Lata 2010-2013 były okresem, w których Bayern Monachium liczył się w Lidze Mistrzów. Bawarczycy dwukrotnie (2010 i 2012 r.) dochodzili do finału rozgrywek, gdzie jednak przegrywali - 0:2 z Interem Mediolan i pechowo (po rzutach karnych) z Chelsea. Udało im się rok później, a w finale pokonali 2:1 Borussię Dortmund, w której barwach występował wówczas jeszcze Robert Lewandowski.
Od tamtego czasu nie udało się jednak nawiązać do tamtych sukcesów. Z różnych przyczyn - czasem mieli pecha, bo np. do półfinałowego dwumeczu z Barceloną w 2015 roku Bayern przystąpił osłabiony, bo w rozgrywanym wcześniej półfinale Pucharu Niemiec z Borussią Dortmund poważnie poturbowany został Lewandowski. Przeciwko Katalończykom Polak musiał zagrać w ochronnej masce na twarzy i był cieniem samego siebie.
Dwa lata później piłkarzy Bayernu skrzywdził z kolei sędzia Viktor Kassai, którego błędne decyzje (uznał m.in. dwie bramki zdobyte po spalonych) wypaczyły przebieg ich ćwierćfinałowej rywalizacji z Realem Madryt. Zdarzały się jednak również sytuacje, w których rywal był po prostu lepszy. W poprzednim sezonie surowej lekcji skutecznej piłki udzielił Bawarczykom Liverpool.
Obecną edycję Ligi Mistrzów Bayern rozpoczął od mocnego uderzenia, bo po zwycięstwach na Crveną Zvezdą Belgrad (3:0) i Tottenhamem (7:2) prowadzi w grupie B. - W tej chwili trudno cokolwiek przesądzać, bo prawdziwe granie zacznie się dopiero w fazie pucharowej. Na razie jednak Bayern pokazał, że jest mocny i zrobił to w dodatku na boisku ostatniego finalisty. Wygrał z Tottenhamem wysoko, co sugeruje, że może się liczyć. Jak już jednak powiedziałem, trudno na razie o miarodajne wnioski, bo faza grupowa to dla najlepszych drużyn zaledwie rozgrzewka. Im dalej, im bardziej rośnie poziom i większa robi się presja, tym więcej różnych rzeczy zaczyna wychodzić - uważa Maciej Żurawski, którego zdaniem w walce o zwycięstwo w Lidze Mistrzów powinien liczyć się również Manchester City.
- Na pewno wszyscy w tym klubie bardzo tego chcą, bo choć Obywatele zdominowali krajowe rozgrywki, to Ligi Mistrzów wygrać im się jeszcze nie udało. W poprzednich latach byli wysoko, ale zawsze coś stawało im na przeszkodzie. Czasem odpadali w niecodziennych okolicznościach, jak ostatnio z Tottenhamem, gdy w rewanżu padły cztery bramki w 11 minut. - dodaje były piłkarz Celtiku Glasgow.
- Ciekaw jestem również, jak będą radzić sobie Barcelona i Real Madryt, bo na razie jest to mała zagadka. Ani jedni, ani drudzy nie grają póki co na miarę swoich możliwości - mówi Żurawski, nawiązując do problemów obu hiszpańskich gigantów i coraz trudniejszej sytuacji Zinedine’a Zidane’a, dla którego wtorkowy mecz z Galatasaray może być ostatnim na ławce Królewskich. Hiszpańska prasa sugeruje, że w przypadku porażki zostanie zwolniony.
- Zidane na pewno nadal ma w Realu poważanie i posłuch, ale trenerskie powroty nie zawsze są udane. Zwłaszcza gdy ma się innych zawodników pod sobą, a Real np. do tej pory nie znalazł następcy dla Cristiano Ronaldo. To ogromna strata - podkreśla Żurawski.
Transmisje ze wszystkich spotkań Ligi Mistrzów na kanałach Polsatu Sport Premium
Reprezentant Holandii nie ma wątpliwości: Manchester City jest jednym z faworytów Ligi Mistrzów
Postawił na Rosję, teraz gra za darmo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?