Maciej Bielecki: W połowie kwietnia znów mam trenować na rowerze. ZDJĘCIA

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Maciej Bielecki
Maciej Bielecki Maciej Bielecki Facebook
Maciej Bielecki doznał na treningu kontuzji barku przez którą straci około miesiąca w przygotowaniach olimpijskich. Nie traci jednak nadziei, że do Tokio pojedzie.

Do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Tokio pozostały niespełna cztery miesiące. Sportowcy budują formę z myślą o najważniejszej imprezie pięciolecia (igrzyska w Tokio miały być rozegrane rok temu, ale ze względu na pandemię przełożono je na tegoroczne lato). Pracują też kolarze torowi. Pewniakiem do występu w sprincie drużynowym był (jest) Maciej Bielecki z GK Piast Szczecin. Zawodnik doświadczony, olimpijczyk z Pekinu czy Londynu, medalista MŚ czy ME. A w kraju najlepszy specjalista od startu i jazdy na pierwszej rundzie sprinterskiej rywalizacji. By wykręcić świetny czas – potrzebuje ogromnej mocy w nogach, ale i w rękach, bo na początku rywalizacji kolarze muszą błyskawicznie rozpędzić rowery.

W marcu Bielecki przewrócił się na treningu. Nie tylko on z kadrowiczów, ale miał największego pecha. Już jest po operacji i w trakcie rehabilitacji.

Na zdjęciach wyglądało to bardzo źle. Jak obecnie wygląda sytuacja ze zdrowiem?

Maciej Bielecki: Muszę zaktualizować swoje media społecznościowe, bo systematycznie robię postępy w leczeniu i już jest zdecydowanie lepiej niż było jeszcze dwa tygodnie temu. Cały czas walczymy, by pełna moc wróciła do rąk. Nastawiony jestem optymistycznie, bo widzę postępy. Generalnie miałem pecha, bo kontuzji doznałem na treningu. Podczas rozgrzewki kolega jadący przede mną złapał gumę, wywrócił się, a ja i inni koledzy na niego wpadliśmy. Przeleciałem przez niego, spadłem na bark. Na szczęście kości są całe, obojczyk cały, ale więzadła w barku wymagały interwencji.

Rokowania?

Celowo zrobiliśmy szybko operację, by odzyskać pełną kontrolę. Mogliśmy wybrać jeszcze inne rozwiązanie – bez operacji, ale wtedy obojczyk nie byłby w pełni stabilny. W moim przypadku nie mogłem zdecydować się na taką opcję. Jestem już po operacji, mam wkręconą do obojczyka blaszkę z hakiem, który podtrzymuje bark we właściwej pozycji. Zadanie jest takie, że więzadła podtrzymujące mają się zrosnąć. W teorii po dwóch tygodniach od operacji wszystko powinno być już dobrze i faktycznie mam takie poczucie, że tak jest. Codziennie mam rehabilitację i sporo już mogę zrobić ręką. Z trenerem kadry planujemy, że wsiądę na rower w połowie kwietnia. Na razie na a siłowni pracuję tylko nad nogami, ale pomału też wprowadzam ćwiczenia na ręce. Ucieszyły mnie np. pierwsze zrobione przysiady, choć były wątpliwości, czy nie za szybko podejmuję taką próbę. Na szczęście nic nie bolało i to też był dobry znak. Nie wszystko jednak robię lewą ręką, raczej podświadomie staram się ją jeszcze odciążyć. Myślę, że stracę miesiąc normalnych przygotowań, ale postaram się to szybko nadrobić. Nie wiem też, kiedy będzie okazja do startów. Pod koniec kwietnia miał być Puchar Świata w Irlandii, ale już wiemy, że ze względów pandemicznych został odwołany. Zobaczymy, co z kolejnymi starami i samymi igrzyskami.

Czy po Pańskiej kontuzji selekcjoner dokonał już zmian personalnych?

Nie, decyzje i tak miały zapadać dopiero po czerwcowych Mistrzostwach Europy, więc mam trochę czasu, by wywalczyć miejsce w zespole na tę imprezę i miejsce w olimpijskim składzie. Czuję, że na razie forma jest w nogach, że nic nie straciłem z wypracowanej wcześniej mocy, a w rękach to niewiadoma. Będę pracować, by odzyskać pełnię władzy, by móc utrzymać rower. Na mojej pierwszej zmianie to szczególnie istotne. Ja muszę mieć stabilizację i brak obaw, że coś może się stać. Każdego dnia robię coś nowego. Widzę postępy, do zgięcia pełnego już niewiele mi brakuje. Na początku zupełnie nic nie mogłem zrobić z ręką, a teraz zaczynam ją podnosić nad głowę. To są pozytywne sygnały, blizna znika, wszystko dobrze się regeneruje. Za chwilę nie będzie śladu po operacji.

I za dwa tygodnie rower?

Takie są plany i myślę, że są realne. Ale jak wsiądę to bez szaleństw, zaczniemy od spokojnych przejazdów.

Jeszcze przed kontuzją mógł się Pan czuć pewniakiem do składu w kadrowych rankingach?
Czułem się świetnie i w takich małych sprawdzianach wypadałem najlepiej na tej pierwszej zmianie. Nie pozostaje mi nic innego, jak do tego wrócić. I ja i koledzy chcielibyśmy się gdzieś sprawdzić, ale Irlandia odwołała zawody, a my nie wiemy, co z Pucharem Świata w Kolumbii czy później w Hongkongu. Pod koniec czerwca zaplanowane są ME.

W czasie przygotowań olimpijskich kadra znów potrenuje kilka dni w Szczecinie?

Teraz nie ma takich planów. Mamy trenować tylko na szybkim drewnie.

Rozmawiał Jakub Lisowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Maciej Bielecki: W połowie kwietnia znów mam trenować na rowerze. ZDJĘCIA - Głos Szczeciński

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24