Marek Mierzwiński wierzy w to, że polskie siatkarki stać na wiele [WIDEO]

Redakcja
Marek Mierzwiński w latach 2010-2015 prowadził Zawiszę Sulechów, z którym awansował do pierwszej ligi, a później zwyciężył w tych rozgrywkach. Ponadto prowadził reprezentacje Polski w siatkówce plażowej oraz KS Murowana Goślina, Gedanię Gdańsk i Piasta Szczecin.
Marek Mierzwiński w latach 2010-2015 prowadził Zawiszę Sulechów, z którym awansował do pierwszej ligi, a później zwyciężył w tych rozgrywkach. Ponadto prowadził reprezentacje Polski w siatkówce plażowej oraz KS Murowana Goślina, Gedanię Gdańsk i Piasta Szczecin. Tomasz Gawałkiewicz/ZAFF
- Dobrze się stało, że reprezentacja została odmłodzona. Takie próby były już wcześniej, ale tylko na chwilę - przyznał były trener Zawiszy Sulechów oraz kilku innych żeńskich zespołów siatkarskich, Marek Mierzwiński.

Jaka jest ranga World Grand Prix kobiet?
Porównywana do Pucharu Świata mężczyzn. Uważam, że jest to impreza najwyższej rangi. Wyżej notowane są tylko Igrzyska Olimpijskie i mistrzostwa świata. Ten turniej jest wyczekiwany przez kibiców, bowiem staną przed szansą, aby obejrzeć najlepsze zawodniczki z całego globu i Europy. Myślę, że warto nie przegapić tych zawodów.

A ta różnica pomiędzy pierwszą i drugą dywizją, w której jest Polska?
Przede wszystkim chodzi tutaj o umiejętności. Życzę naszym paniom, żeby grały jak najwyżej. W związku z tym, że mamy młody i perspektywiczny zespół, uważam, że wejście na ten lepszy poziom jest jak najbardziej realne. Trzymajmy kciuki, aby tak się stało.

Mówi pan: młody, perspektywiczny zespół. A na co stać tę drużynę?
Moim zdaniem dobrze się stało, że reprezentacja została odmłodzona. Takie próby były już wcześniej, ale tylko na chwilę, bo ktoś chyba zbyt szybko oczekiwał wyniku. Jednak wiemy jak jest w Polsce - każdy oczekuje, że drużyną, którą ktoś prowadzi w tydzień lub dwa zdobędzie medal. A jeżeli tak się nie stanie to zwalnia się trenera, potem pojawia się nowa koncepcja. Mama nadzieję, że Jackowi Nawrockiemu, wraz z jego sztabem uda się utrzymać dłużej swoje stanowiska i wykrzesze z tych młodych dziewczyn ile tylko się da. Wierzę w to, że te siatkarki stać na wiele. Chociażby dlatego, że dwie z tych, które zostały powołane jeszcze nie tak dawno pracowały ze mną w Zawiszy Sulechów. Jestem z tego powodu dumny.

Proszę zatem powiedzieć coś więcej o Agacie Skibie i Kamili Ganszczyk.
Obie mają bardzo podobne cechy wolicjonalne. Są bardzo zawzięte i ambitne, tak pozytywnie „chore” na siatkówkę. Moim zdaniem obie te dziewczyny są skazane na sukces. Oby tylko dopisywało im zdrowie. Jeżeli chodzi o umiejętności, zaangażowanie, walkę dla kraju i reprezentacji, to jestem absolutnie spokojny, bo obie z nich mają tak wielkie serce, że jeszcze wiele dobra przed nimi.

Tej obecnej reprezentacji będzie brakować Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty?
Na pewno tak, bo to klasowa zawodniczka. Ciężko zastąpić taką siatkarkę. Jednak za kilka lat może się okazać, że będziemy mieli „nową Kasię”, w postaci chociażby Agaty Skiby lub jakiejś innej, młodej dziewczyny z podobnymi parametrami. Trzeba dać im szansę, a trenerowi kadry duży kredyt zaufania.

Biało-czerwone zmierzą się od piątku w Zielonej Górze z Kanadą, Czechami i Portoryko. Co pan sądzi o tych przeciwniczkach?
To ciekawe zestawienie. Myślę, że są to trochę egzotyczne zespoły. Sam jestem ich ciekaw, bo nigdy nie widziałem tych ekip na żywo. Uważam, że będą to idealni przeciwnicy do tego, aby zdobywać kolejne doświadczenie, ogrywać się i podpatrywać inną myśl szkoleniową.

Zmieńmy temat. Długo czasu zajęło panu dojście do siebie po wycofaniu Zawiszy?
Myślę, że to nigdy nie wyjdzie z mojego serca i głowy. W moim odczuciu stała się tragedia i osobiście czuje się skrzywdzony, podobnie jak całe środowisko. Te dziewczęta, które trenują w grupach młodzieżowych straciły wzorzec i cel, do którego mogłyby dążyć. Najbliższy klub w tamtej klasie rozgrywkowej jest oddalony od Sulechowa o kilkaset kilometrów.

Był pan przymierzany na trenera AZS-u UZ Zielona Góra. Dlaczego nie objął pan tej posady?
Musiałbym bardzo szybko odpowiedzieć na tę ofertę, a potrzebuję trochę czasu, bo rozważam też inne. Nie podjąłem jeszcze decyzji.

Jakie ma pan plany?
Na razie nie mam. Jestem namawiany przez sulechowskie środowisko, abym tutaj został i pomógł odbudować siatkówkę. Nie mówię „nie”. Szukam zaczepienia w odpowiednim dla mnie miejscu. Jak będzie to zobaczymy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Marek Mierzwiński wierzy w to, że polskie siatkarki stać na wiele [WIDEO] - Gazeta Lubuska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24