Od kilku sezonów nie widziałem tak dobrze grających naszych dziewczyn. Z meczu na mecz pięknie się rozwijają, i indywidualnie, i jako drużyna. To, co rzuciło mi się w oczy po przegranych meczach z Turczynkami czy Serbkami, to głód zwycięstwa z najlepszymi ekipami globu. Zadowolenie się dobrą postawą w przegranym spotkaniu nie wystarcza. I zawodniczkom, i kibicom.
Dziewczyny zdają już sobie sprawę ze swojej siły i potencjału. Wiedzą, że do najlepszych brakuje im już niewiele. Ale właśnie ten najmniejszy dystans do najmocniejszych najtrudniej jest skrócić. Można zatem stwierdzić, że jeszcze długa i trudna droga przed naszymi reprezentantkami, by osiągnąć światowy szczyt. Do tego proces stabilizacji poziomu gry jest wyczerpujący i potrafi ulegać zakłóceniom. Doświadczone drużyny szybko sobie z tym radzą. Te młodsze stażem często muszą płacić frycowe za wejście do elity.