Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk wreszcie dobrze zorganizowana, Sławomir Peszko zgłupiał [wynik meczu, relacja, zdjęcia]

Paweł Stankiewicz
Lechia wygrała z Jagiellonią
Lechia wygrała z Jagiellonią Fot. Anatol Chomicz
Lechia Gdańsk wygrała w Białymstoku z Jagiellonią 1:0 (20.07.2018 r.) na inaugurację Lotto Ekstraklasy. Ogranie wicemistrzów Polski - i to na wyjeździe - to świetny start w rozgrywkach. [wynik meczu, relacja]

- Chcemy być groźni dla najlepszych i sprawimy nie jedną niespodziankę - mówił Piotr Stokowiec, trener Lechii, przed rozpoczęciem sezonu ligowego.

Pierwszy mecz był idealny, aby potwierdzić te słowa, bo biało-zieloni - choć grający w nowych, szarych, strojach - udali się do Białegostoku na mecz z Jagiellonią, a więc aktualnym wicemistrzem Polski. Lechia zaczęła go bardzo dobrze, bo jako pierwsza stworzyła dobrą sytuację, kiedy po dośrodkowaniu Filipa Mladenovicia niecelnie głową strzelił Michał Mak. Dwie minuty później biało-zieloni już prowadzili. Świetnym zagraniem w pole karne popisał się Jarosław Kubicki, piłkę zagrał Lukas Haraslin, a akcję z bliska wykończył Flavio Paixao. Portugalczykowi pomogła chyba opaska kapitana, bo przez całe spotkanie znakomicie pracował na boisku dla drużyny. Lechia oddała inicjatywę Jagiellonii, ale była na tyle dobrze zorganizowana, że gospodarze nie mieli pomysłu na poważniejsze zagrożenie bramce strzeżonej przez Dusana Kuciaka, który ostatecznie wygrał rywalizację ze Zlatanem Alomeroviciem. Kiedy już zrobiło się niebezpiecznie, to Słowak świetnie interweniował. Biało-zieloni bardzo dobrze współpracowali, a kiedy Paweł Stolarski miał problemy z Arvydasem Novikovasem, to wsparli go Mak oraz Kubicki, który został wybrany na piłkarza meczu.

W drugiej połowie Jagiellonia mocniej zaatakowała. Cillian Sheridan zdołał się obrócić z piłką w polu karnym, ale strzelił tuż obok bramki. Później kolejna szansę miał Irlandczyk, ale świetnie interweniował Kuciak. Wreszcie gdańszczanom dopisało szczęście, bo po strzale Novikovasa piłka odbiła się od słupka. Kluczowe okazało się wejście na boisko Sławomira Peszki - na plus i minus. Najpierw wygrał walkę o pozycję i kiedy mógł znaleźć się sam na sam z Marianem Kelemenem, to został sfaulowany przez Guilherme. Sędzia bez wahania pokazał czerwoną kartkę obrońcy Jagiellonii. Niestety, w doliczonym czasie gry Peszko pokazał się z tej negatywnej strony, kiedy zupełnie bezmyślnie kopnął Novikovasa kompletnie nie będąc zainteresowanym piłką. Czerwona kartka bez dwóch zdań i Peszko musi się przygotować na kilka meczów pauzy. Jagiellonia w końcówce natarła, a sędzia też przesadził z doliczonym czasem gry. Miało być pięć minut, a było dziewięć, choć Peszko tak długo z boiska nie schodził po czerwonej kartce. Ostatecznie Lechia utrzymała zasłużone zwycięstwo, a co ważnie straciła gola, choć w jednej z ostatnich akcji Ivan Runje spudłował w idealnej sytuacji z trzech metrów. To właśnie w poprzednim sezonie było dużym problemem biało-zielonych. W Białymstoku drużyna biało-zielonych pokazała jednak dobrą organizację gry i bardzo dobre przygotowanie fizyczne.

- Każdy z zawodników wie, co ma robić na boisku. To piłkarze realizowali na boisku. W końcówce trochę się pogubiliśmy, a do tego Jagiellonia ma wysokich zawodników i wszystkie wrzutki są niebezpieczne. Wykonaliśmy swoje zadanie, choć może nie do końca graliśmy tak w piłkę, jak kibice chcieliby to widzieć. Będziemy nad tym pracować - powiedział Stokowiec.

Robert Lewandowski żąda rozmowy z zarządem Bayernu Monachium. Polak chce wiedzieć, czy klub nadal jest gotowy w pełni go wspierać

Press Focus / x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24