Marek Papszun: Dziwne rzeczy dzieją się z sędziowaniem. To mnie martwi

Jacek Czaplewski
Jacek Czaplewski
PKO Ekstraklasa. Raków Częstochowa został nowym liderem po 25. kolejce. Awans zapewnił sobie dzięki pokonaniu Stali Mielec. - Nasza przewaga nie jest duża, jeszcze dużo rzeczy może się zdarzyć - tonuje nastroje trener Marek Papszun.

- To bardzo ważny mecz pod kątem strefy medalowej. Zależało nam na zrobieniu różnicy, aby w przyszłych spotkaniach mieć komfort, mieć poczucie, że medal mistrzostw zdobędziemy. Mamy jedenaście punktów przewagi nad czwartą drużyną. Teraz Legia. Musimy się zregenerować. Zoran Arsenić dostał czwartą żółtą kartkę i to jest martwiąca informacja - stwierdził Papszun.

- Od początku naszym celem jest gra w pucharach i tego się trzymamy. Ale nie złożymy broni. Faworytem numer jeden jest oczywiście Lech Poznań. Ma kadrę żeby to mistrzostwo zrobić. Dziwne rzeczy dzieją się z sędziowaniem. To też mnie martwi. Dziwne historie; to co się działo w naszym meczu, to co się działo wczoraj (anulowany gol dla Wisły na 2:0 z Lechem - red.). Zobaczymy, w którym kierunku to pójdzie dalej. Jest jeszcze Pogoń, która nie ukrywa swoich aspiracji. To drużyna budowana przez wiele, wiele lat; stadion, akademia... Jest wiele lat przed nami. Zostało dziewięć meczów i dzisiaj patrząc statystycznie na tę rundę to najlepsi jesteśmy my - zaznaczył szkoleniowiec Rakowa.

- Bramka dla Wisły? Każdy zna odpowiedź. Żeby nie uznać takiej bramki... To jest tak banalna, klarowna sytuacja, że nie mogło być innej decyzji jak uznanie bramki. To podobna sytuacja do tej naszej w Poznaniu z rzutem karnym (nieodgwizdanym przyp. red.). Nie chciałbym się odnosić za mocno, zobaczymy, co będzie działo się w następnych kolejkach - podkreślił.

Wcześniej Papszun mówił o samym meczu ze Stalą Mielec: - Zakładaliśmy, że to będzie inny mecz niż w Poznaniu i taki faktycznie był. W pierwszej połowie stworzyliśmy cztery czyściutkie sytuacje, ale zabrakło skuteczności. Nieraz tak jest, że w Poznaniu jest jedna, dwie sytuacje i się strzela, a tym razem więcej i się nie strzela. Zaczęliśmy po przerwie, ale popełniliśmy błąd - jeden, brzemienny co spowodowało utratę bramki na 1:1.

- Świetnie zareagowaliśmy na stratę bramki. Zagraliśmy konsekwentnie czego efektem był rzut karny po bardzo dobrej akcji. To zwycięstwo jest zupełnie zasłużone. Trochę emocji było. W końcówce u przeciwnika mieliśmy siedmiu stoperów, zasieki były duże, ale i na to się przygotowaliśmy.

Kibice na meczu Raków Częstochowa - Stal Mielec. Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE

Kibice na meczu Raków Częstochowa - Stal Mielec ZDJĘCIA

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Marek Papszun: Dziwne rzeczy dzieją się z sędziowaniem. To mnie martwi - Gol24

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24