KKS 1925 Kalisz wybudzony z pięknego snu. Legia Warszawa pierwszym finalistą Pucharu Polski. Drugoligowiec walczył z Wojskowymi jak lew

Bartosz Kijeski
Bartosz Kijeski
KKS 1925 Kalisz zakończył swoją przygodę w Pucharze Polski. Pomimo porażki z Legią Warszawa, ekipa trenera Bartosza Tarachulskiego nie ma się czego wstydzićZobacz zdjęcia z meczu --->
KKS 1925 Kalisz zakończył swoją przygodę w Pucharze Polski. Pomimo porażki z Legią Warszawa, ekipa trenera Bartosza Tarachulskiego nie ma się czego wstydzićZobacz zdjęcia z meczu --->Adam Jastrzębowski
Legia Warszawa została pierwszym finalistą tegorocznej edycji Fortuna Pucharu Polski. Wojskowi pokonali na wyjeździe rewelację rozgrywek - KKS 1925 Kalisz 1:0 (1:0). Mimo że drugoligowiec postawił się 19-krotnemu triumfatorowi tych rozgrywek, to niestety piłkarze Bartosza Tarachulskiego musieli uznać wyższość wiceliderowi ekstraklasy. Drugiego uczestnika finału poznamy w środowy wieczór.

KKS 1925 Kalisz już przed tym meczem napisał piękną historię. Drugoligowiec podczas aktualnie trwających pucharowych rozgrywek wyeliminował trzech przedstawicieli z ekstraklasy. Najpierw Widzew Łódź, później Górnik Zabrze, a w ćwierćfinale z kwitkiem odprawili Śląsk Wrocław. Teraz przyszedł czas na Legię Warszawa.

Ogromnym marzeniem kaliszan było awansowanie do wielkiego finału, który rozegrany zostanie 2 maja na Stadionie Narodowym. Jednak samo zameldowanie się w półfinale, był już ich najlepszym rezultat. W historii kaliskiej piłki już raz doszło do spotkania właśnie między Kaliszem a Warszawą. Było to również w półfinale krajowego pucharu, blisko 70 lat temu. W 1956 roku Calisia Kalisz zmierzyła się z Legią i uległa im aż 1:7. Teraz wszyscy w mieście liczyli na to, że czwarta drużyna z ekstraklasy będzie musiała uznać ich wyższość.

Sędzia wypaczył wynik meczu Lech - Pogoń? Błażej Telichowski gościem "Wokół Bułgarskiej"

od 16 lat

Spotkanie nie rozpoczęło się najlepiej dla gospodarzy. Legia od początku rzuciła się do ataku i szybko wyszła na prowadzenie. Już w 2. minucie spotkania Maciej Krakowiak musiał wyciągać piłkę z siatki. Filip Mladenović wypuścił po linii Yuriego Ribeiro, a ten z linii końcowej zagrał do Igora Strzałka, który silnym i precyzyjnym strzałem nie dał żadnych szans golkiperowi KKS.

Chwilę później mogło być już 2:0 dla przyjezdnych. Krakowiak nie popisał się przy wybiciu piłki i nabił Thomasa Pekharta. Futbolówka trafiła w słupek, a bramkarz drugoligowca miał okazję do tego, aby się zrehabilitować.

Legia była zespołem dominującym, częściej utrzymywała się przy piłce. Gospodarze postanowili nie składać przedwcześnie broni i także tworzyli swoje sytuacje. Jednak uderzenia Piotra Giela, Nestora Gordillo czy Kasjana Lipkowskiego nie miały jednak prawa zaskoczyć Cezarego Miszty. Albo ich strzały były kierowane wprost golkipera Wojskowych, albo przelatywał bardzo wysoko nad poprzeczką.

Kaliszanie, wiedząc, że nie mają absolutnie nic do stracenia, od początku drugiej połowy ruszyli do ataku. W doskonałej sytuacji był Gordillo, lecz czujny na posterunku był Miszta, który wybronił uderzenie Hiszpana. Chwilę później powinien być remis! Świetną akcją popisał się Lipkowski. Młodzieżowy reprezentant Polski wbił piłkę w pole karne. Ta odbiła się od Mladenovicia, który musiał wybijać futbolówkę z linii bramkowej.

Warszawiacy wyglądali, jakby siedzieli jeszcze w szatni. Absolutnie nie mogli zatrzymać naporu ze strony gospodarzy. Dopiero po 10 minutach drugiej części gry podopieczni Kosty Runjaicia się ocknęli, jednak tylko na chwilę, a golkiper Legii miał co robić po przerwie.

W 58. minucie gry mocno zakotłowało się w polu karnym Legii. Po uderzeniu jednego z graczy KKS, piłkę najpierw sparował Miszta, a ta trafiła w rękę Rafała Augustyniaka. Sędzia Jarosław Przybył konsultował się w tej sprawie z wozem VAR, lecz ostatecznie postanowiono podyktować zaledwie rzut rożny.

Ekipie trenera Tarachulskiego nie można było odmówić woli walki. Po zmianie stron to oni byli zdecydowanie lepszą drużyną. Ostatecznie zabrakło szczęścia. Legia wygrywa 1:0 i to ona jako pierwsza melduje się w finale Pucharu Polski. W środę (5 kwietnia) w drugim półfinale Górnik Łęczna podejmie Raków Częstochowa.

KKS 1925 Kalisz - Legia Warszawa 0:1 (0:1)

Bramka: Strzałek 2.

KKS: Krakowiak - Koczy (82. Wilczyński), Smoliński, Łuszkiewicz (44. Głaz), Kendzia, Lipkowski - Borecki (87. Gęsior), Wysokiński (87. Staszak), Zawistowski (82. Putno), Gordillo - Giel

Legia: Miszta - Augustyniak, Jędrzejczyk, Ribeiro - Slisz, Strzałek (46. Sokołowski), Wszołek (69. Johansson), Mladenović (69. Baku), Josue - Muci (46. Rosołek), Pekhart (76. Carlitos)

Żółte Kartki: Łuszkiewicz, Głaz (KKS) - Jędrzejczyk, Josue (Legia)

Sekcja kobieca Warty Poznań dzięki wsparciu Enei rozwija się pełną parą

Enea nadal z Akademią Warty Poznań i jej piłkarkami. Poznańs...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: KKS 1925 Kalisz wybudzony z pięknego snu. Legia Warszawa pierwszym finalistą Pucharu Polski. Drugoligowiec walczył z Wojskowymi jak lew - Głos Wielkopolski

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24