Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Józef Lisowski, trener naszej sztafety: Kto by się czegoś takiego spodziewał?

Jakub Guder
Rekordziści świata - od lewej: Rafał Omelko (AZS AWF Wrocław), Łukasz Krawczuk, Jakub Krzewina (obaj Śląsk Wrocław) i Karol Zalewski (KS AZS UWM Olsztyn)
Rekordziści świata - od lewej: Rafał Omelko (AZS AWF Wrocław), Łukasz Krawczuk, Jakub Krzewina (obaj Śląsk Wrocław) i Karol Zalewski (KS AZS UWM Olsztyn) fot. EastNews
Trener Józef Lisowski po sukcesie sztafety 4x400 znów może mieć nadzieję, że wreszcie uda się zdobyć ten brakujący, olimpijski krążek. - Niby te emocje się już wyciszyły po nocy, ale jak tak rozmawiamy, to wszystko znów odżywa. Teraz to ja bym chciał wykonać takie prozaiczne czynności jak bielenie drzewek czy obcinanie gałęzi. Chcę się zresetować. Bo – jak to mówią – praca trenera jest lżejsza od spania, ale bardzo stresująca - mówi opiekun naszej sztafety.

- Kto by się czegoś takiego spodziewał? - mówi Józef Lisowski, który w swojej trenerskiej pracy widział już przecież niejedno. - Dawałem im jakieś 10 proc. szans na to, że mogą pobiec szybciej niż rekord Europy Belgów (3:02.87), który ustanowili wygrywając z nami w 2015 roku na halowych mistrzostwach kontynentu w Pradze. Liczyłem, że może pobiegną minimalnie poniżej 3:03, jakieś 3:02.60-3:02.80, ale żeby aż tak… - dodaje wrocławianin, który od 1994 roku opiekuje się naszą męską sztafetą 4x400 m.

- Że jest rekord świata zorientowałem się dopiero po chwili, gdy ktoś z boku krzyknął. Pierwsza myśl – kosmos. Później mój były zawodnik Piotr Haczek pokazał mi film, na którym nagrano Marcina Lewandowskiego czekającego na dekorację i oglądającego ten bieg. Te jego miny! Stał i łapał się z takim niedowierzaniem za głowę. Myślę, że to najlepiej oddaje, jak reagowaliśmy – wyjaśnia trener Lisowski.

W takich biegach na stoper się nie patrzy. Gdy nasi wpadli na metę najpierw była radość ze zwycięstwa, a dopiero po chwili Łukasz Krawczuk wrzasnął: „Rekord świata!” - W takich momentach stoper przestaje działać. Zresztą dałem go mojemu przyjacielowi trenerowi Zbigniewowi Królowi, a ten go tak poprzestawiał, że nawet międzyczasów nie zmierzył. Jak zwykle mnie tak zrobił! - śmieje się szkoleniowiec.

ZOBACZ TAKŻE:
* REKORD ŚWIATA! Sztafeta 4x400 mistrzami świata! [VIDEO, FILM, CAŁY BIEG, BIRMINGHAM 2018, HALOWE MISTRZOSTWA ŚWIATA]
* 4x400 metrów. Tacy są sztafeciarze, czyli przymrużonym okiem ocenia trener Józef Lisowski

Józef Lisowski mówi wprost, że nie spodziewał się takiego wyniki w Birmingham. Jedynym, który przewidywał, że biało-czerwoni mogą złamać granicę 3:02 był wspomniany Piotr Haczek. - Odpowiedziałem, że nie są chyba w stanie się aż tak sprężyć – przyznaje opiekun „Lisowczyków”. Na taki rewelacyjny wynik złożyło się wiele czynników. Przede wszystkim Polacy przez cały dystans, do ostatniego łuku trzymali się za Amerykanami, którzy niejako ciągnęli ich za sobą. Po drugie – jak zauważa Lisowski – nasi biegli przed Belgami oraz Trynidadem i Tobago, cały czas przy krawężniku, nie nadkładając drogi, a że mieli przewagę, to i na zmianach było sporo luzu. Przekazywanie pałeczki też wyszło perfekcyjnie. No i oczywiście cała czwórka od początku sezonu jest w formie. - Rzadko się też zdarza, żeby w takiej sztafecie na bieżni nikt nikomu nie przeszkodził, nikogo nie popchnął – dodaje Lisowski.

Polacy w tym składzie biegali już wcześniej, m.in. we wspomnianej wyżej Pradze w 2015 roku, gdzie ustanowili halowy rekord kraju i zostali wicemistrzami Europy. Jednak w ubiegłym roku na mistrzostwach świata zabrakło Jakuba Krzewiny, który od paru lat zmagał się z kontuzjami. Jeszcze w 2014 roku wydawało się, że zawodnik Śląska Wrocław może w niedalekiej przyszłości zaatakować rekord Polski na 400 m należący do Tomasz Czubaka (44.62). Lecz potem przyplątały się kolejne urazy, operacja przepukliny kręgosłupa. W tym roku nic go już jednak nie boli, a dobrze też wpłynęła na niego zmiana trenera, którym został Marek Rożej.

Ten medal do złudzenia przypomina złoto Polaków z HMŚ w Lizbonie w 2001 roku. Wtedy na ostatnie zmianie biegł Robert Maćkowiak. On również w końcówce wyskoczył zza placów Amerykanina i wyprzedził go na ostatnich metrach.

- Jakub Krzewina schrzanił bieg indywidualny i w sumie… bardzo dobrze. W Lizbonie mieliśmy złoto, bo najpierw Robert Maćkowiak przegrał indywidualny start – jak sam mówił – z jakimś gówniarzem. Dzięki tym okolicznościom Robert był w stanie maksymalnie się zmobilizować i powalczyć z Amerykaninem. Jakub tymczasem przegrał z jednym z braci Borlee w eliminacjach sztafety, a po biegu indywidualnym też miał do siebie pretensje. Na sukces w sztafecie wpływa wiele czynników – wykłada "profesor" Lisowski. A ten gówniarz z którym przegrał Maćkowiak to Felix Sanchez – późniejszy dwukrotny mistrz olimpijski na 400 m przez płotki.

Czwórka wspaniałych
Na pierwszej zmianie w Birmingham pobiegł ten najmłodszy – 24-letni Karol Zalewski. - Stał zawsze trochę w rozkroku. Na igrzyskach w Rio rozdrobnił się startując na 200 m. Żył emocjonalnie tym dystansem, a tu trzeba zabrać się za sztafetę. To jest typowy halowiec. Dla mnie super, rewelacja. Był bardzo zmobilizowany po mistrzostwach Polski, bo nie wygrał i chciał się pokazać. Mam nadzieję, że teraz nie będzie dyskusji i te dwusetki będą tylko przygotowaniem do biegania w sztafecie – charakteryzuje podopiecznego Józef Lisowski, który już cztery lata temu na łamach Gazety Wrocławskiej widział go na pierwszej zmianie.
Potem pałeczkę przejął Rafał Omelko - spokojny, opanowany, inteligentny, a do tego… bardzo wysoki (195 cm), co w hali niekoniecznie jest atutem. - Dla mnie to niepisany kapitan ze względu na możliwości intelektualne. Zawsze mobilizuje kolegów – opisuje go Lisowski. Trzeci był Łukasz Krawczuk. Najspokojniejszy, ustabilizowany. Właśnie zaliczył nauki przedmałżeńskie, bo zmienia stan cywilny. - Solidna, spokojna firma. Pracowity. Dużo analizuje. - Może czasem za dużo. Nieraz powinien pójść bardziej na żywca – twierdzi szkoleniowiec. No i zakończył to pochodzący z Kruszwicy Krzewina – serce drużyny i olbrzymi patriota, który z dumą prezentuje tatuaże z napisem „Bóg, honor, ojczyzna!”.

3:01.77 - to nowy rekord świata ustanowiony przez Polaków. W nagrodę otrzymali czek na 50 tys. dolarów

Ile z tego można jeszcze urwać pod gołym niebem?
W tym roku docelową imprezą dla naszych reprezentantów są sierpniowe mistrzostwa Europy w Berlinie, gdzie przecież nie będzie ani Amerykanów, ani Jamajczyków, ani aktualnych mistrzów świata czyli sztafety Trynidadu i Tobago. - Teoretycznie powinniśmy na stadionie pobiec o cztery sekundy szybciej, więc pewnie zaraz pojawi się pytanie o rekord Polski (2:58.00). Tylko ja uważam, że ten wynik należy osiągnąć na igrzyskach w Tokio. To na pewno da medal, a igrzyska powinny być celem nadrzędnym. Pozostałe to takie cele pośrednie. Trzeba w to uwierzyć, bo jest szansa – mówi Lisowski, który w trenerskiej karierze tylko medalu z igrzysk nie ma. Kto wie, czy nie udałoby się w Sydney, lecz niefortunnie Robert Maćkowiak wpadł wówczas na pozostawione na bieżni elementy startowe. No i krążek uciekł.

Gdy rozmawiamy z Józefem Lisowskim prosi, byśmy koniecznie zaznaczyli, że na sukces pracowało wielu trenerów, a wymienić trzeba przynajmniej 11. To: Zbigniew Ludwichowski, Jakub Ogonowski, Jacek Skrzypiński, Andrzej Luzak, William Rostek, Marek Rożej, Jan Widera, Maciej Wojsa, Lech Salamonowicz, Krzysztof Węglarski oraz Robert Kędziora. - Każdy z nich dołożył swoją cegiełkę w całym szkoleniu. Ja tylko postawiłem kropkę nad „i”, ale nie wiedziałem, że to będzie taka kropka – uśmiech się Lisowski.

Próbowaliśmy namówić go na dłuższą rozmowę po powrocie do Wrocławia. - Ja przepraszam, ale teraz muszę odreagować – grzecznie tłumaczy. - Niby te emocje się już wyciszyły po nocy, ale jak tak rozmawiamy, to wszystko znów odżywa. Teraz to ja bym chciał wykonać takie prozaiczne czynności jak bielenie drzewek czy obcinanie gałęzi. Chcę się zresetować. Bo – jak to mówią – praca trenera jest lżejsza od spania, ale bardzo stresująca – kończy Józef Lisowski.

REKORD ŚWIATA 4X400 REKORD ŚWIATA POLSKIEJ SZTAFETY REKORD ŚWIATA HALOWE MISTRZOSTWA ŚWIAT 2018 BIRMINGHAM RAFAŁ OMELKO JAKUB KRZEWINA ŁUKASZ KRAWCZUK KAROL ZALEWSKI REKORD ŚWIATA POLAKÓW FILM WIDEO VIDEO CAŁY BIEG 4x400 BIRMINGHAM HMŚ 2018 TRENER JÓZEF LISOWSKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Józef Lisowski, trener naszej sztafety: Kto by się czegoś takiego spodziewał? - Gazeta Wrocławska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24