Ponoć poza Warszawą Legię kocha się albo nienawidzi. Za to w stolicy kibiców dzielą opinie na temat gry drużyny - dobrą lub złą. I to nie zawsze biorąc pod uwagę wynik. Do ostatniego czwartku zdania były zgodne, że legioniści prezentowali się kiepsko. Choć według trenera Aleksandara Vukovicia nie było tak źle. Po meczu z Atromitosem stanowiska są podzielone. Z jednej strony wydaje się, że wicemistrz Polski rozegrał dotychczas najlepszy mecz w sezonie. Z drugiej - co z tego, że zdominował grecki zespół, skoro i tak nie potrafił znaleźć sposobu na rozmontowanie apatycznego rywala.
- Podobała mi się gra Legii. Szczególnie w drugiej połowie było widać, że drużyna ma pomysł na grę. To może być zalążek czegoś dobrego. Brakowało tylko wykończenia - zauważył były ofensywny pomocnik stołecznego zespołu, a dziś asystent trener pierwszoligowego Stomilu Olsztyn Sylwester Czereszewski.
W tym sezonie stołeczna ekipa z ośmiu meczów cztery bezbramkowo zremisowała, w tym trzy ostatnie. Zdobyła siedem bramek - trzy w trzech kolejkach PKO Ekstraklasy, tyle samo w meczu z wicemistrzem Gibraltaru oraz jedną z KuPS Kuopio. Wydaje się mało, jeśli spojrzymy na ofensywną siłę zespołu. Sandro Kulenović, Carlos Lopez, Jarosław Niezgoda, Arvydas Novikovas, Luquinhas czy Dominik Nagy. Wprawdzie nie każdy z nich słynie z bramkostrzelności, ale przynajmniej powinni asystować innym.
**CZYTAJ TEŻLEGIA Z ATROMITOSEM DOMINUJĄCA, ALE WCIĄŻ NIESKUTECZNA
- Faktycznie, bo o ile legioniści zaczęli grać nieźle, o tyle dogodnych sytuacji aż tak dużo nie mieli. Były poprzeczki z rzutów wolnych, jakieś minimalnie niecelne dośrodkowania, ale bramkarz nie miał wiele pracy. Zespół fajnie dochodził do pola karnego, ale później brakowało prostszego wykończenia akcji - ocenił król strzelców w barwach Legii w sezonie 1997/98.
Inna sprawa, że jak na razie rzadko gra Carlitos, który w poprzednim sezonie był najskuteczniejszym strzelcem drużyny. 29-letni Hiszpan we wszystkich rozgrywkach zdobył 19 bramek. Obecnie w sześciu występach (przez 377 min) strzelił dwa gole. Wygwizdany w czwartek Sandro Kulenović w siedmiu starciach (462 min) zdobył dwie bramki. Z kolei Niezgoda w trzech meczach spędził na boisku 160 minut, ale bramki nie zdobył.
- Carlitos jest zdecydowanie lepszym zawodnikiem i bardziej uniwersalnym, niż Kulenović. Każdy chyba widzi, że więcej daje zespołowi - nie miał wątpliwości Czereszewski.
Legia w miniony weekend nie grała w lidze. Ekstraklasa S.A. zgodziła się przełożyć jej mecz z Wisłą Płock ze względu na środowy rewanż z Atromitosem. - To śmieszne - skwitował były gracz „Wojskowych”. - Jeśli zespołowi słabo idzie, musi się dotrzeć, bo są w nim nowi piłkarze, to powinien grać jak najwięcej. Zresztą taki jest terminarz, tak grają wszyscy. Robienie sobie przerwy na początku sezonu jest nieporozumieniem. Oni nie pracują w kopalni - nie zgadzał się 23-krotny reprezentant Polski.
Legioniści poświecili czas na regenerację i treningi. Dziewięciu graczy, głównie rezerwowych, wsparło drugą drużynę klubu, która wygrała 2:0 (jednego gola strzelił Niezgoda) z Bronią w Radomiu. W Atenach wicemistrz Polski zagra w środę (godz. 18, transmisja w TVP Sport). Jeśli awansuje, w czwartej rundzie zmierzy się ze zwycięzcą pary Rangers - FC Midtjylland (pierwszy mecz Rangersi wygrali na wyjeździe 4:2).
- Jeśli Legia zagra jak w drugiej połowie w Warszawie, to powinna awansować. Grecy u siebie pewnie bardziej się otworzą, więc powinniśmy to wykorzystać. Uważam, że awansujemy po remisie 1:1 - prognozował Czereszewski.
Marko Vesović: Mam nadzieję, że w Atenach do dobrej gry dołożymy gole
Świątek rozstaje się z trenerem!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?