Leszek Ojrzyński, Korona Kielce: Ja na pewno się nie poddam. Presji nie czuję, ale trener musi być przygotowany na różne rozwiązania

Dorota Kułaga
Dorota Kułaga
Trener Korony Kielce Leszek Ojrzyński
Trener Korony Kielce Leszek Ojrzyński Kamil Bielaszewski
- Ja żadnej presji na razie nie czuję, ale trener zawsze musi być przygotowany na różne rozwiązania - powiedział trener Korony Kielce Leszek Ojrzyński po meczu ze Stalą Mielec, który jego zespół przegrał na Suzuki Arenie 0:2.

Leszek Ojrzyński, trener Korony: Ja na pewno się nie poddam

– To jest chyba mecz, którego najbardziej żałuję, jeśli chodzi o spotkania domowe. Przez większość czasu graliśmy nieźle i mieliśmy sytuacje. Znów mieliśmy 10 rzutów rożnych. Był słupek, fantastyczna interwencja Mrozka, niecelny strzał Frączczaka w dogodnej sytuacji. Nic nie chciało wpaść. Do tego pierwsza bramka padła po rzucie wolnym podyktowanym za faul, którego nie było. Musieliśmy gonić wynik. Później otrząsnęliśmy się, zaczęliśmy grać koncertowo, była lawina rzutów rożnych i było 0:2. Zrobiła się nerwówka. Skorygowaliśmy ustawienie. Mielec wycofał się z pełną premedytacją. Mogliśmy być bardziej cierpliwi. Oni byli na to przygotowani, zresztą są specjalistami od gry w powietrzu. Nie padła żadna bramka. Gdyby był kontaktowy gol, dałby nam nowe siły i trybuny by nas wsparły. Chłopaki walczyli, ale gapiostwo kosztowało nas bardzo dużo. Nie daliśmy sobie szansy na korzystny wynik. Wesoło nie jest, bo to kolejna porażka. Musimy pewne rzeczy skorygować. Punkty są najważniejsze. Dziś zabrakło konkretów. Dostaliśmy gonga i z tym trzeba żyć - powiedział na konferencji prasowej Leszek Ojrzyński, trener Korony Kielce.

To czwarta z rzędu porażka Korony na Suzuki Arenie. – Przyjmuję to na klatę, jestem za to odpowiedzialny i od tego nie uciekam. Mieliśmy dużo sytuacji, ale ich nie wykorzystaliśmy. Dzisiaj zabrakło nam naszego snajpera (Bartosza Śpiączki - przyp. red.). Musimy wyciągnąć wnioski. Zaraz jest Puchar Polski, potem wyjazd na Rakowa Częstochowa. Ekstraklasy będziemy bronić za wszelką cenę. Wiedziałem, że przychodzę tutaj walczyć o utrzymanie. Jesteśmy w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Ale mężczyzn poznaje się po tym jak kończą, chociaż nie zawsze dane jest skończyć. To jest sport. My dryfujemy w dolnej części tabeli. Nie można się poddawać. Ja na pewno się nie poddam. A co będzie, zobaczymy. Ja żadnej presji na razie nie czuję, ale trener zawsze musi być przygotowany na różne rozwiązania. Zawsze jest presja, jak nie idzie, masz taką passę, to możesz zostać wezwany na dywanik. Teraz modne jest zwalnianie przez Twittera. Trzeba z pokorą do tego podchodzić - dodał Leszek Ojrzyński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Leszek Ojrzyński, Korona Kielce: Ja na pewno się nie poddam. Presji nie czuję, ale trener musi być przygotowany na różne rozwiązania - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24