Koszykarze Śląska bez formy, a czasu na poprawę niewiele (ZDJĘCIA)

Wystarczy rzut oka na statystyki, aby stwierdzić, że WKS nie miał większych szans na wygranie tego spotkania. W trzeciej kwarcie podopieczni Andreja Urlepa zdobyli zaledwie 10 punktów. Ich skuteczność rzutów z półdystansu wyniosła nieco ponad 40 proc. W przypadku prób za trzy punkty było jeszcze gorzej – 15,8 proc.

– Paryżanie po zmianie stron o wiele lepiej grali w obronie. Byli bardziej agresywni i nie pozwolili nam na tyle, co w pierwszej. Jeśli nie trafia się łatwych punktów, co nam się niestety przydarzało, trudno o dobry wynik – wymieniał przyczyny porażki trener Urlep.
Choć szkoleniowiec „Trójkolorowych” w trakcie spotkania kilkukrotnie strofował swoich zawodników na ławce rezerwowych, na pomeczowej konferencji oszczędził im słów krytyki. – To na pewno nie był dzień Aleksandra Dziewy. Z drugiej strony osiem zbiórek pokazuje, że miał sporą chęć do gry. Pozostali gracze również włożyli w to starcie dużo serca. Po prostu nie pokazaliśmy tego, co potrafimy – dodawał.

Po dziesięciu rozegranych meczach w EuroCupie Śląsk ma na koncie zaledwie jedno zwycięstwo. Grudniowe mecze w Hali Stulecia (z Joventutem Badalona i Eneą Zastalem BC Zielona Góra) pokazały, że koszykówka we Wrocławiu może przyciągnąć na trybuny nawet pięć tysięcy kibiców. Jeśli WKS chce utrzymać frekwencję na wysokim poziomie, sama magia legendarnego obiektu nie wystarczy. Podczas wtorkowej potyczki Hala Stulecia świeciła pustkami. Bez zwycięstw w prestiżowych starciach trudno będzie ją ponownie wypełnić.

„Trójkolorowi” nie będą musieli długo czekać na okazję do rehabilitacji. Już w piątek podejmą we Wrocławiu rewelacyjnego beniaminka Energa Basket Ligi, Grupę Sierleccy Czarnych Słupsk. Drużyna z województwa pomorskiego ma prawo mierzyć w tym sezonie w najwyższe cele. Ekipa prowadzona przez Mantas Česnauskisa jest wiceliderem tabeli.