Prawie osiem lat kibice ŁKS czekają na domowy mecz z - łagodnie mówiąc - niezbyt lubianą przez nich Legią. Ostatnio do takiego wydarzenia doszło 29 sierpnia 2011. Stołeczna drużyna wygrała 3:1, grał w niej m.in. Artur Jędrzejczyk, który z powodzeniem pilnował, by gola nie strzelił Marek Saganowski - obecnie asystent trenera Legii. W tamtym meczu ŁKS gospodarzem był jednak tylko z nazwy, bo grano w Bełchatowie. Przy Al. Unii Lubelskiej legioniści gościli ostatnio w październiku 2008. Padł bezbramkowy remis, a mecz pamięta inny z obrońców w aktualnej kadrze Legii, Inaki Astiz.
Ligowa rywalizacja legionistów z ŁKS, choć dawno jej nie widzieliśmy, ma długą tradycję. Pierwsze takie spotkanie odbyło się w 1927 r. w Łodzi, a gospodarze wygrali 3:1. W niedzielę dojdzie do 129. odsłony. W poprzednich 60 razy wygrywała Legia, 39 ŁKS, a 29-krotnie padał remis. Fani łódzkiego klubu, który w sierpniu obchodzi 111. rocznicę założenia, wszystkie bilety na mecz przeciwko Legii wykupili w pół godziny. Mimo ograniczonej pojemności (5700 miejsc) stadionu atmosfera będzie gorąca.
- Wygrana z ŁKS-em będzie dla mnie najlepszym prezentem - podkreśla Aleksandar Vuković, który w niedzielę będzie obchodził 40. urodziny. Serbski trener Legii w niedzielę będzie musiał sobie radzić bez kontuzjowanych Williama Remy’ego, Jose Kantego, Ivana Obradovicia i Kacpra Kostorza. Więcej powodów do zmartwienia ma jednak Kazimierz Moskal. Jego piłkarze na urazy nie narzekają, ale przegrali trzy ostatnie mecze: z Lechem (1:2, Piastem (0:1) i Wisłą Kraków na wyjeździe (0:4).
- To, że przegraliśmy trzy ostatnie mecze nie oznacza, że wszystko robimy źle. Jeśli wywrócimy wszystko do góry nogami, cała nasza praca pójdzie na marne. Nie popadajmy więc ze skrajności w skrajność. Rąbanki nie będzie. Tylko grając piłką można się rozwijać. Gdybyśmy chcieli liczyć jedynie na łut szczęścia i oprzeć grę np. na stałych fragmentach, nie byłbym tu potrzebny - ocenia szkoleniowiec łódzkiego klubu.
- Nie uważam, by czwartkowy mecz z Glasgow Rangers stanowił dla Legii problem w kontekście spotkania z nami. Warszawski zespół dysponuje szeroką kadrą. Mieli co prawda słaby początek rozgrywek, ale prezentują się coraz lepiej. Mają też w swoim zespole indywidualności. O czymś to przecież świadczy, że taki piłkarz jak Carlitos siedzi na ławce - dodaje.
Przed wspomnianym przez Moskala meczu IV rundy eliminacji Ligi Europy [zakończył się remisem 0:0 - red.] trener Vuković był w wyśmienitym humorze.
- Może dam odpocząć kilku zawodnikom przed ŁKS-em - żartował na konferencji prasowej. - Myślę, że nie będzie wielu zmian w składzie. Wystawię jedenastkę, którą uważam za najmocniejszą - dodał. Jak zapowiadał, tak zrobił. Po raz trzeci z rzędu Serb wysłał do gry identyczny skład: Majecki - Stolarski, Lewczuk, Jędrzejczyk, Rocha - Vesović, Cafu, Martins, Luquinhas - Kulenović.
W ataku najmocniejszego składu Vuković widzi Sandro Kulenovicia, a nie Carlitosa. Hiszpan trzy ostatnie spotkania ekstraklasy przesiedział na ławce. W pucharowym dwumeczu z Atromitosem zagrał łącznie 37 minut. Z Rangersami w końcówce trener kazał mu się intensywnie rozgrzewać tylko po to, by znów posadzić go na ławce. Trzeciej zmiany nie wykorzystał. Średnia bramek Carlitosa nie jest może imponująca - przez 390 minut gry zdobył dwie, ale Chorwat na taki sam dorobek pracował przez 724 minuty...
Pomijanie króla strzelców ekstraklasy sprzed dwóch sezonów w składzie Legii dziwi nie tylko Moskala. Kiedy w ostatnim meczu z Zagłębiem Lubin (1:0) Kulenović schodził z boiska, został bezlitośnie wygwizdany przez kibiców. Do identycznej sceny doszło podczas spotkania z Atromitosem. W meczu z Rangersami Vuković nie zdjął Chorwata z boiska. Carlitos dostał jednak wielkie brawa, kiedy tylko rozpoczął rozgrzewkę. Kiedy wszedł na murawę po zakończeniu spotkania, wielu kibiców zaczęło skandować jego przydomek.
- Pierwszym wyborem jest Sandro, nie z powodu moich upodobań tylko dlatego, że to najlepsza opcja dla drużyny. Carlitos grał również na pozycji numer 10, ale tam teraz najbardziej pasuje Gwilia. Każdy profesjonalny piłkarz pracuje na swoją szansę. Dopiero miesiąc rywalizacji za nami, przed nami cztery kolejne. Każdy z zawodników będzie mógł udowodnić swoją przydatność. Carlitos nie jest skreślony. Wiem, że to piłkarz, który ma swoją jakość, swoje zalety i dał nam awans w dwumeczu z Europa FC. W kolejnych meczach gra nie wyglądała jednak tak dobrze, jak od momentu, kiedy postawiliśmy na opcję z Kulenoviciem i Gwilią. Jesteśmy dorośli. Carlitos jest zaangażowany i nie mam z nim żadnego problemu. Gdyby tak było, nie znajdowałby się w kadrze. Ławka to nie jest najgorsza rzecz, jaka może spotkać piłkarza - przekonywał niedawno Vuković.
Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze
ZOBACZ TEŻ:
- Nietypowe koszulki piłkarskie. Hity czy kity?
- Vuković: Rangersi będą faworytem w rewanżu
- Gerrard: W rewanżu na Ibrox będziemy mieć przewagę
- Legia - Rangers 0:0. Wszystko rozstrzygnie się na Ibrox
- Co robią legioniści, którzy pięć lat temu rozbijali Celtic?
- Polskie punkty w rankingu UEFA, czyli Legia i długo nic
PKO BP Ekstraklasa - 6. kolejka:
Piątek: Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków (godz. 20.30, transmisja Canal+ Sport); Sobota: Cracovia - Arka Gdynia (15., nSport+), Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław (17.30, Canal+ Sport, TVP Sport), Raków Częstochowa - Lech Poznań (20., Canal+ Sport); Niedziela: Górnik Zabrze - Korona Kielce (15., Canal+ Sport), Zagłębie Lubin - Piast Gliwice (17.30, Canal+ Sport), ŁKS Łódź - Legia Warszawa (17.30, Canal+); Poniedziałek: Pogoń Szczecin - Wisła Płock (18., Canal+ Sport).
ZOBACZ TEŻ:>> SKAŁY GIBRALTARU. OTO PIŁKARZE, KTÓRZY POWSTRZYMALI GWIAZDY LEGII <<
ZOBACZ TEŻ:>>ROMARIO NIE TRACI SKUTECZNOŚCI. LEGENDARNY NAPASTNIK MA PARTNERKĘ MŁODSZĄ O 31 LAT [ZDJĘCIA] <<
Igor Lewczuk: Udało nam się zniwelować jakość zespołu Rangersów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?