Marek Walburg, były piłkarz Pogoni: To był ewidentny karny. Nie rozumiem sędziów VAR

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Pogoń była w Zabrzu lepszym zespołem i powinna do przerwy wypracować dwubramkową zaliczkę.
Pogoń była w Zabrzu lepszym zespołem i powinna do przerwy wypracować dwubramkową zaliczkę. Arkadusz Gola/Polska Press
Sędziowie szczególnie w takim spotkaniu powinni być mocniej uczuleni i nie dopuścić do żadnych kontrowersji – uważa Marek Walburg, który w latach 90. i na początku XXI wieku reprezentował Pogoń Szczecin.

Jak ocenia Pan sytuację z końcówki spotkania z Marcelem Wędrychowskim? Karny ewidentny, kontrowersyjny, miękki, nie było faulu?
Marek Walburg (98 spotkań w ekstraklasie): Dla mnie ewidentny karny i byłem mocno zdziwiony, że tam nie było gwizdka. Sprawa tym dziwniejsza, że przy Systemie VAR pracowało trzech sędziów i nikt tego nie dostrzegł. Chyba wszyscy w pierwszych powtórkach widzieli, że tam był faul. Sędziowie szczególnie w takim spotkaniu powinni być mocniej uczuleni i nie dopuścić do żadnych kontrowersji. Przecież Pogoń przy odrobinie szczęścia mogła jeszcze powalczyć o tytuł wicemistrza Polski. Legia przegrała w Gdańsku, a w ostatniej kolejce będzie miała ciężkiego przeciwnika. Przy naszej wygranej w Zabrzu byłyby tylko trzy punkty straty i… wszystko się mogłoby wydarzyć.

Jaki był tok myślenia sędziego? Może uznał, że Wędrychowski strzelił, a faul był sekundę później? Wyglądało, że nie ma analizy VAR.
Wydaje mi się, że przeszli w tej sytuacji do porządku sędziego i nie było analizy. Główny sędzia nie musi wszystkiego dostrzec, ale po to ma wsparcie VAR. To sędziowie przy monitorach dają znać arbitrowi, by zatrzymał grę, by cofnął się do poprzedniej sytuacji i sygnalizują, że coś było nie tak. Dziwne, że akurat w Zabrzu nie było z ich strony interwencji. Kwestia czy Marcel Wędrychowski pierwszy strzelił, czy w ogóle strzelił – nie ma tu większego znaczenia. Obrońcy Górnika bezwzględnie mu w tej sytuacji przeszkodzili przy strzale. I to był faul.

Zgadza się Pan z opiniami, że Pogoń przegrała brąz – a wszystko na to wskazuje – przez sędziowanie w Zabrzu?
Nie przegrywa się medalu w lidze przez jeden mecz. W całym sezonie pracuje się na końcowy wynik, a Pogoń zaliczyła trochę za dużo wpadek choćby na początku tej wiosny. Dlatego teraz jesteśmy tam, gdzie jesteśmy. I znów wrócę do tego, że kolejny sezon gramy bez „dziewiątki”, bo mamy w zasadzie jedynie Zahovicia do grania z przodu, ale to nie jest typowa „dziewiątka”. Chwała drużynie, że gramy ładnie dla oka i strzelamy sporo goli. Sztuką jest grać bez prawdziwego napastnika.

Obroną też nie możemy się chwalić. 46 bramek straconych w PKO Ekstraklasie to jeden z najgorszych wyników w lidze.
W ostatnich tygodniach defensywa wyglądał już lepiej niż na początku sezonu czy jesienią. Miałem wrażenie, że Gustafsson w końcu znalazł odpowiednie ustawienie w tyłach i to zaskoczyło. Postęp był widoczny, do wysokiej formy wrócił np. Benedikt Zech, który wcześniej nie wyglądał najlepiej. Nie chcę oceniać poszczególnych piłkarzy, ale zwrócę uwagę, że za obronę musi odpowiadać cały zespół. Nie tylko kilku zawodników i bramkarz. U Kosty Runjaica bronił cały zespół, wszyscy wiedzieli, co mają grać. Jego Pogoń i teraz Legia tracą mało bramek, ale drużyna wychodziła na boisko z myślą, by najpierw nie stracić, a coś uda się strzelić.

Czwarte miejsce i przepustka do europejskich pucharów. To dobry plon?
Mocno liczyłem na trzecie miejsce, bo taka była realna szansa. Było by to super osiągnięcie, bo po raz trzeci z rzędu Pogoń finiszowałaby na podium. Naprawdę – wielkie osiągnięcie nam uciekło.

Ostatnia kolejka może coś jeszcze zmienić czy nie ma co sobie robić nadziei?
Lech naprawdę bardzo dobrze prezentuje się w ostatnich tygodniach. Grają dobrze, skutecznie i są w gazie. Nie ma co liczyć na to, że stracą punkty w meczu z Jagiellonią. Najważniejsze dla Pogoni jest to, że musi wygrać z Radomiakiem i tak zakończyć sezon. To jest podstawa do tego, byśmy się też zainteresowali meczem Lecha.

Musieliśmy też wygrać w Zabrzu, a czy nie za mało tam Pogoń pokazała piłkarskiej jakości?
Zagrały dwa mocne zespoły w ostatnich kolejkach i wszyscy spodziewali się atrakcyjnego widowiska. Tyle, że pierwsza połowa nie zapowiadała, że padną jakieś bramki. II połowa była już ciekawsza dla kibiców od początku. Czy mało jakości? To jest piłka nożna, a my dziś możemy jedynie powtarzać „szkoda”.

Rozmawiał Jakub Lisowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Marek Walburg, były piłkarz Pogoni: To był ewidentny karny. Nie rozumiem sędziów VAR - Głos Szczeciński

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24