Legia Warszawa - KGHM Zagłębie Lubin 1:3. Niespodzianka w Warszawie! Zagłębie ograło mistrza na jego terenie

Piotr Janas
21.07.2018 warszawamecz ekstraklasy pomiedzy legia warszawa a zaglebie lubin rozegrany na stadionie legii w warszawienz lukasz janoszka adam hlousek fot.bartek syta
21.07.2018 warszawamecz ekstraklasy pomiedzy legia warszawa a zaglebie lubin rozegrany na stadionie legii w warszawienz lukasz janoszka adam hlousek fot.bartek syta Bartek Syta
KGHM Zagłębie Lubin wygrało z Legią w Warszawie 3:1 w meczu 1. kolejki LOTTO Ekstraklasy. Do przerwy lubinianie prowadzili 2:1 po bramkach Patryka Tuszyńskiego i Filipa Starzyńskiego oraz golu kontaktowym Adama Hlouska. Po zmianie stron wynik na 3:1 dla gości ustalił Tuszyński.

Choć na początku sezonu w lidze takiej jak LOTTO Ekstraklasa nigdy nie jest łatwo wskazać faworyta, to jednak grająca przed własną publicznością Legia Warszawa niemal zawsze takowym jest. Nie inaczej było w sobotni wieczór, gdy na teren mistrzów Polski przyjechało KGHM Zagłębie Lubin.

Legioniści sezon rozpoczęli wcześniej niż lubinianie, gdyż mają za sobą jedną rundę eliminacji do Ligi Mistrzów, w której wyeliminowali irlandzki Cork City (wygrane 1:0 na wyjeździe i 3:0 w stolicy-red.). Podopieczni Deana Klafuricia może i nie zachwycali grą, ale na tym etapie liczy się przede wszystkim wynik.

Zagłębie do walki o ligowe punkty przygotowywało się głównie poprzez mecze sparingowe, gdzie radziło sobie ze zmiennym szczęściem. "Miedziowi" nie byli dotąd zbyt aktywni w letnim oknie transferowym. Poza wychowankami, powrotami z wypożyczeń lub uzupełnieniem głębi składu do kadry trenera Mariusza Lewandowskiego dołączyło tylko dwóch piłkarzy, którzy mają od razu wpłynąć na jakość gry.

Obaj to skrzydłowi: Słoweniec Damjan Bohar pozyskany z klubu NK Maribor oraz Rosjanin Władisław Sirotow z rezerw Zenita Sankt Petersburg. Obaj dołączyli do nowych kolegów stosunkowo późno, dlatego nie dziwi fakt, że na razie trener Lewandowski nie widział dla nich miejsca w pierwszym składzie.

Mecz w Warszawie rozpoczął się dla gości z Lubina bardzo dobrze. Na prowadzenie wyszli już w 15 min, kiedy to Filip Starzyński popisał się płaskim dośrodkowaniem do Patryka Tuszyńskiego, a ten na raty pokonał Arkadiusza Malarza przechytrzając przy okazji Williama Rémy'ego.

Zagłębie poszło za ciosem i sześć minut później prowadziło już 2:0. Tym razem zadziałał system VAR, gdyż początkowo sędzia Jarosław Przybył nie odgwizdał ewidentnego faulu Adama Hlouska na Alanie Czerwińskim w polu karnym Legii. Do piłki podszedł Starzyński i choć Arkadiusz Malarz wyczuł jego intencje, to nie zdołał obronić tego strzału.

Niedługo potem Legia strzeliła bramkę kontaktową po składnym kontrataku, ale ponownie do akcji wkroczył VAR. Okazało się, że na samym początku ataku gospodarzy był spalony. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. Kolejny kontratak gospodarzy zakończył się już prawidłowo zdobytą bramką przez Hlouska. Czech zrehabilitował się w ten sposób za sprokurowanie karnego.

Po przerwie na boisku inicjatywę miała głównie Legia, gdyż stosujący niski pressing goście czyhali na okazje do wyprowadzania kontrataków. Piłkarze Klafuricia stworzyli sobie kilka dogodnych okazji, ale szwankowała u nich skuteczność. Nie pomógł nawet wprowadzony z ławki król strzelców poprzedniego sezonu Carlos Lopez, znany jako Carlitos.

W 89 min nadziei na zdobycie choćby punktu pozbawił legionistów Tuszyński, ustalając wynik na 3:1. Napastnik "Miedziowych" wykorzystał precyzyjne dogranie z prawej strony i strzałem klatką piersiową z około 3 metrów nie dał szans Malarzowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24