- Każde spotkanie to szansa, aby wypaść lepiej niż w poprzednim. To nasza motywacja. Korona Kielce to przeciwnik, który w ostatnich trzech meczach zdobył siedem punktów i nie stracił bramki. Spodziewam się trudnego meczu. Korona zyskała pewność siebie i czuje, że jest w lepszej dyspozycji niż był chociażby miesiąc temu. My po jednej porażce, pewności siebie również jednak nie straciliśmy. W ostatnich sześciu meczach odnieśliśmy pięć zwycięstw. Chcemy wrócić na zwycięską ścieżkę, a w sobotę nadarzy się ku temu pierwsza okazja - zapowiadał przed meczem trener Legii Aleksandar Vuković.
Serb, mimo porażki w poprzedniej kolejce (1:3 na wyjeździe z Pogonią Szczecin) miał powody do zadowolenia. Sytuacja kadrowa jego drużyny dawno nie była tak dobra. Poza Vamarą Sanogo, który na początku sezonu zerwał więzadła krzyżowe w kolanie, wszyscy zawodnicy byli do jego dyspozycji. Powrócił m.in. Domagoj Antolić, którego nieobecność w środku pola była w Szczecinie bardzo odczuwalna. Od pierwszej minuty zagrał też Michał Karbownik, który przeciwko Pogoni wszedł na boisko po przerwie, bo był mocno eksploatowany podczas przerwy reprezentacyjnej (trzy mecze w tydzień).
Początek spotkania należał do gości, którzy przez kilka minut potrafili zamknąć Legię na jej połowie. Próbowali jednak głównie strzałów z dystansu, ale żaden z nich nie zagroził bramce Radosława Majeckiego. Po słabym początku Legia doszła jednak do głosu i zaczęła stwarzać sobie sytuacje strzeleckie. Humor "Vuko" popsuć mogło jednak to, że sytuacja kadrowa stołecznego klubu znakomita była tylko do 20. minuty. Wtedy to z powodu kontuzji boisko opuścił Arvydas Novikovas (zastąpił go Jose Kante). Na razie nie wiadomo, jak poważny jest uraz Litwina.
Kwadrans po kontuzji Novikovasa legioniści objęli prowadzenie. Luquinhas popisał się indywidualną akcją, którą wykończył uderzeniem prawą nogą z ponad 20. metrów. Marek Kozioł nie miał żadnych szans. Nie pomogli mu też obrońcy, bo zupełnie odpuścili krycie Brazylijczyka. 23-latek przed strzałem miał mnóstwo miejsca, by ustawić sobie piłkę i celnie przymierzyć.
Przepiękna bramka Luquinhasa z meczu Legia - Korona:
Jeszcze przed przerwą zrobiło się 2:0. Ręką w polu karnym zagrał Ivan Marquez, a jedenastkę pewnie wykorzystał Jarosław Niezgoda. Dla napastnika Legii była to już 11. bramka w tym sezonie ligowym, zrównał się dzięki niej w klasyfikacji strzelców z Christianem Gytkjerem z Lecha Poznań. Do końca sezonu jeszcze daleko, ale Niezgoda wydaje się najpoważniejszym kandydatem do przełamania dominacji zagranicznych napastników w naszej lidze. W czterech ostatnich sezonach najskuteczniejszym zawodnikiem ekstraklasy tylko raz został Polak - Marcin Robak - i to wspólnie z Marco Paixao.
ZOBACZ TEŻ:>> RANKING NAJSKUTECZNIEJSZYCH ZAGRANICZNYCH PIŁKARZY W HISTORII EKSTRAKLASY. JEST NOWY LIDER <<
Po przerwie Legia nadal kontrolowała wydarzenia na boisku. Dobre okazje mieli m.in. Paweł Wszołek (uderzył obok bramki), Niezgoda (obrońca w ostatniej chwili wybił piłkę zmierzającą do siatki) i Artur Jędrzejczyk (Kozioł obronił). Trener Korony Mirosław Smyła próbował odmienić losy spotkania podwójną zmianą (weszli doskonale znany przy Łazienkowskiej Michał Żyro oraz Erik Pacinda, murawę opuścili Michal Papadopulos i Andres Lioi), ale na niewiele to się zdało.
Wręcz przeciwnie, w 69. minucie bramkę na 3:0 zdobył Walerian Gwilia, który chwilę wcześniej zastąpił na boisku Niezgodę. Gruzin wymienił podania z Luquinhasem i plasowanym strzałem z pola karnego zapisał się w protokole meczowym.
Jeśli kielczanie mieli jeszcze nadzieję na wywiezienie ze stolicy punkty, to ta bramka je rozwiała. Wojskowi z kolei walczyli o kolejne gole. Do siatki trafił Jose Kante, ale sędzia pokazał pozycję spaloną napastnika z Gwinei. Blisko w końcówce był też Andre Martins, strzał Portugalczyka zza pola karnego zdołał jednak odbić bramkarz Korony. W doliczonym czasie gry gospodarze dopięli swego. Z najbliższej odległości do siatki trafił Kante.
Zobacz zdjęcia piłkarzy i kibiców z meczu Legia - Korona:
Legioniści bez większych problemów powrócili na zwycięski szlak. Teraz drużynę Vukovicia czekają dwa mecze wyjazdowe. We wtorek zagrają z Górnikiem Łęczna w Pucharze Polski, a w niedzielę wrócą do walki o ligowe punkty spotkaniem ze Śląskiem Wrocław.
Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze
ZOBACZ TEŻ:
- Nietypowe koszulki piłkarskie. Hity czy kity?
- Kto poza Lewym? TOP 10 polskich strzelców za granicą
- Vuković: Novikovas miał problem z oddychaniem
- Hat trick Kante, Legia rozgromiła Wisłę [ZDJĘCIA]
- Snajperzy i niewypały - napastnicy Legii ostatniej dekady
- Co robią legioniści, którzy pięć lat temu rozbijali Celtic?
ZOBACZ TEŻ:>> 2019 ROK NALEŻY DO ROBERTA LEWANDOWSKIEGO. NIKT NIE STRZELIŁ TYLU GOLI! [KLASYFIKACJA] <<
Walerian Gwilia po meczu Legia - Korona: Pierwszą połowę zagraliśmy słabo, ale się poprawiliśmy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
Polecane oferty
kup teraz

SONY Xperia 5 IV 5G 8/128GB Czarny
xperia 5 iv ma moc i wydajność, których potrzebuje…
kup teraz

HUAWEI nova Y90 6/128GB Czarny
smartfon huawei nova y90 to smartfon, w którym tec…
kup teraz

POCO C40 3/32GB Żółty
Jeśli jesteś miłośnikiem informatyki i elektroniki…
kup teraz

POCO F4 6/128GB Zielony
Xiaomi Poco F4 5G Dual Sim 6GB RAM 128GB - Zielony…
kup teraz

Samsung Galaxy A14 SM-A145 4/64GB Jasnozielony
Smartfony Samsung A14 został zaprojektowany z myśl…
kup teraz

Samsung Galaxy A54 5G SM-A546 8/128GB Czarny
Samsung Galaxy A54 5G przyciąga uwagę bezpretensjo…