Magiera w Śląsku. W futbolu nie ma co się obrażać (NASZ KOMENTARZ)

Jakub Guder
Jakub Guder
Andrzej Banaś
Jak widać - nie można chować urazy w futbolu. Ryszarda Tarasiewicza zwolniono ze Śląska w 2010, gdy przegrał z Widzewem 2:5. Miał spory żal do działaczy, bo twierdził, że wyciągnąłby klub z dołka, że to była jego drużyna, jego piłkarze, których sam ściągał do Wrocławia, tak jak Sebastiana Milę. Przyszedł Orest Lenczyk, zdobył wicemistrzostwo, a „Taraś” - w sądzie - wywalczył potem jeszcze za to wicemistrzostwo 1 mln zł premii. Dziś żalu już nie ma, sam zagadywał, że mógłby wejść do Śląska, powalczyć dla ukochanego klubu o utrzymanie.

Magiera w Śląsku. W futbolu nie ma co się obrażać (NASZ KOMENTARZ)

Jak widać - nie można chować urazy w futbolu. Ryszarda Tarasiewicza zwolniono ze Śląska w 2010, gdy przegrał z Widzewem 2:5. Miał spory żal do działaczy, bo twierdził, że wyciągnąłby klub z dołka, że to była jego drużyna, jego piłkarze, których sam ściągał do Wrocławia, tak jak Sebastiana Milę. Przyszedł Orest Lenczyk, zdobył wicemistrzostwo, a „Taraś” - w sądzie - wywalczył potem jeszcze za to wicemistrzostwo 1 mln zł premii. Dziś żalu już nie ma, sam zagadywał, że mógłby wejść do Śląska, powalczyć dla ukochanego klubu o utrzymanie.

Z Jackiem Magierą rozstano się ledwie 13 miesięcy temu. Ba! Do końca czerwca jeszcze trzeba mu płacić pensję, bo taka jest umowa. Jak widać - były trener Legii też nie chowa urazy, nie pali mostów i chętnie pomoże jeszcze Śląskowi, chociaż jest to pewnie praca ledwie na miesiąc. Wziął to.

Wygląda zatem na to, że w piłce nożnej nie można się obrażać. Nigdy bowiem nie wiesz, na jakie miejsce wsadzą cię na trenerskiej karuzeli. Może na to, na którym już siedziałeś.

Jest jeszcze legendarna "motywacja". Czy Magierze jej nie zabraknie? Co go popchnęło do tego ruchu, skoro i tak - wygodnie, bez wysiłku - co miesiąc inkasował ładną sumkę? Czy będzie chciał walczyć ze wszystkich sił o utrzymanie, skoro za dwa miesiące będzie pewnie z Rakowem bić się o Ligę Mistrzów? Ja myślę, że to dla niego po prostu robota do wykonania. Taką ma pracę - jest trenerem. Co by o nim nie mówić, to facet z klasą, z wiedzą. Do tego profesjonalista, który - to prawda - popełnił w Śląsku kilka błędów. Zostało mu dziś postawione zadanie, teraz musi je wykonać. To wszystko. Z tą motywację to jest tak, jak z dziennikarską weną: "zdradliwa wena - raz jest, raz jej nie ma". Lecz jednak każdy z nas przychodzi do redakcji, pisze to, co ma zadane. Raz mamy większą motywację i satysfakcję, innym razem zwyczajnie wykonujemy swoją robotę. Za to nam płacą. Wydaje mi się, że tak jest z Magierą.

To wybór pragmatyczny i logiczny. Nie chodzi nawet o pieniądze, ale który trener przyszedłby teraz do klubu bez oczekiwania, że umowa zostanie przedłużona automatycznie po utrzymaniu? Wystarczy, że trzeba płacić Tworkowi. Odezwą się głosy, że pracują w Śląsku partacze, że nikt nie potrafi wynegocjować korzystanej umowy. Lecz pamiętajmy NEGOCJACJE polegają na tym, że każdy ma jakieś oczekiwania - klub i kandydat na trenera. Gdzieś się trzeba spotkać.

My spotkajmy się za rok w ekstraklasie. Tego życzę wszystkim - sobie, Wam - czytelnicy, Śląskowi, trenerowi Magierze, ale też Ivanowi Djurdjeviciowi. Bo to zwyczajnie fajny gość, chociaż nadal nie wiem, czy dobry trener.

JAKUB GUDER,
szef red. sportowej Gazety Wrocławskiej

Ivan Djurdjević, styczeń 2023

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Magiera w Śląsku. W futbolu nie ma co się obrażać (NASZ KOMENTARZ) - Gazeta Wrocławska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24