"Ten mecz to dobra reklama Ligi Narodów, bo niektórzy mówili, że te rozgrywki są jakieś sztuczne. Ten mecz i naszych rywali, czyli Portugali i Chorwacji, pokazał, że można w tych rozgrywkach grać fajną piłkę" - ocenił w rozmowie z PAP Listkiewicz.
Po pierwszej połowie Biało-Czerwoni prowadzili 2:0. "Wydawało się po pierwszej połowie, że będzie lekko łatwo i przyjemnie, potem nie było, potem była krew, pot i łzy. Był strach, że skończy się jak w Kiszyniowie, (Polska przegrała tam z Mołdawią 2:3 w meczu eliminacji piłkarskich mistrzostw Europy - przyp. PAP), ale tu katastrofy nie było, był happy end. I kibice dostali to, czego oczekiwali" - skomentował.
Zdaniem Listkiewicza kadra pokazała nie tylko charakter, ale i to, że panują w niej dobre nastroje.
"Drużyna ma charakter i dobrze się ze sobą czuje. To w grze zespołowej jest najważniejsze, żeby stanowili fajną grupę ludzi i lubili swojego trenera, a on ich. I to było widać. Widać, że jest chemia między nimi, a tego brakowało przez wiele lat" - przyznał.
Pytany, co należy poprawić w grze naszych piłkarzy, wskazał na defensywę.
"Denerwowało mnie gapiostwo niektórych defensorów. (...) Na szczęście skończyło się szczęśliwie, ale tak być nie może, że gramy dobrze i nagle przysypiamy" - mówił.
Pytany o kolejnych przeciwników, czyli Chorwację, Listkiewicz wskazał, że choć przegrała spotkanie z Portugalią 1:2, to "ostatni kwadrans to było oblężenie portugalskiej bramki".
Jego zdaniem, do spotkania z Polakami Chorwaci podejdą w bojowych nastrojach.
"Podejdą do tego meczu bardzo prestiżowo, bardzo emocjonalnie. Tym bardziej, że to może być mecz decydujący o drugim miejscu w grupie" - podkreślił.
Portugalia wygrała z Chorwacją 2:1 (2:1) w rozegranym w Lizbonie meczu rywali Polaków w grupie 1 dywizji A piłkarskiej Ligi Narodów.
W niedzielę, w swoim drugim spotkaniu najwyższej dywizji Ligi Narodów (grupa A1), Polska zagra na wyjeździe z Chorwacją.
(PAP)