FC Barcelona miała trochę szczęścia, ale rozbiła Liverpool w pierwszym półfinale Ligi Mistrzów aż 3:0. Duży w tym udział miał Lionel Messi, autor dwóch goli - w tym cudownego trafienia z rzutu wolnego. Mistrzowie Hiszpanii jechali na rewanż na Anfield, by bronić trzech goli zaliczki. Jeden gol strzelony przez Blaugranę dałby jej pewny awans do finału na Wanda Metropolitano w Madrycie. Aktualni już wicemistrzowie Anglii rozbili zespół z Camp Nou aż 4:0. To The Reds zagrają pierwszego czerwca w finale z Tottenhamem.
Leo Messi na Anfield nie zniknął, jak rok temu podczas klęski w Rzymie (FCB odpała w ćwierćfinale, mimo że w pierwszym meczu wygrała 4:1). Zapowiadał walkę o Ligę Mistrzów do samego końca. Filmik poniżej
To my, zawodnicy, byliśmy po prostu żałośni. Takie rzeczy nie mogą się zdarzyć, ale nie dwa lata z rzędu. Trener Valverde w ogóle nie ponosi winy za klęskę z Liverpoolem. Wykonał doskonałą robotę. Chciałbym, aby został z nami. Porażka na Anfield była dla nas naprawdę trudnym przeżyciem. Odczuliśmy to, było to widać w następnym meczu. Teraz mamy jednak możliwość wygrania następnego pucharu na zakończenie sezonu i tylko na tym należy się skupić - powiedział na przedmeczowej konferencji prasowej Messi.
Katalończycy do mistrzostwa Hiszpanii mogą dołożyć Puchar Hiszpanii. Mecz Barcelony z Valencii w sobotę o godz. 21.
Postawił na Rosję, teraz gra za darmo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?