Konrad Darwiński: Tai ma w sobie ogromny luz i duży spokój w głowie [ROZMOWA]

Dawid Foltyniewicz
Taylor Lanning
W czwartek na Stadionie Olimpijskim odbędzie się Testimonial Taia Woffindena – turniej z okazji dziesięciolecia występów „Tajskiego” w Betardzie Sparcie Wrocław. Jego mechanik, Konrad Darwiński, opowiada nam o kulisach pracy z trzykrotnym indywidualnym mistrzem świata.

Do zespołu Taia dołączyłeś w 2013 roku. Jak wyglądały twoje początki w jego teamie?
Już wcześniej znałem się z Jackiem Trojanowskim, pochodzimy z tego samego miasta. W sezonie 2011 pracowaliśmy razem w Gnieźnie – on dla Taia, a ja dla Scotta Nichollsa. Mieliśmy tam wspólny warsztat, więc wiele godzin spędzaliśmy razem, przygotowując motory na zawody. Na sezon 2012 Jacek z Taiem poszli do Wrocławia, a ja zostałem jeszcze na rok w Gnieźnie. Po sezonie 2012 wiedziałem, że raczej nie zostanę u Scotta. Tai dostał wtedy stałą dziką kartę w Grand Prix, więc z tego powodu Jacek potrzebował jeszcze jednego mechanika. W zimie zadzwonił do mnie, spotkaliśmy się, porozmawialiśmy przez pięć minut i tak znalazłem się w teamie Taia, z którym pracuję do dzisiaj.

Byłeś w jego boksie, kiedy zdobywał swoje wszystkie trzy tytuły indywidualnego mistrza świata. Jak wspominasz te sukcesy?
Myśłę, że pierwszy tytuł był niezapomnianym przeżyciem. Tai debiutował jako stały uczestnik Grand Prix i na pewno nie był w gronie faworytów, a od razu został mistrzem świata. Właśnie dlatego dla każdego w naszym teamie 2013 rok pozostanie tym wyjątkowym. Kolejne dwa mistrzostwa są również czymś wspaniałym, bo na nie pracuje się ciężko cały sezon, a nie jeden turniej. Bycie numerem jeden na świecie to niesamowite uczucie i trudne do opisania. Myślę, że to jeszcze bardziej motywuje do ciężkiej pracy, żeby na koniec sezonu ponownie unieść puchar.

Nawet niedzielni kibice żużla wiedzą, że Tai to jedna z najbardziej szalonych postaci w tym środowisku. Doświadczasz tego na co dzień?
I to go wyróżnia od wielu zawodników – ma w sobie ogromny luz i duży spokój w głowie. Chciałbym mieć właśnie takie podejście do życia jak on. Oczywiście podczas zawodów to on jest szefem i skupiamy się wtedy maksymalnie na pracy i osiągnięciu dobrego wyniku, lecz poza torem jesteśmy jak rodzina. Tai często ma różne pomysły – zrobi coś szalonego, powie coś śmiesznego po polsku, więc mamy z nim niezły ubaw. Tai jest profesjonalistą i w stu procentach poświęca się żużlowi. Szanuje naszą pracę, którą wkładamy w to, żeby miał wszystko gotowe i dopięte na ostatni guzik. A my szanujemy to, ile wysiłku wkłada w ten sport.

Jak natomiast wygląda logistyka waszych wyjazdów na zawody, np. na zagraniczne zawody Grand Prix?
Nasza główna baza jest w Rzeszowie, ponieważ stąd pochodzimy i tutaj mieszkamy. Druga – przejściowa – jest we Wrocławiu, bo mimo wszystko w sezonie większość czasu spędzamy właśnie w tym mieście, więc bardzo nam się ona przydaje. Logistykę staramy się ułożyć jak najlepiej – żeby Tai miał jak najwięcej czasu na odpoczynek i nie musiał spędzać wielu godzin w busie, bo podróże są męczące. Jak jest okazja, to leci samolotem do najbliższego miasta, gdzie jest Grand Prix. Jeśli nie ma takiej opcji, zabieramy go z domu i jedzie z nami.

Z ilu osób składa się więc obecnie wasz team?
W naszym teamie pracują cztery osoby. Ja tworzę zespół mechaników z Grześkiem Bassarą i Patrykiem Guzkiem, natomiast Jacek skupia się w głównej mierze na sprawach kontraktowych i sponsorskich, zamawianiu części, szukaniu nowych rozwiązań w motocyklach i silnikach wraz z tunerem, aby były jeszcze szybsze. Poza tym pilnuje, żeby wszystko było dograne i ułatwione dla nas. Ja z chłopakami kompletuję i przygotowuję sprzęt, żeby pracował bez zarzutu.

Przez ostatnie lata siłą rzeczy spędzałeś sporo czasu we Wrocławiu. Jak czujesz się w tym mieście i współpracując ze Spartą?
Wrocław to dla nas drugi dom, dobrze się w nim zaaklimatyzowaliśmy. Świetnie dogadujemy się z innymi chłopakami z zespołu. Sam klub jest bardzo dobrze poukładany pod względem organizacji, logistyki i finansów. Lata, które Tai tutaj spędził i fakt, że nie zamierza się wybierać nigdzie indziej, są chyba tego najlepszym przykładem.

W środowisku nie jest żadną tajemnicą, że twoja druga pasja – obok żużla – to siłownia. Jak udaje ci się łączyć hobby z pracą u mistrza świata?
Jest bardzo ciężko, bo siłą rzeczy mamy dość sporo wyjazdów, treningów i zawodów w różnych krajach, lecz zawsze, jak nadarzy się okazja, to staram się po pracy znaleźć półtorej godziny na szybki i dobry trening. W sezonie, wiadomo, priorytetem jest przygotowanie motocykli, więc moje hobby raczej odstawiam na zimę.

Rozmawiał: Dawid Foltyniewicz

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Konrad Darwiński: Tai ma w sobie ogromny luz i duży spokój w głowie [ROZMOWA] - Gazeta Wrocławska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24