Kibice GKS Katowice w meczu z Motorem nie zobaczyli ani zwycięstwa, ani goli
Po dwóch domowych porażkach kibice GKS Katowice tłumnie stawili się na Bukowej, wierząc, że mecz z Motorem Lublin przyniesie pierwsze zwycięstwo. Stawką bezpośredniego starcia beniaminków były bowiem nie tylko punkty, ale także dość głęboki oddech w walce o oddalenie się od strefy spadkowej. Ich przekonanie zostało też wyrażone na oprawie, na której widniała łacińska sekwencja "Vincit qui patitur", czyli "Zwycięży ten, kto wytrwa".
Rafał Górak wystawił najmocniejszą - przynajmniej "na papierze" - jedenastkę. Do składu wrocili piłkarze nieobecni w świetnym poprzednim spotkaniu w Gliwicach z Piastem (2:2), co też stanowiło atut biorąc pod uwagę fakt, że obie konfrontacje dzieliły tylko cztery doby. Z drugiej jednak strony Motor miał aż dwa tygodnie przerwy.
W pierwszej połowie sytuacji podbramkowych było jednak niewiele, a te, które się zmaterializowały, najczęściej kończyły się strzałami, po których piłka przelatywała obok bramek. W 42 minucie stało się jednak coś, co zmroziło optymizm gospodarzy. Motor wyprowadził piłkę długim podaniem sprzed własnego pola karnego, przejął ją Mbaye Jacques Ndiaye, który łatwo pokręcił Lukasem Klemenzem i równie łatwo pokonał Dawida Kudłę. Radość gości szybko zamieniła się w niepewność, a poczucie winy obrońcy GKS-u w nadzieję, bo sędzia Patryk Gryckiewicz zasygnalizował potrzebę sprawdzenia ewentualnego spalonego. Analiza trwała długo, ale zakończyła się wybuchem katowickiej radości, gdy trafienie oficjalnie anulowano.
Lublinianie poczuli siłę. Na początku drugiej połowy pod bramką Kudły dwukrotnie było bardziej niż gorąco. Piotr Ceglarz nie trafił jednak w idealnej sytuacji w piłkę odbitą przez golkipera wprost pod jego nogi, a Samuel Mraz przestrzelił wślizgiem z pięciu metrów. W rewanżu GKS zamknął gości w ich polu karnym, ale każda z kilku prób była, czasem zupełnie przypadkowo, blokowana przez ofiarnie interweniujących obrońców. Wreszcie było więc ciekawie.
Im dalej w las, tym wyraźniej widać było przewagę Motoru, który potrafił zamknąć katowiczan głęboko na ich połowie. Rafał Górak dokonywał zmian, ale wciąż to goście byli bliżsi zdobycia gola oznaczającego zwycięstwo.
GKS Katowice - Motor Lublin 0:0
GKSKudła - Czerwiński (75. Marzec), Kuusk, Jędrych, Klemenz, Rogala (63. Wasielewski) - Nowak (75. Antczak), Kowalczyk, Repka, Błąd (63. Galan) - Zrelak (84. Mak). Trener:Rafał Górak.
MotorBrkić - Stolarski (66. Wójcik), Rudol, Najemski (81. Wełniak), Luberecki - Kubica (59. Caliskaner), Scalet, Wolski - Ceglarz, Mraz (81. Bartos), Ndiaye (66. Król). Trener: Matusz Stolarski.
Żółte kartkiRogala, Galan, Kuusk - Kubica, Bartos.
SędziowałPatryk Gryckiewicz (Toruń)
Widzów6.684
Nie przeocz
- Fani GKS Katowice wypełnili trybuny stadionu i dopingowali beniaminka ZDJĘCIA KIBICÓW
- Ponad 10 tys. fanów Niebieskich wspierało ich na Stadionie Śląskim ZDJĘCIA KIBICÓW
- Tłumy kibiców na meczu Górnika Zabrze z Pogonią Szczecin ZDJĘCIA
- Sympatycy Rakowa Częstochowa cieszyli się ze zwycięstwa w Katowicach ZDJĘCIA KIBICÓW