Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejny głos w sprawie konfliktu w gdańskim florecie. Longin Szmit: Starość to nie wiek, ale stan ducha

Rafał Rusiecki
Longin Szmit, były trener reprezentacji Polski we florecie kobiet, opowiada o pracy i konflicie w środowisku.

Dlaczego nie ma już Pana w AZS-ie AWFiS-ie Gdańsk?
Odpowiedź na to powinna dać pani dyrektor klubu. Ja etatowo pracuję jako nauczyciel w-f i dodatkowo jako trener prowadzę działalność gospodarczą. W pewnym momencie zaproponowano mi sumę 700 złotych brutto jako wynagrodzenie. Było to dużo mniej od tego, co dostawałem wcześniej. Przez kilka miesięcy, powiedzmy, że zgodziłem się na obniżenie tej sumy i pracowałem w AZS-ie. Od 1 stycznia 2017 roku, po dostarczeniu rachunku, przez kilka miesięcy nie dostałem zapłaty za wykonaną pracę. W kwietniu zadzwoniłem do klubu, odesłano mnie do pani księgowej, a ona powiedziała wprost, że tych pieniędzy już nie dostanę, gdyż powinienem wiedzieć, jaka jest sytuacja, i ja już tu nie pracuję. Nikt mi nie powiedział, z jakiego powodu zrezygnowano z mojej pracy, skoro w klubie przepracowałem równo 30 lat z pewnymi wynikami. Można zajrzeć do mojego CV sportowego, bo tam były medale mistrzostw świata, Europy i igrzysk olimpijskich, w różnych kategoriach wiekowych.Do dzisiaj nie doczekałem się, wspólnie z kolegami, chociażby podziękowania, kwiatka, zdawkowego dyplomu, czegoś takiego.

Teraz jest Pan w Fundacji Gdańskiej Szkoły Floretu...
Zostałem przyjęty przez Cezarego Siessa i Ryszarda Sobczaka do Fundacji.

Skupia się Pan na pracy z dziećmi?
Nie tylko, gdyż mam dwie seniorki, które też odeszły z AZS-u za trenerem, czyli za mną. W momencie, kiedy przestałem być trenerem kadry narodowej, cofnąłem się do pracy z małymi dziećmi. Prowadzę je już piąty rok. Efektem jest to, że w tym roku 14-letnia dziewczynka po raz pierwszy pojedzie na mistrzostwa Europy juniorów młodszych do lat 17.

Gdański floret jest podzielony. Każda ze stron zainteresowana uzdrowieniem sytuacji ma swoje zdanie. Jak się Pan na to zapatruje w kwestii sportowej?

Każdy trener powinien odpowiadać za siebie, za swoich zawodników, za jakość szkolenia. Starać się być perfekcjonistą i utożsamiać się z celem, który wspólnie z zawodnikiem założył. Jeśli celem trenera jest medal olimpijski, a cel zawodnika gdzieś poniżej, to stracimy tę różnicę. Jeżeli jest odwrotnie i trener jest leniwy, a ma utalentowanego zawodnika, to też nic z tego nie będzie. Taka jest ideologia mojej pracy, którą stosuję od wielu lat. Bardzo dobrze współpracuje mi się z Tadeuszem Pagińskim i Stanisławem Szymańskim, bo łączą nas te najwyższe cele.

Ale co z uzdrowieniem relacji w Gdańsku?
Podział nie nastąpił dlatego, że ja, Staszek Szymański lub Tadzik Pagiński, obraziliśmy się na kogoś czy kogoś wyrzuciliśmy. Dowiedzieliśmy się w pewnym momencie, że, cytuję: jesteśmy starzy, zniedołężniali, że nie nadążamy za nowymi trendami szermierki. Wypowiadali te słowa ludzie, którzy sami niewiele dokonali. Starość to nie wiek, ale stan ducha. Ja pracuję w sali 13 godzin dziennie. Nie jadam od 20 lat obiadu. Zbyt zdrowe to nie jest, ale tak to wygląda w praktyce.

Dyscyplinie potrzebne są medale najważniejszych imprez. Ten podział niczemu dobremu nie służy. Najlepiej, gdyby wszystkie strony usiadły do stołu i wypracowały kompromis.
Ja się z panem zgadzam. Teoretycznie ma pan rację. Tylko jak to zastosować w praktyce? Nasza trójka starszych trenerów została przez młodsze pokolenie trenerów wyrzucona niejako poza nawias. To my nie zostaliśmy zaakceptowani. Ryszard Sobczak, który był szefem klubu, oddał w pewnym momencie - w cudzysłowie - władzę Konradowi Pietrusiakowi. Został on koordynatorem sekcji szermierczej kobiet. Nie protestowaliśmy. Miał możliwość organizacji szkolenia, wyjazdów, zgrupowań itd. We florecie męskim został Andrzej Witkowski. Obaj około 30-letni. Mieli swobodę, nie przeszkadzaliśmy w niczym. Widocznie my im w czymś przeszkadzaliśmy, choć nie zostało to wyartykułowane. Teraz w pięciodniowym tygodniu pracy mamy dwa wspólne treningi, na których ćwiczą wspólnie zawodnicy Fundacji, AZS-u, UKS-u Ateny i UKS-u de la Salle. W pozostałe osobno.

Czyli coś się zmienia na korzyść?
Jest to jakiś zaczątek współpracy. Otwartości, szczerze powiem, to nie ma. Skoro nas wyproszono z tego towarzystwa, to nie będziemy się napraszać, tylko robić swoje.

A jak Pan przyjął przenosiny zawodów Pucharu Świata z Gdańska do Katowic?
Byłem tym zdziwiony, niemalże wstrząśnięty. Nasze uczennice od lat miały te zawody obserwować, analizować. Każda z moich uczennic dostawała jedną zawodniczkę do pilnej obserwacji. Później dyskutowaliśmy o tym, co miało pewne efekty szkoleniowe. To podnosiło ich motywację oraz zmieniało wyobraźnię szermierczą. Czarek i Rysiek zajmowali się organizacją turnieju, ale to, że był on przydzielony Gdańskowi, było wynikiem pracy Tadzika, czy mojej. To był w świecie sportowym uznany ośrodek.

Katowice takich tradycji floretowych nie mają...
W ogóle nie mają tradycji floretowych. Od trzydziestu lat tam chyba nikt floretu nie uprawia.

Doszliśmy do momentu, w którym wysłanie florecistki, florecisty z Gdańska na igrzyska będzie wielkim sukcesem?
Na ten moment będzie to olbrzymi sukces. Mówiąc o florecie kobiet i gdańskim środowisku teraz nie mamy żadnych szans na Tokio. Pracujemy po prostu z młodym pokoleniem. Może na następne igrzyska? Bliżej są na pewno floreciści. Jeśli nie drużynowo, to indywidualnie. Mam tutaj na myśli Michała Siessa lub kogoś z jego kolegów. W ich przypadku kwalifikacja olimpijska jest realna. Jeśli natomiast chodzi o medale olimpijskie, to tutaj już bardzo daleka droga.

Niespodzianka w finale siatkarskiego Pucharu Polski! Trefl Gdańsk pewnie pokonał PGE Skrę Bełchatów 3:0

Press Focus/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kolejny głos w sprawie konfliktu w gdańskim florecie. Longin Szmit: Starość to nie wiek, ale stan ducha - Dziennik Bałtycki

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24