Błaszczykowski razem z bratem przyjechał do Madrytu, żeby wspierać szkoleniowca Liverpoolu, z którym z sukcesami (m.in. finał Ligi Mistrzów w 2013 r.) współpracował w przeszłości w Borussii Dortmund. - Kuba był zawsze sprytny na boisku i sprytny w życiu. Włożył bilet do kieszeni, a w ręce miał tylko kolorową okładkę z biletu VIP-owskiego - opowiadał Mateusz Borek.
- Fan Liverpoolu wyrwał mu ją i Kuba, który jeszcze stawia kroki nienaturalnie, bo jest po zabiegu (niedawno operowano mu stopę, co wykluczyło piłkarza Wisły Kraków z kadry na mecze z Macedonią i Izraelem w eliminacjach Euro 2020 - red.), mimo kontuzji ruszył za chłopem. W końcu złapał go i mówi: "Co ty robisz? Przecież i tak bym zgłosił kradzież do UEFA". A tamten mu na to: "Ja wiem, ja wiem, ale ja jestem kibicem Liverpoolu i muszę to zobaczyć" - dodał ze śmiechem znany komentator.
Ostatecznie narwany kibic odpuścił, a Błaszczykowski obejrzał z trybun, jak drużyna Kloppa wygrywa 2:0. Nie omieszkał pochwalić się tym na Instagramie.
Virgil Van Dijk po finale Ligi Mistrzów: Jürgen Klopp jest fantastycznym trenerem i przede wszystkim jest wspaniałym człowiekiem
Polska wygrywa na inaugurację
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?