Kilka pokoleń piłkarzy, trenerów, działaczy i sympatyków Ruchu spotkało się na tradycyjnej klubowej Wigilii. Na spotkaniu nie zabrakło zarówno żony Gerarda Cieślika - Krystyny jak i młodych zawodników obecnej drużyny Niebieskich.
- Przyszłość należy do nas. Głęboko wierzę w przyszłość tego klubu – zapewniał Janusz Paterman, prezes Ruchu. – Podjąłem się ratowania tego klubu, bo stanowi on ogromną tradycję polskiej piłki. W marcu znaleźliśmy się na krawędzi. Sytuacja była dramatyczna i gdyby nie prezes Zdzisław Bik i jego pomoc, to pewnie nie byłoby dziś tej Wigilii, bo nie byłoby Ruchu. Dzięki takim ludziom jak prezes Bik ten klub może w przyszłości funkcjonować. Jesteśmy wielkim klubem, mamy wspaniałych kibiców i mądrego prezydenta miasta, który nas wspiera. Życzę wszystkim, żeby Ruch swoje 100-lecie świętował w ekstraklasie, bo tam jest jego miejsce – dodał Paterman, który jest największym udziałowcem klubu.
– Ostatnie dwa lata w Ruchu były bardzo trudne – stwierdził Andrzej Kotala, prezydent Chorzowa. – Dzięki ciężkiej pracy wielu ludzi ten klub mógł jakoś funkcjonować. My jako miasto również dołożyliśmy do tego swoją cegiełkę, by uratować Niebieskich. Cieszę się, że do klubu wróciła uczciwość. Obiecałem kibicom, że będziemy budować nowy stadion i mam nadzieję, że w przyszłym roku na Cichej zostanie wbita pierwsza łopata.
Nowy kapelan chorzowskiego klubu ksiądz Andrzej Cuber apelował zarówno do piłkarzy jak i do wszystkich zebranych: – Tworzycie wielką historię wielkiego klubu. Wykorzystajcie swoje pięć minut w jego dziejach i pomóżcie temu człowiekowi – stwierdził znacząco patrząc na prezesa Patermana.
Na koniec wszyscy łamali się opłatkiem i życzyli sobie, by kolejny rok był dla Ruchu dużo lepszy niż ten obecny.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Magazyn informacyjny tyDZień
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
