Lotto Ekstraklasa. Korona już była w ogródku, już witała się z gąską. Ależ gol Merebaszwiliego na wagę remisu dla Wisły Płock!

Kaja Krasnodębska
Kaja Krasnodębska
Korona Kielce - Wisła Płock 2:2
Korona Kielce - Wisła Płock 2:2 Sławomir Stachura
Lotto Ekstraklasa. Korona Kielce mogła skopiować wynik z meczu wyjazdowego. Tak jak na początku sierpnia była bliska pokonania Wisły Płock. Wrzutka bramkarza Thomasa Daehne i następujący po niej drugi gol Giorgiego Merebaszwiliego sprawiły jednak, że rewanż zakończył się wynikiem 2:2.

Dużym optymizmem charakteryzował się Kibu Vicuna na początku przygody z Wisłą Płock. Wyniki z ostatnich tygodni podłamałyby jednak każdego, nie tylko debiutującego w tym sezonie w roli pierwszego szkoleniowca klubu Lotto Ekstraklasy Hiszpana. Po pierwszej porażce, która nadeszła w Poznaniu, rozpoczęła się cała seria przegranych. Przed tygodniem aż 0:4 ulegli Górnikowi, natomiast w środę odpadli z Pucharu Polski z pierwszoligową Puszczą Niepołomice. Atmosferę z pewnością pogorszył fakt, że Nafciarze okazali się jedynym pokonanym faworytem. W większości rozgrywanych w tym tygodniu starć wygrywali wyżej oceniani na papierze goście.

Smak pucharowego blamażu zna także Korona, która już jakiś czas temu przegrała z Wisłą Sandomierz. Od tamtego czasu zdołała się jednak podnieść m.in. pokonując pogromców Nafciarzy z Zabrza. Przed tygodniem przegrała z Legią Warszawa i w sobotę chciała powziąć odwet u drugiej z mazowieckich ekip. Podopieczni Gino Lettieriego przystępowali do tego spotkania w roli faworyta i od początku starali się nie zawieść swoich kibiców. Już w 5. minucie bramkę zdobył Mateusz Możdżeń. Z lewej strony piłkę dogrywał Elia Soriano, rywali zmylił Matej Pucko, a były zawodnik m.in. Lecha Poznań strzelił swojego pierwszego gola w tym sezonie. Bardzo dla siebie ważnego, bo lada dzień na świat przyjdzie jego syn.

Zanim jednak 27-latek udał się na łono rodziny, wraz z kolegami, musiał stawiać czoła coraz lepiej radzącej sobie Wiśle Płock. Szybkie trafienie korzystnie zadziałało na obraz gry. Nielicznie zgromadzeni na trybunach kibice obserwowali solidne ekstraklasowe widowisko. Do przerwy padło jeszcze sześć strzałów, pięć dla gospodarzy. Matthias Hamrol nie miał więc wielu okazji do interwencji, a i tak nie poradził sobie z jedyną próbą ze strony gości. Pokonał go Giorgi Merebashvili, który w sierpniu pośrednio zadecydował o porażce płocczan z ekipą Gino Lettieriego. Wówczas Gruzin jeszcze w pierwszej połowie obejrzał czerwoną kartkę, a jego zespół ostatecznie uległ u siebie 1:2.

Długo taki wynik utrzymywał się również w sobotę. Przed przerwą gola strzelił jeszcze Adnan Kovacević, który najlepiej odnalazł się po dośrodkowaniu z rzutu rożnego autorstwa Pucko. Thomas Daehne zanotował kilka świetnych interwencji, ale nie poradził sobie z uderzeniem głową Bośniaka. Po pierwszej połowie za kielczanami przemawiały więc wszelkie statystyki, a w szatni płocczan ciężko było o optymizm. Zwłaszcza, że dwójka spośród podopiecznych Vicuny miała na swoim koncie żółte kartki. Prowadzący te zawody Dominik Sulikowski pokazał ich w sumie pięć, ale miał ku temu powody. Rosnące emocje wywołały sporo sprzeczek na murawie Suzuki Areny.

Na drugą część spotkania piłkarze wyszli z nieco chłodniejszymi głowami. Zachowano jednak wysokie tempo zawodów i piłka szybko krążyła pod oboma polami karnymi. Nadal dobrze radził sobie Daehne, który mimo wszystko był znacznie częściej eksploatowany od Hamrola. Nie istniał Ricardinho pilnowany przez Kovacevicia oraz Elhadji Diawa. Brazylijczyk nie zdołał stworzyć sobie groźniejszej sytuacji, w końcówce Vicuna postawił więc na duet napastników: Karol Angielski - Oskar Zawada. Urodzeni w 1996 roku piłkarze rywalizują ze sobą nie tylko o miejsce w jedenastce Wisły, ale także o powołania do młodzieżowej reprezentacji. Tym razem żaden z nich nie dał jednak argumentów Czesławowi Michniewiczowi, by znaleźć się na czerwcowych mistrzostwach Europy.

Żaden też nie dał Wiśle upragnionego gola, ale w ostatniej minucie udało się to Merebashviliemu. Wydawało się, że Korona ma już trzy punkty w kieszeni, gdy Gruzin otrzymał podanie w pole karne od Damiana Szymańskiego, by oddać mocny strzał na dalszy słupek. Skrzydłowy został prawdziwym bohaterem swojego zespołu, natomiast kielczanie odczuli spore rozczarowanie. Chwilę wcześniej Lettieri w miejsce Soriano wpuścił Piotra Malarczyka, pokazując że zamierza zrobić wszystko, aby utrzymać wynik 2:1.

To się jednak nie udało. Wisła dzięki bramce w końcówce przerwała serię porażek i do Płocka zabrała jeden punkt. A mogła nawet wygrać, bowiem Kovacević w doliczonym czasie gry powstrzymał przed strzałem Szymańskiego. Kapitan Nafciarzy rozegrał solidne zawody, z czego cieszyć powinien się także Jerzy Brzęczek.

Piłkarz meczu: Giorgi Merebaszwili
Atrakcyjność meczu: 7/10

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24