – mówił Huszcza.

Huszcza był najlepszym zawodnikiem wielkiego Falubazu, który na początku lat 80 ubiegłego stulecia panował w polskim żużlu. Drużyna pod jego wodzą zdobyła m.in. trzy złote medale w rozgrywkach ekstraklasy (1981-82, 1985).

Miłość do żony

Żonę Małgorzatę Andrzej Huszcza poznał w 1978 r. na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Była sekretarzem zawodów podczas mistrzostw świata par. - Czarne ładne włosy, piękna buzia, przypadliśmy sobie do gustu. Jestem jej wdzięczny, że sama wychowała dzieci [mają trzy córki - red.], bo ja byłem wciąż w rozjazdach – opowiadał Huszcza.

Piękna kariera obfitowała w ogromną ilość nagród

Podczas długiej kariery zdobył mnóstwo nagród. Wywalczył m.in. ponad 30 medali mistrzostw Polski. Pierwszy - brązowy – już w 1977 roku w bydgoskim finale młodzieżowych indywidualnych mistrzostw Polski. A po raz pierwszy na najwyższym stopniu podium stanął dwa lata później w Gnieźnie razem z Henrykiem Olszakiem. Zdobyli mistrzostwo Polski w jeździe parami.

Pechowe turnieje indywidualne i ten Złoty Kask

Legendarny żużlowiec nie miał wielkiego szczęścia do startów w turniejach indywidualnych. Tylko raz był indywidualnym mistrzem Polski seniorów. 22 lipca 1982 roku w Zielonej Górze w finale był rezerwowym, ale wskoczył na listę startową za Eugeniusza Błaszaka. I wygrał. W wyścigu dodatkowym o złoto pokonał Leonarda Rabę.

- Dzień finału mistrzostw Polski zapamiętam do końca życia. Rano po raz drugi zostałem ojcem, a po południu zdobyłem złoto – mówił Huszcza.

Może to zabrzmieć niewiarygodnie, ale jest coś, czego Andrzej Huszcza w polskim żużlu nie zdobył. Nie ma w kolekcji Złotego Kasku, choć wielokrotnie był bliski wygrania tego prestiżowego trofeum - pięć razy stawał na podium tej imprezy. Kilka lat temu kibice Falubazu zrobili mistrzowi niespodziankę, wręczyli mu specjalnie przygotowany, pomalowany na złoty kolor kask. – Skoro Andrzej nigdy go nie zdobył, to my mu go wręczymy – mówili fani.

33 sezony na pełnym gazie

Andrzej Huszcza to zielonogórski fenomen żużla. Ścigał się na motocyklu przez 33 sezony. U jego boku wyrastali następcy. Jednym z nich jest obecny dyrektor sportowy Falubazu Piotr Protasiewicz (na zdjęciu stoi w środku, 1992 rok), który przy różnych okazjach powtarza, że jego idolem jest Huszcza. „Protas” to jeden z najbardziej utytułowanych polskich żużlowców. Świetnie zapowiadała się też kariera Artura Pawlaka (na zdjęciu po prawej), ale przerwała ją tragiczna śmierć w 1993 roku.

Od lewej: Andrzej Huszcza, Piotr Protasiewicz, Artur Pawlak.
Od lewej: Andrzej Huszcza, Piotr Protasiewicz, Artur Pawlak. Alicja Skowrońska

W XXI wieku żużel mocno się zmienił, ale Huszcza nie odpuszczał, wciąż chciał się ścigać. W ekstralidze radził sobie jednak coraz gorzej. Po sezonie 2005 opuścił Falubaz, po 31 latach starów w zielonogórskiej drużynie. 48-latek przeniósł się do II-ligowej drużyny z Poznania. Ścigał się tam u boku m.in. Sławomira Dudka (na zdjęciu po prawej), byłego zawodnika Falubazu, ojca Patryka, obecnie jednego z najlepszych polskich żużlowców.

Andrzej Huszcza i Sławomir Dudek.
Andrzej Huszcza i Sławomir Dudek. Tomasz Gawałkiewicz

Wyszedł na scenę i zaskoczył wszystkich

Grudzień 2007, prezentacja Falubazu w zielonogórskim amfiteatrze. Andrzej Huszcza wyszedł na scenę i zaskoczył wszystkich swoją decyzją. - W tej chwili kończę karierę - powiedział. - Dziękuję wam za to, że tak mocno mi kibicowaliście. Dojrzałem do chwili, w której zdecydowałem się powiedzieć dość. A decyzję podjąłem w drodze do amfiteatru, nie powiedziałem nawet córce, która mnie tu przywiozła.

- Kończę karierę w pełni sił. Myślę, że to dobry moment, bym został zapamiętany przez kibiców, jako ten, który do końca był skutecznym zawodnikiem – mówił wówczas.

Kilka lat później trafił do przygotowanej na stadionie Galerii Sław Zielonogórskiego Żużla. Przez kilka był ważnym elementem sztabu szkoleniowego w Falubazie. W ekstraligowym zespole pracował m.in. u boku Rafała Dobruckiego (na zdjęciu po prawej), pierwszego trenera zielonogórskiego zespołu w latach 2012-2014, a dziś selekcjonera reprezentacji Polski.

Andrzej Huszcza i Rafał Dobrucki.
Andrzej Huszcza i Rafał Dobrucki. Mariusz Kapała

Huczne urodziny Huszczy

W 2017 roku hucznie obchodzone były 60-te urodziny zielonogórskiej legendy. Falubaz zorganizował je podczas prezentacji zespołu, w hali CRS. Kibice (było ich ponad trzy tysiące) m.in. wywiesili wielką flagę z podobizną mistrza i napisem „Jesteś naszą legendą”. Na imprezę przyjechali m.in. wielcy rywale z toru: Roman Jankowski, Wojciech Żabiałowicz, Marek Kępa, Marek Cieślak. Był też pierwszy trener jubilata Stanisław Sochacki oraz koledzy z Falubazu: Zbigniew Marcinkowski, Paweł Protasiewicz, Zbigniew Filipiak, Sławomir Dudek. - Jest mi niezmiernie miło, na takie urodziny to chyba trzeba zasłużyć – zauważył Huszcza.

Piotr Protasiewicz tak, jak Andrzej Huszcza, od lat tworzy historię Falubazu. Podobnie, jak wielka legenda zielonogórskiego żużla, stał się ikoną klubu. Na torze osiągnął znacznie więcej niż jego znakomity poprzednik, ale wiele razy powtarzał, że nie lubi licytować się na medale.

- Jak byłem małym chłopcem i z tatą odwiedziliśmy Andrzeja w domu, to z wielkimi oczami oglądałem kolekcję jego pucharów – mówił kilka lat temu „Protas”. – Później miałem przyjemność jeździć z Andrzejem. Zdobyłem z nim swój pierwszy medal mistrzostw Polski. Jeździliśmy parami, Andrzej zdobył 17 punktów, ja trochę mniej, tylko pięć. Teraz ja jestem kapitanem Falubazu. Opaskę kapitańską odbierałem od Andrzeja, mojego pierwszego i jedynego do dziś idola.

Piotr Protasiewicz i Andrzej Huszcza w czasie uroczystej gali.
Piotr Protasiewicz i Andrzej Huszcza w czasie uroczystej gali. Mariusz Kapała

Zaliczył 31 startów w biało-czerwonych barwach

W sezonie 2018, przed rozegranym w Zielonej Górze meczem Polska – Reszta świata, Andrzej Huszcza został uhonorowany za swoje osiągnięcia w biało-czerwonych barwach. Został pierwszym członkiem Galerii Sław Żużlowej Reprezentacji Polski, otrzymał pamiątkową paterę. Włączani są do niej zawodnicy, którzy od 1960 roku, czyli od czasu rozegrania pierwszego finału drużynowych mistrzostw świata, startując z orłem na piersi zdobyli medal indywidualnych mistrzostwach świata oraz ci, którzy reprezentowali Polskę w międzypaństwowych meczach towarzyskich lub drużynowych mistrzostwach świata oraz Drużynowym Pucharze Świata minimum 30-krotnie. Andrzej Huszcza w swojej sportowej karierze 31 razy startował w drużynie narodowej, zdobył dwa brązowe medale drużynowych mistrzostw świata (1978, 1980).

Pomnik Andrzeja Huszczy na deptaku

9 października 2018 roku na zielonogórskim deptaku, z wielką pompą, odsłonięty został pomnik Andrzeja Huszczy.

- Ja tego nie planowałem - mówił wzruszony bohater imprezy. - Cieszę się, że była taka inicjatywa władz miasta i wszystkich kibiców, którzy chcieli, by coś takiego powstało. To wszystko dzięki nim... I dziękuję przede wszystkim Arturowi Wochniakowi, wspaniałemu rzeźbiarzowi. Na pewno postarał się, by rzeźba była ładna.

9 października 2018 roku na zielonogórskim deptaku, z wielką pompą, odsłonięty został pomnik Andrzeja Huszczy.
9 października 2018 roku na zielonogórskim deptaku, z wielką pompą, odsłonięty został pomnik Andrzeja Huszczy. Natalia Dyjas-Szatkowska
Takie obrazki to znakomity kąsek dla kibiców żużla, którzy tęsknią za speedway’em z dawnych lat. Zdjęciami z minionej epoki raz za razem w mediach społecznościowych fanów czarnego sportu raczy Witold Łukowski. Jego fotografie z żużlowych aren to prawdziwe perełki dla kibiców.   Cofamy się do 1984 roku. Seria zdjęć przedstawia żużlowców w parkingu na stadionie Falubazu Zielona Góra w trakcie treningu reprezentacji Polski. Na fotkach pewnie z łatwością rozpoznacie żużlowe gwiazdy z lat 80., m.in. Zenona Plecha, Edwarda Jancarza, czy Andrzeja Huszczę >>>> POLECAMY: Ta drużyna w 1981 roku zdobyła pierwsze złoto dla Falubazu Zielona GóraZOBACZ TEŻ: Tak kiedyś wyglądały mecze żużlowców Stali i FalubazuPOLECAMY: Co wiesz o Andrzeju Huszczy? [QUIZ]OBEJRZYJ: Piotr Protasiewicz, ikona Falubazu Zielona Góra

Żużel retro. Huszcza, Jancarz, Plech podczas treningu w 1984...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24