Kamil Glik z bramką w Pucharze Włoch. Jego Benevento odpadło z Genoą. Były klub Krzysztofa Piątka wygrał 3:2

Piotr Rzepecki
Piotr Rzepecki
Sylwia Dabrowa
Kamil Glik zdobył bramkę kontaktową na 1:2 w meczu 1/32 Pucharu Włoch pomiędzy Genoą a Benevento. Polak strzałem głową po dograniu z rzutu rożnego wpisał się na listę strzelców. Mecz jednak był jednostronny i skończył się wygraną gospodarzy. Były klub Krzysztofa Piątka wygrał 3:2, ale wynik mógł być zdecydowanie wyższy.

Bramka 1:0 dla Genoi padła po akcji lewą stroną, w którą bezpośrednio był zamieszany stoper reprezentacji Polski. Napastnik Massimo Coda wszedł w pole karne i zagrał płasko wzdłuż pola karnego do Alberta Gudmundssona, a ten posłał piłkę do pustej siatki. Glik nie przeciął tego zagrania, choć był bardzo blisko Włocha. Kilka minut później Genoa podwyższyła wynik. Akcja toczyła się tym razem prawą stroną i znów wymiana piłki Coda-Gudmundsson i zagranie, którego już Kamil Glik nie był w stanie przejąć. Szybka akcja bramkowa obnażyła problemy Benevento w defensywie.

Jeszcze przed zakończeniem pierwszej połowy drużyna z Serie B strzeliła gola kontaktowego i wróciła do gry. Kamil Glik główką po podaniu z rzutu rożnego trafił na 2:1. Kapitan Benevento rozepchał się w polu karnym Genoi i skierował piłkę pod poprzeczkę.
Gol w jego stylu dał Benevento trochę pewności siebie i na nieszczęście dla nich niedługo potem wybrzmiał gwizdek na przerwę.

Druga połowa toczyła się tylko do jednej bramki. Benevento miało ambicję, szukało swoich szans w kontrataku ale nie było w stanie się przebić. Kamil Glik wyglądał pewnie w przecinaniu akcji rywali, którzy też często wrzucali piłkę w pole karne Benevento. Stoper – podobnie jak jego koledzy – miał jednak problem z szybką grą skrzydłowych, którzy z lekkością wchodzili w pole karne drużyny z Serie B. Wiele razy gubił krycie i był zbyt wolny na dynamicznych piłkarzy Genoi.

Na 3:1 strzelił Massimo Coda, który do dwóch asyst dopisał trafienie z jedenastu metrów. Do doliczonego czasu gry Benvento nie istniało. Genoa napierała, a drużyna Kamila Glika tylko biegała za piłką. Minutę przed końcowym gwizdkiem nadzieję gościom dał Nermin Karic. Na poszukanie bramki na 3:3 było już jednak za późno.

Benevento żegna się z Pucharem Włoch na bardzo wczesnym etapie, a kapitan drużyny, Kamil Glik ewidentnie wściekły schodził z murawy w świadomości, że w kilku sytuacjach mógł się zachować lepiej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24