Kariera lubelskiej pływaczki, Wiktorii Czarneckiej, nabiera w Stanach Zjednoczonych coraz większego rozpędu

Czarnecka zadebiutowała w mistrzostwach Coastal Collegiate Sports Association (CCSA). Lublinianka wraz z koleżankami ze swojej uczelni wywalczyła tytuł wicemistrzowski w końcowej klasyfikacji punktowej. Wychowanka UKS Skarpa Lublin wystartowała w trzech konkurencjach indywidualnych. Najwyżej sklasyfikowana została na dystansie 50 jardów stylem dowolnym, plasując się na drugiej pozycji (23,05). W pozostałych konkurencjach również meldowała się w najlepszej ósemce. Na 100 jardów motylkiem była czwarta (54,42), a na 100 jardów dowolnym piąta (50,28 w eliminacjach).

– Patrząc z perspektywy czasu, a przede wszystkim na postępy jakie zrobiłam, to decyzja o wyjeździe była jak najbardziej słuszna. Musiałam wyjechać aż za ocean, żeby się dowiedzieć, że mogę i potrafię jeszcze szybko pływać, co zresztą najbardziej mi odpowiada. Treningi sprinterskie są dla mnie dużo ciekawsze i bardziej urozmaicone, niż te, które przygotowują do dłuższych dystansów – dodaje.

Treningi sprinterskie są dla mnie dużo ciekawsze i bardziej urozmaicone, niż te, które przygotowują do dłuższych dystansów

Dodatkowo Czarnecka mogła się cieszyć z dwóch tytułów mistrzowskich w sztafetach. Lublinianka wzięła udział w wyścigach na dystansach 4x50 jardów dowolnym i 4x100 jardów dowolnym, które ekipa FGCU wygrała bardzo wyraźnie. Drużyna Wiktorii jest jedną z lepszych drużyn kobiecych w USA w pierwszej dywizji.

Trener, który zainteresował się Czarnecką zobaczył w niej przede wszystkim ogromny potencjał. “Wiki” dysponuje ponadto znakomitymi warunkami fizycznymi, gdyż mierzy 183 cm. To ostatecznie przyczyniło się do podjęcia przez niego decyzji o przekazaniu pełnego stypendium dla lublinianki, pokrywającego koszty nauki, zakwaterowania, wyżywienia, a nawet zakupu książek. Okazało się, że ten transfer był strzałem w dziesiątkę dla amerykańskiej uczelni. Wiktoria poczyniła błyskawiczne postępy, które przerosły najśmielsze oczekiwania, nawet samego trenera.

– Czasem jest bardzo ciężko i dość często nie mam siły na nic. Każdy trening jest dopracowany co do najmniejszego szczegółu i głównie na lądzie wykonujemy ogromną pracę. Dużą wagę w USA przywiązuje się też do pływania pod wodą oraz elementów technicznych. Tam wszystko jest poukładane. Po ciężkich treningach mamy lżejsze lub jogę i w każdej chwili korzystamy z pomocy fizjoterapeutów. Co najciekawsze to fakt, że trenuję mniej, bo tylko osiem razy w tygodniu, a pływam dużo lepiej – podkreśla Wiktoria Czarnecka.

Nie tylko pływanie w USA
Lublinianka jednak zajmuje się nie tylko wyczynowym pływaniem, gdyż studiuje ponadto na wydziale aktorskim oraz psychologii. – Na początku nie bardzo chcieliśmy, żeby córka jechała tak daleko, tym bardziej, że syn Mikołaj wyjechał na studia do USA 10 lat temu i już tam został na stałe. Co prawda dzięki pływaniu skończył świetne studia i ma dobrą pracę, ale razem z mężem i rodziną tęsknimy bardzo. Dlatego jak Wiki podjęła decyzje o wyjeździe nie było nam łatwo. Kiedy jednak widzimy, jak niesamowite postępy zrobiła i jak dużą radość zaczęło sprawiać jej pływanie, to musimy się już z tym tylko po prostu pogodzić – mówi Krystyna Czarnecka, mama Wiktorii, a w przeszłości znakomita pływaczka.

– Stany pozwoliły jej na nowo uwierzyć w siebie, gdyż odzyskała zapał i chęci do treningów. Poza tym pięknie godzi naukę z pływaniem i wszystkie sprawdziany zalicza na maksymalną ilość punktów. Nawet jej występy w klasie aktorskiej zostały wysoko ocenione, więc nie pozostaje nam nic innego, jak tylko być dumnymi i bardzo tęskniącymi rodzicami – dodaje.