Kangin Lee: Wrócę z Polski do Valencii jako lepszy piłkarz

Przemysław Drewniak
Przemysław Drewniak
Kangin Lee (w drugim planie) był najlepszym zawodnikiem sobotniego ćwierćfinału MŚ U-20 w Bielsku-Białej
Kangin Lee (w drugim planie) był najlepszym zawodnikiem sobotniego ćwierćfinału MŚ U-20 w Bielsku-Białej Łukasz Klimaniec / Dziennik Zachodni Polska Press Śląsk
- Gdybyśmy kiedykolwiek zwątpili, nie udałoby się nam wygrać. Najważniejsze było to, że cały czas wierzyliśmy. To cecha narodowa, która nas wyróżnia – mówił po wygranym w serii rzutów karnych meczu z Senegalem Kangin Lee, największy talent reprezentacji Korei Południowej do lat 20. Pomocnik Valencii prowadzi swój narodowy zespół do historycznego sukcesu w polskim mundialu, a z nami porozmawiał o trwającym turnieju i swojej sytuacji w klubie z Estadio Mestalla.

Serię rzutów karnych z Senegalem oglądałeś z ławki rezerwowych. To było najdłuższe dziesięć minut w twoim piłkarskim życiu?
Chyba nie tylko w moim, ale także w życiu moich kolegów i wszystkich naszych kibiców, którzy oglądali mecz na stadionie i w kraju. Nigdy nie brałem udziału w tak szalonym spotkaniu. Wiedzieliśmy, że Senegal będzie trudnym przeciwnikiem, sprawili nam sporo problemów, ale mieliśmy wielką wolę zwycięstwa.

Kilka razy została ona wystawiona na próbę, bo do dogrywki doprowadziliście w ostatniej minucie doliczonego czasu gry, a serię jedenastek rozpoczęliście od dwóch zmarnowanych okazji. Był moment, w którym przeszło ci przez myśl, że to się nie może udać?
Gdybyśmy kiedykolwiek zwątpili, nie udałoby się nam wygrać. Najważniejsze było to, że cały czas wierzyliśmy. To cecha narodowa, która nas wyróżnia. Oczywiście rzuty karne są specyficzne, bo wiele zależy od szczęścia i gdyby rywale strzelali nieco dokładniej, mogliśmy równie dobrze ponieść porażkę. Wytrzymaliśmy jednak próbę nerwów i jesteśmy bliżej zwycięstwa w turnieju. To był nasz cel od samego początku.

Rozkręcacie się w mistrzostwach z meczu na mecz i chyba podobnie jest z twoją dyspozycją – przeciwko Senegalowi zdobyłeś pierwszą bramkę i zaliczyłeś asysty przy dwóch pozostałych trafieniach.
Moim zdaniem od początku turnieju spisujemy się dobrze. Ja też czuję, że jestem w niezłej dyspozycji. Akurat w meczu z Senegalem dodatkowo potwierdziły to liczby, ale nie przyjechałem tu po indywidualne wyróżnienia. Dla mnie najważniejsze jest to, że udało nam się awansować do półfinału. Musimy teraz szybko się zregenerować i przygotować do pojedynku z Ekwadorem. Czujemy się silni, nasza pewność siebie wzrasta, stać nas na odniesienie dwóch kolejnych zwycięstw.

W systemie gry reprezentacji jesteś jak wolny elektron – masz dużą swobodę w poruszaniu się między liniami i zmienianiu pozycji na boisku. Taki sposób gry pozwala ci jeszcze bardziej pokazać swoje atuty?

Bardzo wiele zawdzięczam moim kolegom z drużyny, którzy świadomie tworzą mi na boisku przestrzeń do kreowania gry. Dobrze czuję się przy piłce, lubię szukać wolnych miejsc, pozycji do oddania strzału lub otwierającego podania. Ale uważam, że w naszej taktyce jeszcze większą rolę niż ja odgrywają właśnie moi partnerzy, którzy wbiegają w te przestrzenie, wychodzą do podań i sprawiają, że czuję się na boisku komfortowo.

Jako piłkarz urodzony w 2001 roku jesteś najmłodszy w drużynie, ale zdaje się, że w ogóle ci to nie przeszkadza. Na boisku często zachowujesz się jak lider, podpowiadając kolegom i rozgrywając akcje. To postawa, którą wpojono ci w akademii Valencii?
Wiek tutaj nie ma żadnego znaczenia, bo tego wymaga moja pozycja. Będąc na środku boiska, często po prostu widzę pewne rzeczy lepiej i staram się sprawić, by moi koledzy czuli wsparcie. W Valencii, jeśli chcesz się przebić, musisz mieć w sobie coś z lidera, ale w piłce na wysokim poziomie tak jest wszędzie. Także w naszej reprezentacji. Jestem bardzo wdzięczny mojemu zespołowi, sztabowi trenerskiemu i kibicom, którzy na tych mistrzostwach licznie nas wspierają. Wszyscy tworzymy jedną wielką drużynę.

Zdecydowana większość twoich kolegów z reprezentacji gra w lidze koreańskiej, więc ten turniej jest dla nich potencjalną przepustką do klubów z Europy. W twoim przypadku występy na mundialu w Polsce mogą mieć jakiekolwiek przełożenie na minuty gry w LaLiga?
To trudne pytanie, nie wiem, co przyniesie kolejny sezon. Ale uważam, że wrócę do klubu jako lepszy piłkarz. Ten turniej stoi na naprawdę wysokim poziomie i to mi pomaga. Z każdego meczu wyciągam wnioski, dzięki którym poprawiam swoją grę.

Z którym z zawodników pierwszej drużyny Valencii złapałeś najlepszy kontakt?
Bardzo dobrze dogaduję się z Denisem Czeryszewem i Carlosem Solerem, który jest dla mnie jak prawdziwy brat. Jestem wdzięczny całej drużynie i trenerowi Marcelino, bo wszyscy przyjęli mnie znakomicie od pierwszego dnia. Dzięki temu mogłem skoncentrować się wyłącznie na tym, by jak najlepiej prezentować się na treningach.

Dla zawodnika w twoim wieku gra w takiej drużynie to jednocześnie wielkie osiągnięcie i swego rodzaju przekleństwo - ciężko przebić się do pierwszej jedenastki zespołu, w momencie, gdy stawką jest miejsce w Lidze Mistrzów, Liga Europy czy Puchar Króla.
Nie patrzę na to w ten sposób. Bardzo się cieszę, że Valencia ma tylu znakomitych zawodników, od których wiele się nauczyłem. Dzięki świetnej grze kolegów, w przyszłym sezonie zagramy w Lidze Mistrzów, a będąc już w Polsce oglądałem ich fantastyczny mecz w finale Pucharu Króla z Barceloną. Jestem dumny, że jestem częścią tego zespołu.

Krążą pogłoski o tym, że jesienią możesz trafić na wypożyczenie do innego klubu. Jakie masz do tego nastawienie?
Valencia to mój dom, praca z tą drużyną daje mi dużo przyjemności i od przyszłego sezonu chcę ciężko pracować na to, by wzmocnić swoją pozycję. Ale takie decyzje nie należą do mnie, dlatego nie zaprzątam sobie nimi głowy. Gdziekolwiek jestem, moim celem jest to, by z każdym dniem stawać się lepszym zawodnikiem i pomagać drużynie w wygrywaniu. W tym momencie mam wpływ tylko na grę reprezentacji w mundialu U-20 i to jest dla mnie najważniejsze.

Poza czysto piłkarskimi aspektami, jak oceniasz swój dotychczasowy pobyt w Polsce?
Cały ten turniej to dla mnie świetne doświadczenie. Polska to bardzo ładny kraj, z pięknymi stadionami i dobrą, piłkarską atmosferą. Nie wiem, z jakim wynikiem zakończymy te mistrzostwa, ale na pewno wywiozę stąd dobre wspomnienia.

Rozmawiał w Bielsku-Białej Przemysław Drewniak

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kangin Lee: Wrócę z Polski do Valencii jako lepszy piłkarz - Dziennik Zachodni

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24