Leandro (Górnik Łęczna): Wziąłem ślub z Polką. Bardzo lubię i szanuję wasz kraj

Karol Kurzępa
Łukasz Kaczanowski
- Bardzo lubię i szanuję Polskę. Nie chodzi mi tylko o piłkę nożną. Moim zdaniem jest tutaj wiele perspektyw. To kraj, który miał kiedyś dużo problemów, ale od jakiegoś czasu idzie do przodu - mówi Leandro, brazylijski obrońca Górnika Łęczna.

Bardzo bolał Cię spadek z Lotto Ekstraklasy?
Tak. To był dla mnie najgorszy dzień, odkąd przyjechałem do Polski w 2014 roku. Zrobiłem wszystko, by moja drużyna została w lidze, ale nie daliśmy rady.

Doświadczyłeś już wcześniej degradacji w swojej karierze?
Raz już niestety zaznałem spadku i wiem jak jest ciężko w takiej sytuacji. Nie wiem co wydarzy się dalej, ale mam nadzieję, że będzie dobrze. Musimy podnieść głowy do góry i walczyć w przyszłym sezonie.

Zostajesz w Górniku na kolejne rozgrywki?
Niebawem kończy mi się kontrakt i trudno powiedzieć coś na temat mojej przyszłości. Myślę, że w ciągu najbliższych dni siądziemy w klubie do rozmów i zobaczymy jak wszystko się ułoży.

Masz propozycje z innych klubów?
Nie, na razie nie ma nic konkretnego. Słyszę tylko dużo spekulacji transferowych. Póki co, jestem w Łęcznej i skupiam się na treningach.

Kontrakt kończy się także trenerowi Smudzie. Drużyna chciałaby, by został on na swoim stanowisku? Jak oceniasz waszą współpracę?
Odkąd jestem w Polsce, to wszyscy trenerzy, z którymi miałem styczność byli normalni i dobrze mi się z nimi współpracowało. Nigdzie nie miałem problemów ze szkoleniowcem. Może dlatego, że uważam iż musi być dyscyplina. Wtedy lepiej się pracuje. Wiadomo, że zespół nie będzie grał w każdym meczu dobrze, bo w piłce różnie bywa, ale dyscyplina musi być. Brazylijczycy zawsze chcą pomagać swoim drużynom i grać dla nich jak najlepiej. Trener Smuda od początku swojego pobytu w Górniku mówił, że chce, byśmy ładnie grali w piłkę. Zawsze kierował do nas pozytywne słowa i podtrzymywał na duchu do końca sezonu, a także po nim.

Nigdy nie był nerwowy?
Trener Smuda zawsze jest spokojny. Wiele osób myśli, że często się denerwuje, ale to typ trenerskiego psychologa. Kiedy widzi, że zespół ma trochę problemów, to stara się rozmawiać z zawodnikami i tłumaczy co, kto powinien robić na boisku. Jeżeli trener nie potrafi rozmawiać z zawodnikami, to będzie mu w pracy bardzo ciężko. Piłkarze tego potrzebują.

Ale krzyknąć na ciebie chyba też się trenerowi zdarzyło?
Nie mam z tym problemu. On może na mnie krzyczeć, przecież to trener, on jest najważniejszy! Jeżeli nie będę go słuchać, to nie będę dobrze grać. Np. była taka sytuacja, że trener powiedział mi na treningu, „Leo, przy rzucie rożnym wbiegaj w pole karne, ty możesz wygrać walkę w powietrzu i strzelić gola”. Wcześniej nie brałem udziału w stałych fragmentach gry w tej roli, więc powiedziałem „trenerze, ale ja słabiej gram głową”. Smuda jednak kazał, więc się posłuchałem. Kilka dni później strzeliłem gola głową Cracovii i wygraliśmy 3:0. Od tamtej pory ciągle wbiegam w pole karne (śmiech).

W miniony piątek zakończyliście urlopy. Był czas, żeby się zregenerować i odpocząć?
Nie za bardzo. Dwa i pół tygodnia po długim, ciężkim sezonie to nie jest dużo czasu na odpoczynek. Ale to normalne, taka jest seniorska piłka. Bardzo lubię swoją pracę i nie narzekam.

Odwiedziłeś swoją ojczyznę podczas urlopu?
Nie, przebywałem cały czas w Polsce. Ostatni raz byłem w Brazylii w grudniu zeszłego roku.

Żyjesz w Polsce już trzy lata. Wiążesz swoją przyszłość z naszym krajem?
Myślę, że tak. Zwłaszcza, że pod koniec kwietnia wziąłem ślub z Polką. Mam więc żonę Martę i gram w tutejszej lidze, więc są bardzo duże szanse na to, że zakończę karierę w tym kraju.

Z komunikacją nie masz żadnych problemów.
Na początku rozmawiałem z moją żoną po angielsku, bo mój polski był słaby. Teraz może nie jest jeszcze super, ale w domu cały czas rozmawiamy po polsku. Żona z kolei uczy się portugalskiego, czyli mojego ojczystego języka.

Może więc po zakończeniu kariery chcielibyście przenieść się do Brazylii?
Nie, wolałbym zostać w Europie. Może w Polsce, może gdzieś indziej.

Teraz mając żonę Polkę, możesz też ubiegać się o obywatelstwo.
Zobaczymy, to nie jest takie proste. Bardzo lubię i szanuję Polskę. Nie chodzi mi tylko o piłkę nożną. Moim zdaniem jest tutaj wiele perspektyw. To kraj, który miał kiedyś dużo problemów, ale od jakiegoś czasu idzie do przodu.

Jak twoja rodzina reagowała na to, że wiążesz się z Polką daleko od domu?
Nie mieszkam w rodzinnym domu już od 17 lat. Wyprowadziłem się w wieku 16 lat i nigdy na dłużej nie wróciłem. Co jakiś czas pojawiałem się w wakacje, na dwa-trzy tygodnie. Są tam moi rodzice oraz brat i siostra. Ja od wielu lat cały czas jestem za granicą i pracuje. Moja rodzina to rozumie i nie ma z tym problemu.

Twój brat też gra w piłkę?
Nie chce, choć moim zdaniem jest bardzo dobrym zawodnikiem. Niech siedzi w domu, jeśli mu się nie chce trenować (śmiech).

Rodzina często odwiedza cię w Polsce?
Dzwonią do mnie regularnie i oglądają każdy mecz w Internecie, ale praca nie pozwala im na tak dalekie podróże.

Nie byli nawet na ślubie?
Nie, ponieważ to był nieduży, cywilny ślub. Była na nim rodzina ze strony mojej żony. Za rok, lub półtora zorganizujemy ślub kościelny i wtedy na pewno wszyscy przyjadą.

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Leandro (Górnik Łęczna): Wziąłem ślub z Polką. Bardzo lubię i szanuję wasz kraj - Kurier Lubelski

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24