Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klubowe MŚ 2017. PGE Skra Bełchatów w półfinale przegrała z Cucine Lube, ale nie ma się czego wstydzić

Artur Bogacki
Artur Bogacki
Cucine Lube Civitanova - PGE Skra Bełchatów
Cucine Lube Civitanova - PGE Skra Bełchatów Andrzej Banaś / Polska Press
W drugim półfinale Klubowych Mistrzostw Świata siatkarzy Cucine Lube Civitanova wygrało w Tauron Arenie Kraków 3:0 z PGE Skrą Bełchatów. W niedzielnym finale zmierzy się z Zenitem Kazań (20.30). Polska drużyna powalczy o brąz z Sadą Cruzeiro (17.30).

Patrząc na potencjał na papierze i dotychczasowe wyniki w rozgrywanych w Polsce mistrzostwach, więcej szans w sobotnim starciu należało przyznać włoskiej drużynie. Gdyby bełchatowianie w końcówkach wszystkich setów zachowali więcej zimnej krwi, mogliby sprawić niespodziankę.

Początek sugerował, że faworyt wcale nie będzie miał łatwo. Skra zdobyła trzy pierwsze punkty, wkrótce prowadziła już 4 "oczkami" (2:6). Taka przewaga utrzymywała się przez chwilę. Jednak gdy goście już złapali swój rytm, to szybko zbliżyli się na "oczko". Byli blisko remisu, lecz bełchatowianie przez jakiś czas bronili się przed naporem. Aż wreszcie zostali doścignięci (17:17).

W ważnym momencie ręka nie zadrżała Bartoszowi Bednorzowi. Najpierw, mimo nie najlepszej sytuacji, zdobył punkt atakiem, a następnie poprawił wynik asem serwisowym! Rywale zaczęli się gubić, w przepychance na siatce Davide Candellaro dotknął taśmy i było 17:20!

To jednak nie wystarczyło. Dzięki atakom Cwetana Sokołowowi Cucine Lube zachowywało nadzieję, trzymając się punkt za Skrą. Ten zawodnik zresztą zadał ostateczne ciosy. Po tym jak Włosi, z pewną pomocą bełchatowian (zagrywkę zepsuł Milad Ebadipur, a Micah Christenson w pojedynkę zablokował Bednorza), wyrównali na 23:23, Bułgar popisał się sprytną zagrywką. Najpierw "ustrzelił" Bednorza, a następnie siatkarze Skry z trudem przebili piłkę na drugą stronę, tyle że nie trafili w boisko...

Drugą partię ponownie lepiej zaczęła Skra (0:2), lecz dobra passa szybko się skończyła. Przy wyniku 9:6 trener Roberto Piazza poprosił o czas. Wkrótce jego podopieczni zbliżyli się do rywali (11:10 po obiciu bloku w wykonaniu Mariusza Wlazłego). Układ sił szybko się jednak zmienił, bowiem - w dużej mierze dzięki świetnej zagrywce (tym razem Christensona) - ekipa z Civitanovy odskoczyła na 4 "oczka" (15:11).

Gdy Skra mogła poczuć większą szansę na odwrócenie losów tej partii, jej zapał studził Sokołow (as na 19:15, atak po bloku na 21:17). Jednak go całkowicie nie zgasił - po bloku Karola Kłosa i ataku Wlazłego po rękach rywali, na tablicy wyświetlił się wynik 23:22. Trener gości Giampaolo Medei poprosił o przerwę. Gdyby po powrocie na parkiet Srećko Lisinac lepiej zaserwował (dał punkt w prezencie), może Skra by dużej powalczyła. Wlazły wprawdzie pomógł obronić setbola, ale po chwili było po sprawie. Partię skończył, a jakże, Sokołow (efektownym atakiem z prawego skrzydła).

W trzecim secie włoska ekipa szybko przypomniała, kto jest faworytem. Po asie Enrico Cestera prowadziła 5:0. Następnie Skra zdobyła pierwszy punkt, po challenge'u. Po czym odzyskała nadzieję (7:5). Od stanu 9:7 Cucine Lube zdobyło jednak 4 punkty z rzędu, znacznie zwiększając swoje szanse.

Gdy po długiej wymianie Wlazły spudłował, a challenge nie przyniósł zmiany decyzji sędziów i było 16:11, wydawało się, że nasza ekipa już się nie podniesie. Nic z tego. Sygnał do ataku (dwa kolejne punkty, m.in. blok na Sokołowie) dał Bednorz, a po błędzie Christensona było już tylko 21:19. Gdy następnie znów zawiódł Sokołowi (atak w antenkę) przewaga włoskiego zespołu stopniała do "oczka". Po kolejnej, długiej wymianie mający słabszy okres Bułgar posłał piłkę w aut (co potwierdziła wideoweryfikacja), był remis!

Na parkiecie zrobiło się gorąco. Skra znów wyrównała (22:22), tyle że Lisinac po tej akcji coś niemiłego powiedział rywalowi, a usłyszał to sędzia. To skutkowało czerwoną kartką dla Serba (wcześniej zespół już miał jedno ostrzeżenie za niesportowe zachowanie) i 23. punktem dla Cucine Lube. Lisinac wyrównał efektownym atakiem, lecz następnie zepsuł zagrywkę i Włosi mieli meczbola. Wykorzystali go dzięki kontrze Jiriego Kovara z lewego skrzydła.

Cucine Lube Civitanova - PGE Skra Bełchatów 3:0 (25:23, 25:23, 25:23)
Cucine Lube: Christenson, Sokołow, Candellaro, Kovar, Juantorena, Cester, Grebennikov (libero) oraz Sander.
Skra: Łomacz, Wlazły, Kłos, Ebadipour, Bednorz, Lisniac, Piechocki (libero) oraz Penczew, Czarnowski, Romać, Janusz.

Sportowy24.pl w Małopolsce

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24