Łukasz Becella: Boli mnie rozstanie z Siarką, ale nie zostawiłem w klubie spalonej ziemi

Tomasz Ryzner
Tomasz Ryzner
Łukasz Becella jesienią ugrał z Siarką 15 punktów, ale wiosenna seria pięciu porażek kosztowała go posadę
Łukasz Becella jesienią ugrał z Siarką 15 punktów, ale wiosenna seria pięciu porażek kosztowała go posadę siarka-tarnobrzeg.pl
- Liczyłem, że prezes wytrzyma ciśnienie. Jestem pewien, że drużyna zaczęłaby punktować – mówi Łukasz Becella, od kilku dni były już trener 2-ligowej Siarki Tarnobrzeg

Ma pan żal?
Nie będę ukrywał, że mam i powiedziałem to prezesowi oficjalnie przy zawodnikach.

Czuł pan pismo nosem?
We wtorek o ósmej rozmawiałem z prezesem, prosiłem o jeszcze trochę czasu. Miał jeszcze przemyśleć sprawę, ale zapewne pojawiły się jakieś naciski z góry i jeszcze przed południem stało się jasne, że przestaję być trenerem Siarki.

Przegrał pan pięć meczów z rzędu.
Szkoda, że decyzję podjęto akurat teraz, gdy nadchodziły mecze z drużynami, z którymi jesienią zdobyliśmy dwanaście punktów. Zgoda mieliśmy serię porażek, ale walczyliśmy, w kilku meczach mieliśmy szanse na jakąś zdobycz. Nie wyszło, ale sytuacja nie była komfortowa. Kontuzje, kartki spowodowały, że co mecz musiałem inaczej zestawiać defensywę. Jeśli jest pięciu obrońców, to pojawiają się problemy.

Jak wyglądało pożegnanie z piłkarzami?
Było trochę emocji, pojawiły się łzy w oczach. Miałem dobry kontakt z drużyną, piłkarze nie zwieszali głów, wierzyli się przełamią i powalczą o utrzymanie. Boli mnie ta sytuacja.

Początek w klubie miał całkiem do rzeczy. Jesienią zdobył pan z Siarką 15 punktów?
Mecze to jedno, ale wykonaliśmy też poważne zmiany w klubie, dotyczące między innymi struktury pracy, zmiany objętości treningowej, rozwoju zespołowego. Rozwinęliśmy projekt Siarka Future Pro dla najmłodszych piłkarzy.

Czyli coś po Łukaszu Becelli w Siarce zostanie.
Nie zostawiłem spalonej ziemi. Przeorganizowaliśmy sztab szkoleniowy, skoncentrowaliśmy się na indywidualizacji treningu. Nagrywaliśmy każe zajęcia, potem je analizowaliśmy z trenerami. Wprowadzaliśmy po prostu standardy, których tu wcześniej nie było.

Co pan powie o transferach?
Nie da się z nimi zawsze w stu procentach trafić, ale na pewno sprowadziliśmy bardzo dobrego bramkarza, jakim jest w tej lidze Wojciech Muzyk. Jeśli chodzi o zawodników, co tydzień spotykaliśmy się z prezesem i ocenialiśmy każdego piłkarza. Wielu zrobiło istotny postęp. Zmienił się zresztą etos pracy w zespole.

Czyli?
Zawodnicy pojawiali się w klubie półtorej godziny przed treningiem, zostawali na drugie tyle po, aby zadbać odpowiednio o odnowę. Piłkarze zrobili postępy, a jeśli te standardy zostaną utrzymane, na sto procent przyniosą efekt.

Pytanie, w której to będzie lidze.
Jeśli Siarka się utrzyma, a jestem pewien, że może o to powalczyć, w następnym sezonie, po kilku zmianach w składzie, zespół może walczyć o baraże o awans.

Co teraz? Wraca pan do domu? Wyjedzie na urlop?
Nie za bardzo. Moja żona jest oficerem służb granicznych. Do czerwca pracuje w Jasionce, więc zostanę w okolicy jeszcze trochę. Mam w planach staż trenerski. Nie wiem jeszcze gdzie, ale w grę wchodzi Cracovia, Wisła Kraków, a może klub z Rzeszowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Łukasz Becella: Boli mnie rozstanie z Siarką, ale nie zostawiłem w klubie spalonej ziemi - Nowiny

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24