- Finał koszykarskiego Pucharu Polski dołącza do innych znamienitych finałów, w różnych dyscyplinach, rozgrywanych w Warszawie. Ósemka czołowych zespołów zawita do naszego miasta. Tabela ligowa wciąż jest otwarta, więc emocje cały czas przed nami. Do samego końca nie będziemy wiedzieć, kogo dokładnie ugościmy i to też jest ciekawe - stwierdziła podczas środowej konferencji Renata Kaznowska, wiceprezydent masta stołeczngo Warszawy.
W Arenie Ursynów zawody potrwają od 16 do 19 lutego. W czwartek i piątek rozegrane zostaną ćwierćfinały, w sobotę półfinały i w niedzielę finał. Na stałych trybunach może usiąść dwa tysiące kibiców. Podczas konferencji organizatorzy turnieju zapowiedzieli, że skorzystają z dostawianych trybun. To około 500 dodatkowych miejsc. Ponadto zostanie tymczasowo położony koszykarski parkiet. Tak jak miało to miejsce w przypadku meczów siatkarzy AZS Politechniki Warszawskiej.
- Stawiamy na atmosferę, na to, aby hala była wypełniona po brzegi. Kibice mają pamiętać nie tylko fantastyczne sportowe zmagania, ale i całą otoczkę, która temu przedsięwzięciu towarzyszy - zapowiedział Marcin Widomski, prezes Polskiej Ligi Koszykówki.
- Cieszę się, że po latach basket wraca do Warszawy. To miasto na to zasługuje, ma koszykarskie tradycje. Znamy przecież historię Legii, Polonii i AZS-u. Te trzy drużyny zdobywały tytuły mistrza Polski. Obecnie nie grają w najwyższej klasie, życzę im, żeby niedługo do niej wróciły. Jednak tradycja koszykarska jest, więc warto ją na nowo wskrzesić - podkreślił Grzegorz Bachański, prezes PZKosz. Pucharu Polski broni Rosa Radom, która w poprzedniej edycji wygrała ze Stelmetem BC Zielona Góra 74:64.