LUK Politechnika Lublin wraca w czwartek do treningów. Lubelscy siatkarze kończą kwarantannę

Zespół LUK Politechniki chce w bieżącym sezonie walczyć o awans do PlusLigi. Zawodnicy lubelskiej drużyny dobrze weszli w sezon, zaliczając dwa zwycięstwa bez straty seta. Na tym etapie jednak zatrzymał się ich marsz ku szczytowi tabeli. Ze względu na wirusa u jednego z trenerów przełożone zostało starcie z BBTS-em Bielsko-Biała. Wcześniej również z powodu zagrożenia epidemicznego odwołano mecz z ekipą Krispol Września.

- Od początku sezonu widmo kwarantanny wisiało nad wszystkimi zespołami. Dopadło to i nas - mówi kapitan lubelskiej drużyny, Grzegorz Pająk. - Jeden z członków sztabu został zarażony i ma wynik pozytywny. Na szczęście żaden z zawodników nie ma objawów i nie skarży się na problemy zdrowotne. Póki co, drużynę to ominęło i z tego możemy się cieszyć. Myślę jednak, ze prędzej, czy później każdy zespół będzie się musiał z tym mierzyć. Liga w tym roku będzie pewnie z tego względu nieprzewidywalna, ale takie mamy czasy i musimy się dostosować - dodaje.

Lubelscy siatkarze przebywają obecnie na kwarantannie, ale już myślą o kolejnym spotkaniu. Jeśli nie pojawią się nowe przypadki zakażeń, następny mecz ligowy ma się odbyć bez zakłóceń. - Mecz z zespołem z Wrześni został odwołany ze względu na zakażenie w zespole rywali. Kolejne starcie z ekipą z Bielska-Białej już zostało przełożone w wyniku wykrycia wirusa w naszym klubie. Jesteśmy na kwarantannie domowej. Jeśli chodzi o następny mecz z drużyną z Tomaszowa Mazowieckiego, nie mamy informacji o odwołaniu tego spotkania. To starcie miałoby planowo zostać rozegrane w przyszłą sobotę 24 października. My dzisiaj kończymy kwarantannę i jutro możemy się spotkać na treningu. Myślę, że jeśli solidnie przetrenujemy czas od czwartku do soboty i nie zdarzy się nic nieoczekiwanego, to mecz odbędzie się w terminie - mówi Pająk

Tylko jedna osoba z klubu została poddana testom na obecność koronawirusa. Klub nie widzi potrzeby testowania wszystkich zawodników i członków sztabu ze względu na brak objawów. - Drużyna nie przechodziła testów. Testy na obecność wirusa wykonywano na tych osobach, które miały objawy. Na ten moment była to jedna osoba ze sztabu szkoleniowego. Nikt inny nie miał objawów. Jeśli by one wystąpiły, to oczywiście zostałyby podjęte odpowiednie kroki. Być może kilku z nas przechodzi to bezobjawowo. Myślę jednak, że klub zachowuje się w tej kwestii rozsądnie - ocenia sytuację kapitan LUK Politechniki.

Zawodnicy zespołu z Lublina przyjmują przymusową pauzę ze zrozumieniem i liczą na to, że mimo przeciwności, rozgrywki uda się dokończyć. - Już przedwczesne zakończenie ubiegłego sezonu wskazywało na to, że będą się zdarzały takie sytuacje. Czekaliśmy na odpowiednie rozporządzenia i decyzje władz. Wygląda to tak, jak wygląda i musimy się z tym zmierzyć. Mamy zapewnienia dotyczące tego, że ligę dogramy. Czy odbędzie się to w pełnym wymiarze, to się jeszcze okaże. Mam nadzieję, że dokończymy tę rundę. Priorytetem jest wyłonienie drużyny, która zagra w przyszłym sezonie w PlusLidze. Nic nam nie pozostaje, jak tylko grać na możliwych do realizacji warunkach. Są one podobne dla wszystkich drużyn. Być może jeden zespół będzie musiał nadrobić w tygodniu trzy mecze, a drugi przez tydzień będzie pauzował. Zamiast wytykać palcami, kto miał lepiej, a kto gorzej, my chcemy się wziąć za siebie, grać i wygrywać tyle meczów, ile się da - kończy Pająk.

ZOBACZ TAKŻE: