Koniec srebrnej osady wioślarskiej z Tokio. Maria Sajdak: Rodzina jest najważniejsza

Krzysztof Kawa
Krzysztof Kawa
Trening wioślarski z udziałem Marii Sajdak i rektora  AGH prof. Jerzego Lisa na przystani AZS nad Wisłą w październiku 2021 roku
Trening wioślarski z udziałem Marii Sajdak i rektora AGH prof. Jerzego Lisa na przystani AZS nad Wisłą w październiku 2021 roku Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Kobieca czwórka podwójna, która na igrzyskach w Tokio wywalczyła srebrny medal olimpijski, przestała istnieć. Maria Sajdak, która należała do najbardziej utytułowanych wioślarek w zespole, tłumaczy powody tej decyzji i opowiada nam o swoich planach na przyszłość.

Maria Sajdak, Agnieszka Kobus-Zawojska, Marta Wieliczko i Katarzyna Zillmann stanowiły jedną z najlepszych polskich osad w historii wioślarstwa. Dwie pierwsze zawodniczki znajdowały się w ekipie, która wywalczyła brązowy medal igrzysk w Rio de Janeiro, a następnie - startując w wymienionym powyżej składzie - zdobyły mistrzostwo świata i Europy, stawały na podium Pucharu Świata, a triumfalny marsz zakończyły wicemistrzostwem olimpijskim.

Walka o złoty medal na igrzyskach w Paryżu wciąż jest realna, lecz dziś nikt nie wie, jaki będzie skład nowej osady. Sajdak i Kobus-Zawojska ogłosiły bowiem, że będą się przygotowywać indywidualnie.

- Nie jeżdżę już na zgrupowania, będę więcej przebywać w domu z rodziną. Przez najbliższe dwa lata na pewno będę w szkoleniu indywidualnym, więc trener buduje na zgrupowaniu osadę beze mnie. Przygotowuję się do igrzysk, ale zobaczymy, co życie pokaże. W najbliższym roku czwórka na pewno wystartuje beze mnie – mówi Maria Sajdak.

I dodaje: - Rodzina jest w tej chwili dla mnie najważniejsza, a czy się uda pojechać na igrzyska to inna kwestia. Oczywiście życzę dziewczynom jak najlepiej, bo przecież na pewno będą chciały zdobyć złoty medal i sądzę, że jest na to szansa.

Pojawiły się głosy, że decyzje wioślarek są podyktowane między innymi brakiem porozumienia ze szkoleniowcem kadry Jakubem Urbanem.

- Ja z trenerem w tym momencie jestem w dobrym kontakcie. Nawet spotkaliśmy się ostatnio na kawie w Krakowie, zawsze możemy na siebie liczyć – zapewnia krakowianka.

Maria Sajdak przyznaje, że teraz będzie miała więcej czasu na inne pasje, których nie mogła realizować ze względu na treningi wioślarskie. Należą do nich jazda konna i na rowerze.

- Na jazdę konną jeszcze nie znalazłam czasu - przyznaje. - Właśnie zostałam trenerką w sekcji wioślarskiej Akademii Górniczo-Hutniczej, gdzie zajęcia prowadzi moja trenerka Iwona Wójcik-Pietruszka. Wyraziła potrzebę pomocy, bo jest bardzo dużo studentów, mamy ponad trzydzieści osób w grupie. Sądzę, że nasza współpraca będzie się bardzo dobrze układać. We dwójkę jesteśmy w stanie więcej zrobić, studenci są mega ambitni, bardzo inteligentni, bo to wspaniała uczelnia.

To jednak nie wszystko.

- Jednocześnie planuję rozpocząć doktorat na AGH – wyjaśnia 30-letnia wioślarka. - Na razie szukamy ciekawego tematu, na pewno będzie to na Wydziale Inżynierii Materiałowej i Ceramiki. Chcę tego dokonać razem z profesor Agnieszką Gubernat, po kierunkiem której obroniłam pracę magisterską. Przez całe pięć lat, odkąd skończyłam studia, jestem w kontakcie z moją uczelnią i to jest coś, co sprawia mi radość – podkreśla Maria Sajdak.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Koniec srebrnej osady wioślarskiej z Tokio. Maria Sajdak: Rodzina jest najważniejsza - Dziennik Polski

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24