Kontuzje zmorą koszykarzy Trefla Sopot. Żółto-czarni mają dwa mecze na poprawę miejsca przed play-offami

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Od wyników dwóch najbliższych meczów Trefla Sopot zależy czy rozpocznie play-offy z czwartego, piątego miejsca lub, w najgorszym scenariuszu, wypadnie z rywalizacji o medale. Sen z oczu sztabu trenerskiego spędza plaga kontuzji. - Ich liczba w sezonie jest zbliżona do średniej. Problemem jest ich kumulacja w ostatnim czasie - wyjaśnia nam Tobiasz Grzybczak, trener przygotowania motorycznego Trefla Sopot.

Plaga kontuzji w Treflu Sopot może udaremnić osiągnięcie sportowego celu

Po 28 kolejkach Energi Basket Ligi koszykarze Trefla Sopot mają bilans 17-11 i 45 punktów. To daje piąte miejsce w tabeli. Żółto-czarni mogą przegonić plasującą się na czwartym miejscu BM Stal Ostrów Wielkopolski (mają lepszy bilans dwumeczu). Tylko matematyczne szanse mają na wyprzedzenie trzeciej Legii Warszawa (mają gorszy bilans dwumeczu). W najgorszym rozdaniu zawodnicy Żana Tabaka wypadną z pierwszej ósemki. Byłby to jednak wyjątkowo niekorzystny układ meczów.

Trefl Sopot czekają jeszcze dwa spotkania części zasadniczej sezonu. W niedzielę, 30 kwietnia o godz. 15.30 podejmą w Hala 100-lecia Kinga Szczecin. Wabikiem dla kibiców ma być przygotowany przez klub grill, który będzie dostępny za halą od godz. 13. W środę, 3 maja o godz. 17.30 sopocianie zagrają w hali Gryfia z Czarnymi Słupsk. Tymczasem w sobotę, 6 maja rozpoczynają się koszykarskie play-offy. Zespoły z miejsc 1-4 będą miały przewagę dwóch gier przed własną publicznością, a rywalizacja toczyć się będzie do trzech zwycięstw. Trefl ma się więc o co bić. Podobnie jak Czarni Słupsk. W play-offach nie zobaczymy, niestety, Suzuki Arki Gdynia.

W optymalnym układzie wygranie dwóch meczów byłoby w zasięgu zawodników Żana Tabaka. Sytuacja jest jednak taka, że Trefl na sześć ostatnich spotkań przegrał aż pięć. Dlaczego aspirująca do medali drużyna ma tak wielki dołek formy? Odpowiedzi trzeba szukać wśród nieobecnych. Kontuzjowani są Garrett Nevels, Cameron Wells, Jean Salumu i Rolands Freimanis.

- Szczegółowych dat powrotów poszczególnych zawodników do gry nie możemy podać. Proces leczenia i rehabilitacji, powrotu do pełnego zdrowia i sprawności to zawsze kwestia indywidualna, związana z fizjologią gracza i zwykle nie da się jej określić z dokładnością do jednego czy dwóch dni. Często działa się w tym zakresie po prostu obserwując stan danego zawodnika i odpowiednio reagując na postępy w leczeniu lub ich brak. Decyzje dotyczące dostępności zawodników często podejmujemy dzień przed spotkaniem lub w dniu meczowym. Ponadto, tak jak inne kluby, nie chcemy ułatwiać pracy naszym przeciwnikom w przygotowaniach do meczów z nami - wyjaśnia Tobiasz Grzybczak, trener przygotowania motorycznego Trefla Sopot.

Wspomniane urazy są utrapieniem sztabu szkoleniowego, który nie spodziewał się ich kumulacji w kluczowym momencie rozgrywek. Brak liderów jest odczuwalny. W dynamicznym sporcie, jakim jest koszykówka, rotacja i umiejętne rozkładanie sił to sprawa nadrzędna.

- Oczywiście brakuje nam tych zawodników. Czekamy na ich powrót i walczymy z czasem, którego nie mamy dużo. Pewnych kwestii nie jesteśmy jednak w stanie przeskoczyć. Jeśli tkanka regeneruje się w 6-8 tygodni, to tyle to musi trwać i tego nie przyspieszymy. Dla przykładu, patrząc od strony czysto medycznej, lekarz klubowy zaleca noszenie ortezy przez sześć tygodni. Tyle trwa więc unieruchomienie kolana lub stawu skokowego. Do tego trzeba jednak dodać kolejne tygodnie na powrót do pełnej sprawności. Sportowiec nie jest supermanem i nie zacznie od razu biegać i skakać. Czas zdrowienia uszkodzonej tkanki nie jest ten sam, co czas powrotu do grania w koszykówkę. Często zawodnik trenuje indywidualnie lub z drużyną, ale w niepełnym zakresie, gdyż nie jest jeszcze gotowy do obciążeń meczowych. Ten proces może się również przeciągać, w zależności od indywidualnych predyspozycji organizmu - tłumaczy złożoność sytuacji trener Grzybczak.

- Warunki meczowe i treningowe to dwie zupełnie inne sprawy. Znaczenie ma też profesjonalizm zawodników, sposób w jaki się prowadzą. Profil gracza obejmuje jego wiek, historię urazów, odpowiednie podejście do treningów i do dbania o swoje ciało, bo elementy negatywne z wiekiem się kumulują - dodaje specjalista od motoryki.

Kibice zastanawiają się, czy wobec wysypu kontuzji sztab szkoleniowy Trefla Sopot nie popełnił błędów w przygotowaniach, źle dobierając ćwiczenia w różnych etapach sezonu. O te wątpliwości zapytaliśmy odpowiedzialnego za fizykę zawodników żółto-czarnych.

- Czy mamy sobie coś do zarzucenia? Bardzo dużo rozmawiamy o tych kwestiach już od początku sezonu, bo jego start wcale nie był dla nas pod tym względem różowy. Było dużo drobnych problemów, bo w początkowej fazie przygotowań nie mieliśmy wszystkich zawodników. Przy naszej rotacji obciążenia dla zawodników są większe. Jeśli mamy dziesięciu graczy w rotacji meczowej, a następnie siedmiu, to obciążenia się inaczej rozkładają. W mniejszej grupie obciążenia muszą być mniejsze. Nie jest tak, że ciągle jest ciężko i cały czas mocno ćwiczymy. Zbieramy dużo informacji, aby odpowiednio rotować obciążeniami. To trudna, może nawet jedna z najtrudniejszych rzeczy w naszej pracy. Każdego dnia dokładamy starań, aby zawodnicy czynili postępy i w efekcie wrócili do gry - usłyszeliśmy odpowiedź Tobiasza Grzybczaka.

Polecjaka Google News - Dziennik Bałtycki
od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kontuzje zmorą koszykarzy Trefla Sopot. Żółto-czarni mają dwa mecze na poprawę miejsca przed play-offami - Dziennik Bałtycki

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24