Liga Mistrzów. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle rozgromiła VfB Friedrichshafen i awansowała do turnieju finałowego Ligi Mistrzów

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Siatkarze Zaksy zagrali w Niemczech koncertowe spotkanie. Na zdjęciu libero Paweł Zatorski.
Siatkarze Zaksy zagrali w Niemczech koncertowe spotkanie. Na zdjęciu libero Paweł Zatorski. Oliwer Kubus
To był popisowy występ Zaksy Kędzierzyn-Koźle. Mistrzowie Polski pokonali na wyjeździe niemieckie VfB Friedrichshafen 3:0 w rewanżowym meczu drugiej rundy play-off Ligi Mistrzów i awansowali do Final Four w Kazaniu.

- Zostaliśmy pierwszą drużyną, która pokonała mistrzów Niemiec w tym sezonie. Wiemy też lepiej, na co ich stać, więc paradoksalnie w rewanżu powinno nam się grać nieco łatwiej niż w pierwszym spotkaniu. Ale nie znaczy to, że o triumf będzie łatwo - mówił Benjamin Toniutti, rozgrywający Zaksy, po wygranej kędzierzynian 3:2 w pierwszym meczu w Hali Azoty.

Patrząc na przebieg meczu we Friedrichshafen, wszystkie jego słowa pokryły się z rzeczywistością. Poza ostatnim zdaniem. Było to przede wszystkim zasługą kapitalnej postawy całego zespołu z Kędzierzyna-Koźla na pełnym dystansie rywalizacji.

Już na samym jej początku swoją wysoką dyspozycję zasygnalizował atakujący Zaksy Maurice Torres. Za sprawą jego kąśliwych zagrywek i skutecznych ataków nasza drużyna objęła prowadzenie 11:5, dzięki czemu mogła swobodnie kontrolować dalszy przebieg pierwszego seta. Absolutnym "panem i władcą" na boisku był Toniutti, który regularnie robił ze środkowych VfB przysłowiowe "wiatraki".

Szczególnie imponująco wyglądała jego współpraca ze środkowym Łukaszem Wiśniewskim. Pozostali koledzy również jednak umiejętnie korzystali z wybornych rozegrań Francuza, zarazem wytrącając z rąk siatkarzy niemieckiego klubu wszystkie atuty.

Po pewnie wygranej 25:19 inauguracyjnej odsłonie, kędzierzynianie ani myśleli o zwalnianiu tempa. Gracze z Friedrichshafen kompletnie nie umieli poradzić sobie z odbiorem szybujących serwisów obu środkowych Zaksy - Wiśniewskiego i Mateusza Bieńka. We znaki wciąż bardzo mocno dawał im się także Torres.

Generalnie jednak niemożliwym było znalezienie jakiegokolwiek słabego punktu w szeregach zespołu z Opolszczyzny. To sprawiło, że chwilowy zryw VfB w żadnym stopniu nie wpłynął na scenariusz spotkania. Mistrzowie Polski znów triumfowali bardzo pewnie 25:18, a dzieła zniszczenia dopełnił serwisem niezawodny Wiśniewski (sześć asów w całym meczu!).

Przebieg trzeciej odsłony kompletnie już różnił się od tego, jaki obserwowaliśmy w pierwszym starciu obu ekip. W Kędzierzynie-Koźlu zawodnicy Zaksy podali bowiem wówczas rywalom rękę. Popełnili aż 11 błędów własnych, co ekipa VfB bezlitośnie wykorzystała i wróciła do gry. W Niemczech nie popełnili już starych grzechów i kompletnie zdominowali przeciwnika, pozwalając mu ugrać zaledwie 13 "małych oczek". Im bliżej końca spotkania, tym coraz bardziej bawili się siatkówką i w wielkim stylu, po pięciu latach przerwy, awansowali do turnieju finałowego, który zostanie rozegrany w dniach 12-13 maja.

VfB Friedrichshafen - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (19:25, 18:25, 13:25)
VfB: Tischer, Sossenheimer, Takvam, Bołądź, Protopsaltis, Collin, Steuerwald (libero) - Kocian, Gunthor, Malescha, Spath-Westerholt, Kevorken. Trener Vital Heynen.
ZAKSA: Toniutti, Buszek, Wiśniewski, Torres, Deroo, Bieniek, Zatorski (libero) - Jungiewicz. Trener Andrea Gardini.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24