Korona przegrała w Gdańsku z Lechią 0:2. Kluczowy był głupi faul na rzut karny [DUŻO ZDJĘĆ]

Sławomir Stachura
W walce o piłkę Michał Mak i Felicio Brown Forbes
W walce o piłkę Michał Mak i Felicio Brown Forbes Paweł Jańczyk
W meczu siódmej kolejki ekstraklasy Korona przegrała z Lechią w Gdańsku 0:2. Decydujący wpływ na końcowy wynik spotkania miał niepotrzebny faul Piotra Malarczyka, dający gospodarzom rzut karny i prowadzenie.

Lechia Gdańsk - Korona Kielce 2:0 (1:0)
Bramki:
1:0 Flavio Paixao 25 z karnego, 2:0 Flavio Paixao 69.
Lechia: Kuciak - Fila (78. Nunes), Nalepa, Vitória, Mladenović - Mak (67. Arak), Sopoćko, Łukasik, Lipski, Haraslín (84. Chrzanowski) - Paixao.
Korona: Hamrol - Rymaniak, Malarczyk (64. Górski), Diaw, Kosakiewicz - Żubrowski, Kovačević (73. Arweladze) - Gardawski, Janjić, Forbes (46. Pučko) - Soriano.
Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń).
Widzów: 13 872.
Kartki: żółte: Mladenović, Paixao, Nalepa, Lipski, Sopoćko (Lechia) - Malarczyk, Kovačević, Żubrowski, Rymaniak (Korona)

Zaskakujące zmiany
Trener Gino Lettieri znów mocno zaskoczył składem i solidnie nim namieszał, utrudniając zadanie trenerowi gospodarzy Piotrowi Stokowcowi. W pierwszym składzie zagrał po raz pierwszy Kostarykańczyk z niemieckim paszportem Felicio Brown Forbes, do obrony wrócił Piotr Malarczyk, a Adnan Kovacević, zamiast na środku defensywy, operował częściej z Jakubem Żubrowskim w środku pomocy. Te zmiany wymusiła w jakimś sensie kontuzja Ivana Jukicia, ale też Lettieri od dawna przymierza Kovacevicia do gry na pozycji defensywnego pomocnika obok grającego trochę wyżej Żubrowskiego. Takiego, który też wprowadza piłkę do gry, gdy Korona atakuje i płynie przechodzi na ustawienie trójką obrońców. Lettieriego nie przekonuje do operowania w środku Mateusz Możdżeń, który zdaniem Lettiego za słabo broni, a Chorwat Oliver Petrak usiadł na ławce rezerwowych, gdyż w ostatnich meczach był bez formy.

Korona zaczęła w Gdańsku ostrożnie, ale też bez respektu. Od początku starała się atakować i stosować pressing już na połowie Lechii. Gospodarze nie pozostawali dłużni, szybko przedostawali się pod bramkę Hamrola i w 13 minucie po raz pierwszy poważniej pomyliła się defensywa Korony. Na szczęście po dograniu Michała Maka z lewej strony, nie trafił w bramkę Portugalczyk Flavio Paixao.
W odpowiedzi dwukrotnie na bramkę Kuciaka uderzał w jednej akcji Zlatko Janjić, ale strzały były blokowane. W 23 minucie bliski szczęścia po strzale głową z rzutu wolnego był z kolei Djibril Diaw, ale piłka przeszła nad poprzeczką.

Głupi faul i stracony gol Korona grała uważnie, ale w 24 minucie w głupi sposób straciła bramkę. Znów poszło dośrodkowanie z lewej strony zabezpieczanej przez Łukasza Kosakiewicza, po niepotrzebnym faulu Malarczyka na Flavio Paixao na piątym metrze sędzia podyktował rzut karny i nieszczęście gotowe. Portugalczyk sam wymierzył sprawiedliwość, uderzył pewnie z 11 metrów i Lechia prowadziła 1:0.

Stracony gol nie zniechęcił Korony. Starała się odrobić stratę, stwarzała okazje, ale długo nie miała klarownych sytuacji. Udało się ją dopiero stworzyć w doliczonym czasie gry pierwszej połowy, gdy kąśliwie przy słupku uderzył Forbes. Kuciak z najwyższym trudem odbił piłkę, nie dał się też pokonać po dobitce Michała Gardawskiego.

Pućko lepszy za Forbesa, ale… Forbes poza tym strzałem na koniec pierwszej części prezentował się słabo, toteż trener Lettieri zdecydował na drugą połowę wypuścić do boju Mateja Pućko. Słoweniec w zwycięskim meczu z Arką Gdynia przed tygodniem zadebiutował w Koronie, imponował szybkością i miał rozruszać lewe skrzydło Korony. Pućko od razu wziął się do roboty i w 52 minucie bardzo ładnie uderzył, ale Kuciak znów był na posterunku. Potem Słoweniec nie był już tak widoczny.

… dobił Koronę Portugalczyk W 64 minucie Lettieri postawił na atak, zdjął z boiska Malarczyka, a wprowadził napastnika Macieja Górskiego. Korona przeszła na grę dwoma napastnikami, Kovacević wrócił do defensywy. Zamiast jednak gola dla kielczan, już 69 minucie było drugie trafienie dla Lechii. Wprowadzony na boisko Jakub Arak idealnie dograł do Paixao i Portugalczyk z bliska wepchnął piłkę do siatki.

Dużo kartek i kłótni Korona znalazła się w trudnej sytuacji, Lettieri wprowadził na boisko jeszcze jednego napastnika Wato Arweladze, ale te zmiany niewiele dały. Kielczanie zamiast grać, łapali za to żółte kartki i kłócili się z sędzią. Inna sprawa, że Bartosz Frankowski prowadził zawody bardzo przeciętnie i dopuścił w Gdańsku do zbyt ostrej gry.

Choć Korona walczyła do końca i miała jeszcze okazje, to nie udało się jej nad morzem nic ugrać i poniosła drugą porażkę w sezonie, a Lechia zrewanżowała się kielczanom za przegraną u siebie w poprzednich rozgrywkach 0:5. Wywodzący się z Kielc trener gdańszczan Piotr Stokowiec mógł po końcowym gwizdku unieść ręce w geście triumfu, bo jego zespół wciąż jest niepokonany i na reprezentacyjną przerwę, pozostanie liderem ekstraklasy.

ZOBACZ TEŻ: Top 5 Wag's kierowców F1

NAJWIĘCEJ INFORMACJI O ŚWIĘTOKRZYSKIM SPORCIE NA:

Sport Echo Dnia

NAJWIĘCEJ INFORMACJI O KORONIE KIELCE NA:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Korona przegrała w Gdańsku z Lechią 0:2. Kluczowy był głupi faul na rzut karny [DUŻO ZDJĘĆ] - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24