Kornelia Lesiewicz z AZS AWF Gorzów: Po cichu marzę o eliminacjach na igrzyskach olimpijskich w Tokio

Alan Rogalski
Alan Rogalski
Kornelia Lesiewicz
Kornelia Lesiewicz Archiwum prywatne
– Z każdym rokiem, każdym dobrym startem byłam myślami coraz bliżej marzeń. Ale nie sądziłam, że kiedykolwiek dane będzie mi w wieku 17 lat pojechać na igrzyska – nie ukrywa Kornelia Lesiewicz. Skromnie, bo lekkoatletka AZS AWF Gorzów nie tylko może być na igrzyskach w Tokio, ale również zdobyć na nich olimpijski medal.

Jeszcze trzy lata temu, a więc już w trakcie połowy przygotowań do igrzysk w Tokio (wówczas jeszcze nie było wiadomo, że te przez pandemię koronawirusa zostaną przełożone o rok) mieszkanka podgorzowskich Chwalęcic biegała na swoim koronnym dystansie 400 m w czasie 57,44 s. Ale już wtedy zostawała mistrzynią Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w Poznaniu w tej konkurencji, a na Letnim – nomen omen – Olimpijskim Festiwalu Młodzieży w Baku 15-letnia Kornelia była szósta.

Mistrzostwa Europy juniorów sprawdzianem przed igrzyskami olimpijskimi

Od tamtego czasu jej kariera, bo tak to już trzeba nazwać, nabrała, trzymając się sprinterskich porównań, rozpędu. Dziś ta uczennica w I LO im. Tadeusza Kościuszki przy ul. Puszkina, gdzie uczęszcza na lekcje w klasie o profilu humanistycznym, jest już tegoroczną brązową medalistką halowych mistrzostw Europy z Torunia, srebrną z World Relays z Chorzowa i złotą z Drużynowych Mistrzostw Europy, też rozgrywanym na Stadionie Śląskim. I to wszystko w biegu rozstawnym, ale będąc juniorką! A jej indywidualny rekord życiowy to 52,02, co jest najlepszym wynikiem na Starym Kontynencie w jej kategorii wiekowej! Ba, podopieczna trenera Sebastiana Papugi to też aktualna indywidualna mistrzyni Europy juniorek z lipca z Estonii. I mimo że nie udało się poprawić życiówki z mistrzostw Polski do 20 lat z Lublina, to i tak była z tego wywalczonego tytułu bardzo zadowolona. Zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że igrzyska były tuż-tuż.

– Przed tamtym finałem miałam w nogach bardzo ciężkie biegi. Nie udało mi się więc poprawić rekordu życiowego, ale wywalczyłam złoto mistrzostw Europy. Tylko to się liczy – przekonywała w rozmowie z „GL” Lesiewicz, której rezultat 52,46 s i tak jest jak na jej wiek rewelacyjny.

I właśnie te trzy biegi i perspektywa nadchodzących igrzysk sprawiła, że akademiczka nie wystartowała w eliminacjach sztafety. A ta, bez gorzowianki nie awansowała do finału. – Było mi przykro, że dziewczyny nie weszły do finału, ale taki jest sport… Liczyłam też na to, że będę miała szansę pobiec w sztafecie tuż przed igrzyskami olimpijskimi i dzięki temu sprawdzę siebie przed ewentualnym startem w sztafecie w Tokio. Przykro było mi też z tego powodu, bo miałyśmy w tym biegu w Talinnie na medal, gdyby Alicja Kaczmarek [finalistka biegu na 400 m przez płotki z ALKS AJP Gorzów – przyp. autor] mogła wejść do finałowego składu sztafety – zwracała nam uwagę Lesiewicz.

Ale co ciekawe, sama woli biegać… sama. – Sztafetom zawsze towarzyszą niesamowite emocje. Jesteśmy w tym wszystkim razem i walczymy o wspólny sukces, wspierając się na każdym kroku. Uważam, że to jest świetne. Z drugiej strony, bieg indywidualny to bieg indywidualny. Zawsze wolałam sama pracować na swój sukces. Taka trochę ze mnie indywidualistka – uśmiecha się nastolatka.

Kornelia Lesiewicz o igrzyskach olimpijskich

W każdym razie pewnego sprawdzianu przed Tokio nie miała, ale nie żałuje, że w czasie, gdy jej olimpijskie koleżanki z drużyny – też konkurentki – przygotowywały się w Japonii do startów, ona wystąpiła w Talinnie. – Zarówno złoto mistrzostw Europy juniorek, jak również kwalifikacja na igrzyska olimpijskie są dla mnie takim samym sukcesem. Złoto wywalczone w Estonii dodało mi więcej pewności siebie i pozwoliło uwierzyć, że niemożliwe nie istnieje. Ciężko pracowałam z trenerem Sebastianem Papugą, żeby być w tym miejscu, w którym teraz jestem. A wyjazd do Tokio to nagroda za poświęcony czas i wysiłek – napisała na swoim profilu na Instagramie ta niespełna 18-latka.

Lesiewicz dotarła więc do Japonii już po tym, jak na miejscu pojawiły się inne „Aniołki Matusińskiego”. Ten fakt zapewne nie był sprzyjającą okolicznością, zwłaszcza że to w Azji ma rozstrzygnąć się, kogo trener reprezentacji Polski Aleksander Matusiński desygnuje do składu.

Aleksander Matusiński o Kornelii Lesiewicz

Selekcjoner Biało-Czerwonych sam o Lesiewicz mówił nam tak: – Pokładam w niej bardzo duże nadzieję. Dziewczyna uzyskała bardzo dobry wynik. Nawet w hierarchii seniorek jest wysoko. Ale wiadomo, jest jeszcze juniorką i nie ma osiemnastu lat. Została zakwalifikowana na igrzyska olimpijskie, ale czy wystartuje, to zobaczymy, bo dziewczyn jest dużo – przekonywał Matusiński w Poznaniu, w trakcie czerwcowych mistrzostw Polski seniorek, z których akurat Lesiewicz była zwolniona, bo szykowała się do wspomnianych mistrzostw Europy juniorek. Ten brak rywalizacji ze starszymi koleżankami też może mieć znaczenie.

Ale jej szanse na start w igrzyskach, nie tylko w ewentualnych zwycięskich eliminacjach, zwiększyły się po tym, jak okazało się, że liderce naszych „Aniołków” Justynie Święty-Ersetic odnowiła się kontuzja mięśnia czworogłowego uda. Uraz ten sprawił, że na dziś nie wiadomo, czy będzie do dyspozycji trenera Matusińskiego. Z drugiej strony, jak ten sam wspomniał, ma z kogo wybierać, bo do kadry wróciły te, dzięki którym nasza sztafeta odnosiła wielkie międzynarodowe sukcesy w ostatnich latach. Jest Iga Baumgart-Witan, jest Anna Kiełbasińska, cały czas były Małgorzata Hołub-Kowalik i Natalia Kaczmarek, wychowanka ALKS AJP Gorzów, która biega sezon życia. Matusiński ma też Dominikę Baćmagę i Kingę Gacką jako formalnie rezerwową, ale to przecież z Lesiewicz ta ekipa w trzech międzynarodowych imprezach w 2021 r. najwyższej rangi sięgała po medale.

Kornelia Lesiewicz na igrzyskach olimpijskich

Bieg sztafety 4x400 m odbędzie się 5 sierpnia. Dwa dni później, oby (!), czeka na nie finał i walka o medale. W końcu polska sztafeta jest jednym z faworytów do wskoczenia na podium, bo ma najlepszy w tym roku czas ze wszystkich olimpijskich ekip.

Dopóki nie poznamy list startowych, nie możemy też wykluczyć występu Lesiewicz w mikście. Eliminacje są 30 lipca, a 1 sierpnia finał.

– Już jadąc do Japonii czuję się spełniona jak nikt inny. Oczywiście, po cichu liczę na start w biegu eliminacyjnym. I jest to aktualnie moje największe marzenie – przyznała jeszcze przed wylotem na igrzyska nasza olimpijka.

Coś czujemy, że to marzenie może się spełnić. I to nie tylko w ewentualnie wygranym przez nasze panie eliminacjach. – Dziewczyny mają ogromne serce do walki i stać je naprawdę na świetne bieganie – kończy Lesiewicz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kornelia Lesiewicz z AZS AWF Gorzów: Po cichu marzę o eliminacjach na igrzyskach olimpijskich w Tokio - Gazeta Lubuska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24