Miał być spacerek, skończyło się happy endem, ale po thrillerze. Zagłębie Sosnowiec, które w poprzedniej kolejce zostało rozgromione przez Lecha 0:6, Legii postawiło mocny opór. Beniaminek dwukrotnie prowadził z mistrzem Polski i może tylko gdybać, jak zakończyłby się mecz gdyby nie pokaz fajerwerków na trybunach. Fani przerwali spotkanie 20 minut przed końcem, wytrącając z rytmu dobrze spisujących się gospodarzy. Nieplanowana pauza lepiej posłużyła legionistom, którzy zdobyli dwie bramki i zakończyli 2018 rok zwycięstwem 3:2.
- Pierwsza połowa nie wyglądała tak, jak chcieliśmy. Nie potrafiliśmy przejąć kontroli nad meczem, brakowało nam spokoju. Rywale stwarzali sytuacje głównie po naszych błędach - podkreślał po meczu Ricardo Sa Pinto. - W drugiej połowie wyglądało to lepiej. Nie brakowało nam zaangażowania, a zmiany napędziły linię ofensywną. Moim zdaniem zasłużyliśmy na trzy punkty - dodał portugalski trener Legii.
>> ANDRE MARTINS: SKORZYSTAŁEM NA RADACH CRISTIANO RONALDO [WYWIAD] <<
Jego drużyna znów pokazała, że gra do końca. Za kadencji Sa Pinto legioniści po raz czwarty stracili bramkę jako pierwsi. Dwa z tych meczów zremisowali (z Arką przy Łazienkowskiej i na wyjeździe z Jagiellonią), przegrali jeden - z Pogonią w Szczecinie (1:2). Trafienia Adama Hlouska i Sandro Kulenovicia były dla Legii Sa Pinto golami numer dziewięć i dziesięć strzelonymi w minutach 81-90. Po raz trzeci uratowały punkty (wygrana i dwa remisy).
- Zdarzają się zwycięstwa, które nie są może atrakcyjne do oglądania, są za to bardzo ważne na koniec sezonu. W szatni powiedziałem chłopakom, że nie ma mistrza bez cierpienia. Dziś pokazaliśmy niezwykłe zaangażowanie, to zaważyło na naszej wygranej - przekonywał Portugalczyk.
>> DOMINIK NAGY: WCALE NIE JESTEM AROGANTEM. ZYSKUJĘ PRZY BLIŻSZYM POZNANIU [WYWIAD] <<
Znakomitą serię bez straty gola zakończył Radosław Majecki. Licznik 19-letniego bramkarza zatrzymał się na 472 minutach. Triumfował za to jego rówieśnik, wspomniany już Kulenović. Chorwat wszedł na boisko po przerwie i nie zawiódł. Zdobył swoją trzecią bramkę w ekstraklasie (trafił też w poprzedniej kolejce, a wcześniej uratował Legii punkt w Białymstoku). 90 minut na murawie spędził kolejny nastolatek Sebastian Szymański, grali też Mateusz Wieteska (rocznik 1997), Paweł Stolarski (1996), Dominik Nagy i Jarosław Niezgoda (obaj 1995).
Wszystko wskazuje na to, że trener Legii wiosną nadal będzie stawiał na młodzież. Zwłaszcza, że wszystkim zawodnikom po „30.” poza Arturem Jędrzejczykiem w czerwcu wygasają kontrakty. A „starszy” niekoniecznie znaczy „lepszy” - Carlitos w czwartek też trafił do bramki, ale własnej...
Tak czy inaczej rzutem na taśmę legionistom udało się uratować zwycięstwo i wyjazdy na święta w dobrych nastrojach. Te mogą być znakomite jeśli w sobotę Lechia przegra na własnym stadionie z Górnikiem. W takim przypadku Legia przerwę zimową spędzi na pozycji lidera. Przed meczem gdańszczanie mają tyle samo punktów co Wojskowi, 39. Dystans straciła Jagiellonia, która tylko zremisowała w piątek w Gliwicach 1:1. W tabeli wyprzedził ją Lech Adama Nawałki (1:0 z Wisłą w Krakowie), obie drużyny mają po 33 punkty.
Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze
Sebastian Szymański: Jesteśmy na dobrej drodze do tego, by zająć pozycję lidera ekstraklasy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?