Korona wygrała w Kielcach ze Śląskiem Wrocław 2:0. Na zwycięstwo u siebie czekała aż pięć miesięcy

saw, dor
W meczu 31. kolejki ekstraklasy i pierwszym w grupie spadkowej, Korona Kielce wygrała ze Śląskiem Wrocław 2:0 po dwóch golach Eli Soriano. To pierwsze zwycięstwo kielczan na Suzuki Arenie po pięciu miesiącach. Po raz ostatni wygrali na własnym stadionie 24 listopada ubiegłego roku, gdy pokonali Górnika Zabrze 4:2.

Korona Kielce – Śląsk Wrocław 2:0 (1:0)
Bramki:
1:0 Elia Soriano 15, 2:0 Soriano 80 z karnego.
Korona: Hamrol – Kosakiewicz Ż, Kovacević, Marquez Ż, Gardawski – Gnjatić, Żubrowski (31. Petrak) – Jukić, Arweladze (58. Pućko), Brown Forbes (90. Sewerzyński) – Soriano.
Śląsk: Słowik – Dankowski, Tarasovs Ż, Golla, Hołownia Ż – Farshad (63. Pich), Mączyński, Łabojko Ż, Chrapek Ż – Gąska (81. Cholewiak), Piech (81. Szczepan).
Sędziował: Mariusz Złotek ze Stalowej Woli.
Widzów: 5018.

Początek meczu pokazał, że wciąż iskrzy między trenerem Gino Lettierim i kibicami Korony. Fani z Młyna na „dzień dobry” zaczęli śpiewać: „Gdzie jest Bjelica, hej Gino gdzie jest Bielica?” (zawodnik ma ważny kontrakt, ale wyjechał do Holandii, twierdząc, że nie podoba mu się w Koronie i Kielcach – przyp. red.). A następnie w rytm przeboju Anny Jantar, skandowali „Nic nie może przecież wiecznie trwać, Gino z Korony musi… (tu padł wulgaryzm).
Nie był to wielki mecz w wykonaniu kielczan, ale zasłużenie zdobyli trzy punkty i awansowali na dziewiąte miejsce w tabeli, najwyższe w grupie spadkowej, bo przegrała Wisła Kraków. Dobrze radził sobie Elia Soriano, który dwa razy trafił do siatki rywali.

Pierwsi groźną sytuację stworzyli piłkarze Śląska. W 5 minucie główkował Damian Gąska, ale Matthias Hamrol pewnie obronił. Gdy optyczną przewagę mieli goście, Korona zdobyła bramkę. Fatalny błąd w komunikacji między Kamilem Dankowskim i Igorem Tarasovsem, żaden z nich nie wybił piłki, dopadł do niej Elia Soriano i posłał do siatki obok Jakuba Słowika.
W 20 minucie głowami zderzyli się Jakub Łabojko i Jakub Żubrowski. Wyglądało bardzo groźnie, obaj leżeli na murawie. Po opatrzeniu przez sztaby medyczne i założeniu opatrunków na głowę, wrócili do gry. W 27 minucie popularny „Żuberek” doznał jeszcze kontuzji i konieczna była zmiana.

W 22 minucie po rzucie rożnym ponownie uderzał Damian Gąska – nad poprzeczką. W 28 minucie indywidualną akcją popisał się Felicio Brown Forbes. Minął Kamila Dankowskiego, uderzył z 20 metrów, ale Jakub Słowik popisał się udaną interwencją. W 29 minucie Śląsk mógł wyrównać. Arkadiusz Piech minął Hamrola, strzelił z ostrego kąta, ale trafił w boczną siatkę.
W 45 minucie sędzia Mariusz Złotek najpierw podyktował rzut karny dla Śląska – w polu karnym padł Farshad Ahmadzadeh. Po chwili arbiter zdecydował się na VAR. I po analizie wideo odwołał wcześniejszą decyzję. Grę wznowił Matthias Hamrol. Jeszcze w 4 minucie doliczonego czasu gry bliski zdobycia drugiej bramki był Soriano, ale Słowik szczęśliwie obronił to uderzenie.

W 26 sekundzie drugiej połowy Adnan Kovacević zatrzymał w polu karnym Arkadiusza Piecha. Tym razem sędzia nie miał wątpliwości – rzut karny. Do piłki podszedł Piech, ale po chwili…Mariusz Złotek znowu pokazał, że skorzysta z VAR-u. I po kilkudziesięciu sekundach i analizie wideo odwołał rzut karny. Na nic zdały się protesty zawodników Śląska.

W 52 minucie z rzutu wolnego groźnie uderzył Kamil Dankowski i Hamrol nie bez problemu obronił ten strzał. A kibice z Młyna, podobnie jak w meczu z Zagłębiem Lubin, zśpiewali trenerowi Lettieriemu „Auf wiedersehen”, czyli „do widzenia”.
W kolejnych minutach Korona powinna podwyższyć wynik, ale paradami w bramce Śląska popisywał się Jakub Słowik. Jak on to robi? – zastanawiali się kibice Korony. W 72 minucie rzut wolny wykonywał Łukasz Kosakiewicz – trafił w mur, a dobitka Mateja Pućko padła łupem najlepszego w ekipie Śląska – Słowika.

W 78 minucie sędzia Mariusz Złotek podyktował trzeci rzut karny w tym meczu, ale pierwszy dla Korony. Uznał, że Wojciech Golla sfaulował Felicio Browna Forbesa. Do piłki podszedł Elia Soriano. Protestowali zawodnicy Śląska i…arbiter po raz trzeci skorzystał z VAR-u. I podtrzymał decyzję – jednak jedenastka. Soriano uderzył pewnie i mimo że Słowik wyczuł jego intencje, nie był w stanie obronić tego uderzenia.

W końcówce Korona kontrolowała to, co działo się na boisku. A Śląsk bez Marcina Robaka miała za mało atutów w ofensywie, żeby na Suzuki Arenie wywalczyć chcoiaż punkt.

Kolejny mecz Korona rozegra już w czwartek, na wyjeździe zmierzy się z Wisłą Płock (godzina 18).

POLECAMY RÓWNIEŻ:



Zgody i kosy kibiców świętokrzyskich klubów piłkarskich


Korona ma 45 lat. Tak awansowała do ekstraklasy



TOP 11 najlepszych napastników Korony w ekstraklasie! Król może być tylko jeden! Sprawdź - aktualizacja [GALERIA]



Korona Kielce, Wiosna 2019 - Piłkarze bez tajemnic, Kontrakty, wartość rynkowa


NAJWIĘCEJ INFORMACJI O ŚWIĘTOKRZYSKIM SPORCIE NA:

Sport Echo Dnia

NAJWIĘCEJ INFORMACJI O KORONIE KIELCE NA:

Korona Kielce - Echo Dnia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Korona wygrała w Kielcach ze Śląskiem Wrocław 2:0. Na zwycięstwo u siebie czekała aż pięć miesięcy - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24