Na razie Laporta nie zgłosił oficjalnie swojej kandydatury, ale w tej sytuacji wydaje się to formalnością. Wybory nowego prezydenta Barcelony (głosują zarejestrowani kibice) odbędą się za rok. Były sternik klubu od dawna nie ukrywa, że nie podoba mu się polityka obecnych władz i prezydenta Josepa Marii Bartomeu, z którym w 2017 roku wygrał nawet sprawę w sądzie. Chodziło o rzekome straty poniesione przez klub w sezonie 2009/2010, który był zarazem ostatnim Laporty. Sad nie dał jednak wiary i ustalił, że zamiast 47,6 miliona euro strat Barça wypracowała wówczas 4,1 miliona euro zysku. Druga instancja także przyznała rację byłemu prezydentowi.
- Ten zarząd nie zasługuje na to, aby kontynuować pracę, bo to, co zrobili mi i moim współpracownikom w ciągu ostatnich siedmiu lat było powodem do wstydu, wielkim kłamstwem. Działali ze złymi intencjami, kłamali i są ludźmi, którzy oddają się kłamstwu i manipulacji - skomentował wyrok Laporta. - Gdyby Bartomeu miał chociaż trochę wstydu, musiałby odejść - dodał.
A jeśli dodamy problemy finansowe, z jakimi boryka się ostatnio Barcelona i fakt, że Bartomeu nie cieszy się - najdelikatniej rzecz ujmując - dobrą opinią również wśród kibiców, jego szanse na reelekcję wydają znikome, podobnie jak szanse jego najbliższych współpracowników.
Jednym z pomysłów na naprawę sytuacji jest ponowne ściągnięcie do klubu Pepa Guardioli, za którego kadencji (w latach 2008-2012) Barcelona wygrała m.in. dwukrotnie Ligę Mistrzów. - Bardzo chciałbym, aby Guardiola wrócił do Barcelony. Teraz jest jednak w Manchesterze City i jest to decyzja, którą powinien podjąć sam Pep. Jest punktem odniesienia dla Barcelony i wielu Katalończyków chciałoby, aby ponownie ją trenował - nie ukrywa Laporta. Kontrakt Guardioli z Manchesterem City wygasa w 2021 roku.
Inną opcją, jeśli chodzi o obsadę trenerskiej ławki jest Xavi, który był przymierzany do tej posady już ostatniej zimy, po zwolnieniu Ernesto Valverde. Wówczas odmówił, że nie ukrywa, że w przyszłości chciałby poprowadzić Barcelonę. - Xavi jest już prawdziwym trenerem, żyje piłką nożną, ale to on musi zdecydować, kiedy nadejdzie jego chwila. W 2021 roku w drużynie nadal będą piłkarze, którzy byli jego kolegami z boiska. Musi zdecydować, czy jest w stanie ich poprowadzić, co wcale nie jest łatwe. On prędzej czy później będzie jednak trenował Barcelonę - uważa Laporta.
ZOBACZ TEŻ:
- Brzęczek podzielił losy Halilhodžicia i Lopeteguiego. Wyleciał przed wielką imprezą
- Piękność w czasach zarazy - ukochana włoskiego snajpera
- Sukces w Tokio odniosą najbardziej zdeterminowani [ROZMOWA]
- Była dziewczyna Neymara nawiała z kwarantanny. Aresztowana
- Pomogła wygrać z koronawirusem piłkarzowi Juventusu
- Korupcja w tenisie. Propozycję miał nawet Novak Djoković
Laporta oskarża Bartomeu o niszczenie klubu, a legenda Barcelony przyznaje: Mogą zrewanżować się PSG na Camp Nou, choć będzie to bardzo trudne
Postawił na Rosję, teraz gra za darmo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?