Podczas KSW 37 odbędą się trzy walki mistrzowskie. Największe zainteresowanie jest jednak walką Pudziana z Popkiem, która o pas nie jest. Nie oszukujmy się, zakontraktowanie Popka to zabieg marketingowy. Bilety rozeszły się jak świeże bułeczki, pay-per-view, podejrzewam, będzie rekordowe. Ludzie, którzy nigdy nie byli na gali sportów walki, w sobotę przyjdą zobaczyć w oktagonie samozwańczego króla Albanii. Nawet mój tatuażysta jedzie do Krakowa, choć przypuszczam, że nie wie, kto walczy w pozostałych pojedynkach. Swoją drogą, ciekawe, jaki procent będą stanowić kibice, którzy przyjdą tylko dla Popka. Jeżeli jego obecność przełoży się na lepszą kondycję finansową organizacji, gaże dla zawodników i sprowadzenie coraz lepszych wojowników, to super. Mogę sobie mówić, że takie walki mi się nie podobają, ale i tak obejrzę ją z zainteresowaniem. Poza tym jeden „freak fight” nie jest dla mnie problemem. Do Krakowa jadę przede wszystkim obejrzeć świetne starcia, bo jest kilka takich, które interesują nie tylko polskiego fana MMA, lecz także europejskiego - mówi Łukasz "Juras" Jurkowski, były zawodnik MMA, a dziś m.in. komentator gal KSW.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!