Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Rożej: Wyjście do lasu? My powinniśmy już wyjść na tartan (WYWIAD)

Jakub Guder
Marek Rożej
Marek Rożej fot. Paweł Relikowski
Marek Rożej - trener Natalii Kaczmarek, Joanny Linkiewicz i Jakuba Krzewiny opowiada nam o przerwanym zgrupowaniu w RPA, perspektywach na sierpniowe mistrzostwa Europy w lekkoatletyce i formie młodzieżowej mistrzyni Europy.

Kwestia najważniejsza - nie wracacie jednak od poniedziałku do treningów. Taki był plan Minister Sportu.
No nie mamy takich informacji.

Czyli trzeba czekać... Pan miał być kilka tygodni na zgrupowaniu w południowoafrykańskim Potchefstroom, a tymczasem załapaliście się na "Lot do domu".
Do RPA przylecieliśmy 2 marca, więc w Polsce jeszcze było spokojnie. Nasza baza też wydawała się bezpieczna. Zresztą wówczas mówiono, że w cieplejszym klimacie ten wirus tak się nie rozprzestrzenia. Po zameldowaniu wszystko było zgodnie z planem. Potchefstroom to znany ośrodek akademicki. Razem z nami trenowały ekipy z Francji czy Niemiec. Gdy pojawiło się więcej zakażań, my oraz oszczepnicy na zgrupowaniu w tureckim Belek, dostaliśmy zgodę, by trenować jednak do końca. Potem pojawił się pomysł, żeby może właśnie w Belek przeczekać najgorsze, bo tam ośrodek treningowy był całkowicie zamknięty. MKOl w tym czasie twierdził, że igrzyska odbędą się w terminie, a my w RPA czuliśmy się bezpiecznie. No i wtedy Kanadyjczycy powiedzieli, że na igrzyska nie jadą. Ankieta w tej sprawie trafiła do zawodników z innych krajów. Wtedy byliśmy już przekonani, że IO w Tokio będą przełożone. Baza w Belek została też całkowicie zamknięta i od 20 marca stało się jasne, że będziemy musieli wracać. Byliśmy w kontakcie z PZLA. Okazało się, że we wtorek (24.03) jest "Lot do domu" z Kapsztadu. W poniedziałek wylecieliśmy z Johannesburga.

Jak przebiegła podróż?
W drodze spędziliśmy 37 godzin! Z Johannesburga do Kapsztadu jest 1400 km. Wcześniej musieliśmy jeszcze dojechać na lotnisko z Potchefstroom. W całą tę podróż wyruszyliśmy o 10 rano, a we Wrocławiu byliśmy następnego dnia o godz. 22. Samolot miał jeszcze międzylądowanie na Zanzibarze, gdzie dosiadali się kolejni Polacy. W naszym ośrodku wszystkie zalecenie sanitarne były bardzo przestrzegane - na siłowni czy w stołówce. Mieszkaliśmy też w małym pensjonacie, gdzie właściwie byliśmy sami. Najgorzej było w samolocie, bo wsiadali do niego Polacy właściwie z całej południowej Afryki i Tanzanii. Gorączkę sprawdzano nam jeszcze zanim dostaliśmy się na pokład, a potem gdy podchodziliśmy do lądowania w Warszawie. Na Okęciu pilot poinformował, że kilka osób miało lekko podwyższoną temperaturę i że będzie jeszcze jedna kontrola. Po niej było już ok. Potem podstawiano pociągi i autokary, które jechały w różne strony Polski. My dostaliśmy się do Wrocławia autobusem.

Czekały was dwa tygodnie kwarantanny. Jak można w tym czasie ćwiczyć?
Asia Linkiewicz załatwiła sobie bieżnię stacjonarną i sztangę. Robiła więc trening zastępczy. Natalia Kaczmarek pojechała do Konrada Bukowieckiego do Olsztyna i podobnie się zorganizowała. Kuba Krzewina miał drobny zabieg na łąkotkę. Planowaliśmy, że doleci do nas do RPA, ale ostatecznie został w Poznaniu, gdzie wykonywał treningi rehabilitacyjne i wprowadzające.

Od poniedziałku można już wejść do parków i lasów, ale wciąż zamknięte są dla lekkoatletów stadiony.
Niewiele nam to daje. Można zrobić jakiś trening ogólny, ale nie ma mowy o zajęciach specjalistycznych, zwłaszcza dla płotkarzy. Na tym etapie trzeba już wejść na stadion, założyć kolce i trenować na równym tartanie.

Teoretycznie w kalendarzu wciąż są sierpniowe mistrzostwa Europy w Paryżu. Ile można nadrobić po tak długiej przerwie w regularnym treningu?
Jeśli na początku czerwca będziemy mogli wrócić do profesjonalnych treningów, to do końca sierpnia się przygotujemy. To nie będzie może szczytowa forma, ale jeżeli dostaniemy dwa miesiące czasu, to nadrobimy część zaległości.

Wygląda na to, że jest szansa, by Paryż zorganizował mistrzostwa Europy. Wyobraża Pan sobie tę imprezę bez kibiców?
Na tę chwilę impreza jest w kalendarzu. Na podobny termin przełożono Tour de France, a to większa impreza, więc myślę, że mistrzostwa nie zostaną odwołane. Bez kibiców? Będzie bardzo ciężko. Zawodnicy mobilizują się, gdy są pełne trybuny. Na tych najważniejszych imprezach i mitingach atmosfera jest wspaniała. Bez kibiców nie będzie czuć, że to są mistrzostwa Europy.

Chciałem zapytać jeszcze o formę Natalii Kaczmarek. Ubiegły rok był dla niej bardzo udany, ale po zmianie dystansu przez Annę Kiełbasińską w sztafecie 4x400m zrobiło się bardzo ciasno.
Doskonale wiemy, że 400m kobiet jest w Polsce na bardzo wysokim poziomie. To bardzo cieszy, dziewczyny się nakręcają i właściwie z każdej imprezy przywożą medal. Od kiedy Natalia Kaczmarek do mnie przyszła planowaliśmy, żeby ten rok olimpijski był mocniejszy. Wszystko podporządkowaliśmy igrzyskom. W tym sezonie chcieliśmy nawiązać walkę z tymi najlepszymi. Teraz tak mogę sobie mówić, ale całkiem na poważnie: do momentu przerwania profesjonalnych treningów Natalia bardzo się poprawiła szybkościowo i wydolnościowo. Ten sezon zapowiadał się rewelacyjnie. Paradoksalnie jednak przełożenie igrzyska dla tych młodych zawodniczek może być korzystne, bo one wciąż się rozwijają.

A Konrad Bukowiecki też na Natalię Kaczmarek wpływa korzystanie? (nasza sprinterka i młody kulomiot są parą w życiu prywatnym - przyp. JG)
To wpływa na nią bardzo pozytywnie. Oboje trenują lekkoatletykę, znają specyfikę te konkurencji, przebywają ze sobą właściwie 365 dni w roku, mobilizują się. Podchodzą do tego bardzo profesjonalnie. Co ważne - wspierają się wzajemnie.

Koronawirus w sporcie. Dolny Śląski i świat. Paulo Dybala wc...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Marek Rożej: Wyjście do lasu? My powinniśmy już wyjść na tartan (WYWIAD) - Gazeta Wrocławska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24